01/05/2023
(...) Ale już nie płaczemy. Cichutko... Nie płacz tak, bo mamie będzie smutno. Uśmiechnij się. Nic się nie dzieje..."
Często słyszę takie słowa. Zazwyczaj wypowiadają je rodzice, gdy dzieci reagują silnymi emocjami, np. podczas rozstania w przedszkolu. Dzieciom jest trudno, a dorosłym jeszcze trudniej. Dzieci potrzebują kogoś, kto pomieści ich reakcje, a dorośli nie radzą sobie ze swoimi. Dlatego próbują zakończyć "scenę" jak najszybciej.
Rodzice są przytłoczeni, zniecierpliwieni, bezradni. Chcą zadziałać tu i teraz. Nie chcą zranić dziecka, tylko poprawić jego samopoczucie. Niestety maluchy mogą odebrać to inaczej. Mogą nauczyć się, że ICH SMUTEK RANI RODZICA, ICH PŁACZ JEST DLA DOROSŁYCH PROBLEMEM, ŻE ONI (DZIECI) SĄ CIĘŻAREM.
Oczywiście, że nie taki był zamiar.
Na co dzień spotykam nastolatków, którzy nie chcą dzielić się swoimi problemami. Prędzej zwierzą się obcej osobie, niż rodzicom. Wybierają cierpienie w samotności. Bo nie chcą nikogo martwić, obciążać, rozczarowywać.
Wyprzedzając Wasze pytania - zamiast wspomnianych słów, możesz powiedzieć np.: Widzę, że ci smutno. To nie jest łatwe, żegnać się rano. Jestem przy tobie. Chcesz się przytulić?
Jednak nie traktujcie tego, jak regułki do wyuczenia. To nie są ani jedyne, ani najlepsze słowa na taką okazję. Czasem wcale nie potrzeba słów. Bo w życiu nie ma gotowych rozwiązań - każde dziecko (i każdy rodzic) jest inne. Liczy się postawa, jaką przyjmiemy i otwartość na przeżycia dziecko. Bądź spokojn_ - smutek, płacz, rozpacz, nawet histeria są częścią człowieczeństwa. To, że dziecko płacze, znaczy, że czuje.
A teraz najważniejsze: nie ochronimy dzieci przed przykrymi doświadczeniami, to po prostu niemożliwe. Ale możemy być dla nich stabilnym oparciem w takich momentach. Być obok i nie bać się ich smutku. Wytrzymać ulewę łez i poczekać na słońce, które prędzej czy później się pojawi. Bo tak to już jest z emocjami. Przychodzą i odchodzą.