25/11/2025
Zdarza się też, że mimo grona rodziny, znajomych czy przyjaciół towarzyszy nam poczucie osamotnienia nawet w przypadku otrzymania troski i czułości. Dzieje się tak kiedy to my tracimy zdrowie a wraz z tą utratą dokonujemy często niewygodnych zmian – łącznie ze spojrzeniem na siebie, świat i ludzi – czujemy się skrzywdzeni i niesprawiedliwie potraktowani; tym bardziej, gdy sytuacja wymusza na nas przeorganizowanie teraźniejszości czy też weryfikację planów na przyszłość.
Tęsknota za dawnym życiem i pretensje wobec tego, że tak wiele z niego zostało nam odebrane także z perspektywy rodzica, partnera lub po prostu osoby bliskiej choremu są wyrazem buntu, który, co może być jednak sporym zaskoczeniem również domaga się poszanowania. A uszanować siebie w każdym stanie możemy na rozmaite sposoby; przede wszystkim dając sobie czas na przyjęcie faktu samej choroby, stopniowo ucząc się żyć z jej objawami – to pozwoli w pierwszej kolejności lepiej radzić sobie ze skutkami postawionej diagnozy ponieważ właśnie pełniejsze zrozumienie tego, co jest nam albo bliskiemu nam człowiekowi z czasem może też okazać się sposobem na odnalezienie wyrozumiałości dla wszystkiego, co nas spotyka.
Nie da się zaprzeczyć, że przy świadomości iż obecne zmagania są nie tylko ograniczające, ale zdarza się, że także długotrwałe, zaakceptowanie pewnego rodzaju nieodwracalności sytuacji będzie jeszcze trudniejsze dlatego z dużym prawdopodobieństwem wartość nie do przecenienia w okolicznościach tych zmagań może stanowić obecność innych ludzi.
Mam tu na myśli odniesienie do profesjonalnej pomocy, tj. opieka psychologiczna lub wsparcie terapeutyczne grup pomocowych, czym należałoby objąć nie tylko osobę chorą, bo doświadczenie choroby razem z emocjami, które wzbudza i dolegliwościami jakie wywołuje, dotyczy też bliskiego otoczenia chorego co znaczy, że kondycja fizyczna i psychiczna jednej strony wpływa na formę drugiej a to jest niepodważalne w procesie leczenia.
Dlatego chociaż nie zawsze wiemy co robić i jak się zachować, najważniejszym pozostaje, by ustalać różne kwestie bez pominięcia specyfiki danej choroby czy schorzenia lub wszystkiego, co zaburza nasze funkcjonowanie, powodując cierpienie, ale z jednoczesnym zauważeniem tego, że postawiona diagnoza odbija się echem różnych zmartwień i reakcji, które zmieniają się w czasie a ta właśnie zmienność bardzo często oznacza stopniową zmianę nastawienia w stronę większej akceptacji – najpierw życia z chorobą i potem uzyskania większego zadowolenia w na nowo zaakceptowanej, bo innej rzeczywistości, co jest bardziej możliwe za sprawą rozpoznania warunków jakie zastajemy w obliczu problemów zdrowotnych i dalszego sprawdzenia sposobów, które ułatwią nam przystosowanie się do sytuacji nawet mimo początkowej chęci unikania działań czy wręcz samego tematu.