Ajurweda dla zdrowia

Ajurweda dla zdrowia Ajurweda i naturalne metody terapii dla Twojego zdrowia

A to po prostu ja. Dzielnie przerabiam swój kompostownik, codziennie ucząć się czegoś nowego:) Odkryłam, że z jednej str...
08/11/2025

A to po prostu ja. Dzielnie przerabiam swój kompostownik, codziennie ucząć się czegoś nowego:) Odkryłam, że z jednej strony kompostownika - tu gdzie jest więcej światła - ziemia stała się jeszcze bardziej żyzna. Tą część wykorzystam do foliówki. Pozostałą część po odkopaniu z góry pozostałości po świeżych warstwach kompostownika rozrzucę na zaoborowane pole. i niech się dzieje amen:)
Mam ogólnie taką refleksję, że dzieki uprawie udaje mi się wyjść trochę po za matrix. Mam w głębokim poważaniu jak ten matrix funkcjonuje - a właśnie dłubiąc sobie w ziemi z anielskim spokojem jeszcze bliżej mi ku równowadze:) Więc żadnych rolek nie będzie ani instagramó ani innych matrixowych głupot - przynajmniej dopóki mam swój anielski spokój.. a tego też wam życzę:)

Kalendarz ogrodnika do lamusa? Jej ile ja mam tego kupione na każdy rok...W ajurwedzie panuje zasada: patrz w glebę, nie...
05/11/2025

Kalendarz ogrodnika do lamusa? Jej ile ja mam tego kupione na każdy rok...
W ajurwedzie panuje zasada: patrz w glebę, nie w daty. Kalendarz ogrodnika opieraj na temperaturze gleby, wilgotności profilu i oknach pogodowych (chłodno/umiarkowanie/upalnie). Siej dopiero, gdy ziemia na głębokości siewu trzyma właściwe minimum dla gatunku: sałaty, grochy ruszają w chłodzie, ale fasola, ogórek, dynia startują dopiero przy ok. **≥16 °C**. Najpierw „zrób dobrą ziemię”: dołóż kompost i ściółkę, popraw strukturę i odprowadzenie nadmiaru wody, a jednocześnie zwiększ retencję (miskami przy drzewach, muldami, rynnami konturowymi, beczkami na deszczówkę). Podlewaj rzadziej, ale głęboko(kroplowanie, zalew do mis), zamiast częstych „kapek”, które płytko nawilżają i rozleniwiają korzenie. Pamiętaj, że stres wodny to zarówno niedobór (spadek turgoru, zamykanie aparatów szparkowych, mniejsza fotosynteza), jak i nadmiar (niedotlenienie, podatność na choroby) - oba wyglądają podobnie. Fotoperiod i fenologia naprawdę „ustawiają” rośliny; przesilenia to tylko markery zmian dnia/nocy. Tradycyjny kalendarz księżycowy możesz traktować jako rytuał organizacyjny, ale decyzje podejmuj na podstawie gleby, pogody i fazy wzrostu:)

Podlewanie jak w Vṛksayurvedzie: rzadziej, głębiej, z magazynem wody Współczesne omówienia Surapāli podkreślają: liczy s...
02/11/2025

Podlewanie jak w Vṛksayurvedzie: rzadziej, głębiej, z magazynem wody

Współczesne omówienia Surapāli podkreślają: liczy się ilość i sposób. Zamiast częstych „kapek”, głębokie podlewanie rzadziej, ściółka oraz mała retencja (misy, muldy, rynny). To prosto redukuje stres wodny.

Stres wodny = gdy roślina dostaje za mało lub za dużo wody.

Za mało: wiotkie liście, zamykanie aparatów szparkowych → mniejsza fotosynteza i plon.

Za dużo: brak tlenu przy korzeniach, choroby, liście też wiotczeją (podobnie jak przy suszy!).

Jak podlewać mądrze (no-dig friendly)
-> Głęboko, nie byle jak
-> Dostosuj do fazy wzrostu

Siewki/kiełkowanie: wilgoć stała, ale płytka; mgiełka/krótkie cykle, żeby nie wypłukać nasion.

Wzrost wegetatywny: buduj głęboki system korzeniowy - rzadziej, obficiej.

Kwitnienie/zawiązywanie owoców: regularnie i głęboko; unikaj „susza–ulewa”, bo rośliny zrzucą kwiaty.

Dojrzewanie: lekko ogranicz podlewanie u gatunków, którym to służy (np. pomidor) – lepszy smak/koncentracja, bez stresu.

-> Dostosuj do klimatu i gleby

Upał/wiatr/niska wilgotność: podlewaj wcześnie rano lub późnym wieczorem; zwiększ osłonę ściółką.

Piaski: mniejsze dawki, ale częściej niż na glinach; dodaj kompost, by trzymać wodę.

Gliny: rzadziej, większe dawki; konieczna struktura (kompost) + drenaż, by nie dławić korzeni.

Pojemniki: szybciej przesychają – użyj wstawek hydrożelowych/biocharu, osłon donic i spodków z keramzytem.

Mała retencja = własny „magazyn wody”

Muldy/rynny nawadniające wzdłuż zagonów (poziomem konturowym) – spowalniają spływ.

Misy przydrzewne – co sezon uzupełnij ściółką.

Łapacze deszczówki (beczki, zbiorniki) + filtr z siatki.

Ogranicz ubijanie gleby, nie rozrywaj profilu (no-dig) – korzenie same „kopią” kanaliki.

wydaje się proste, no nie? A ja rok w rok rozstawiam nawodnienie, kombineuje jak koń pod górkę...

Gnojówka? Obornik? pokrzywówka? Proszę bardzo! W Vṛkṣāyurvedzie filar jest prosty: „karm glebę”, a rośliny odwdzięczą si...
30/10/2025

Gnojówka? Obornik? pokrzywówka? Proszę bardzo! W Vṛkṣāyurvedzie filar jest prosty: „karm glebę”, a rośliny odwdzięczą się wigorem. Oprócz kompostu staroindyjskie teksty opisują fermentowane płyny odżywcze - najsłynniejszy z nich to kunapajala.

Co to jest kunapajala?

To tradycyjny, płynny nawóz z fermentacji materii organicznej (historycznie odpady zwierzęce i roślinne), który daje koktajl: łatwo dostępny azot, mikroelementy, aktywne mikroorganizmy i ich metabolity. Współcześnie porównuje się go do „herbal teas”, panchagavya czy bokashi - różne warianty tej samej idei: ożywić glebę płynną materią.

Dlaczego warto?

-> Większy wigor siewek i plon, zwłaszcza przy dobrze prowadzonych fermentach.

-> Szybsza dostępność N i mikroelementów niż z suchej ściółki.

-> Mikrobiologia gleby → na plus: pobudzenie procesów w ryzosferze.

-> No-dig friendly: pracujemy „od góry”, bez rozbijania struktury gleby.

Dwa praktyczne, bezpieczne warianty dla ogrodu:
1) „Herbal kunapajala” (roślinna)

Idealna do ogrodów przydomowych i no-dig.
Skład (przykład 10 L): 6–8 L wody + 1–1,5 kg drobno pociętej zielonej masy (pokrzywa, żywokost, skrzyp, liście roślin motylkowych) + 2–3 łyżki melasy lub cukru (paliwo dla fermentacji) + garść dojrzałego kompostu jako „startera”.
Zamknij luźno, 2–3 tyg. fermentacji w cieple; raz dziennie zamieszaj/uwolnij gaz.
Rozcieńcz 1:10–1:20 podlewanie przy korzeniach; dolistnie 1:30–1:50 (test na liściu!).

2) Ferment bokashi
Jeśli robisz bokashi do spożycia, odciek rozcieńczaj min. 1:100 i stosuj w glebie (nie na liść). To szybki „booster” mikrobiologiczny między dawkami kompostu.

Czy rośliny mają swoją „medycynę”? O ja byłam zajarana jak ogarnęłam  Vṛkṣāyurvedę! To staroindyjski korpus wiedzy o życ...
27/10/2025

Czy rośliny mają swoją „medycynę”? O ja byłam zajarana jak ogarnęłam Vṛkṣāyurvedę! To staroindyjski korpus wiedzy o życiu roślin i uprawie – praktyczna „ajurweda dla ogrodów”:)

„Vṛkṣāyurveda” Surapali (ok. X w.) – samodzielny traktat sadownictwie/hortikulturze (gleby, rozmnażanie, sadzenie, nawadnianie, nawozy, ochrona, pielęgnacja drzew).

„Vṛkṣāyurveda” Paraśary – starsza tradycja porządkująca botanikę praktyczną: od kiełkowania i typów gleb po techniki uprawowe.
I teraz popatrz =>

Klasyczne teksty najpierw mówią… o glebie. Najpierw ją „ulecz”, dopiero potem sadź.
Logika: rozpoznaj typ, wzmocnij próchnicę, zarządzaj wodą.

Jak to przełożyć na no-dig?

Diagnozuj stanowisko: rozpoznaj gleby (np. aluwialne khadar/bhangar, słone usar, żwirowe bhābar), oceń pH, zasolenie i przepuszczalność → dobierz gatunki i działania naprawcze.

„Zrób dobrą ziemię zanim posadzisz”: zwiększ próchnicę kompostem/ściółką z wierzchu (bez przekopywania), popraw odpływ z dołów, a w krajobrazie zatrzymuj deszczówkę (rowki konturowe, miski przydrzewne, małe zbiorniki).

Higiena gleby: profilaktyka przed założeniem uprawy (np. materiały roślinne/popiół), dziś – dojrzały kompost, dobre napowietrzenie i unikanie zalewania.

no-dig tu pasuje?

No-dig buduje próchnicę od góry, nie rozbija struktur i sieci grzybni, wspiera mikrobiom - dokładnie to, co zaleca Vṛkṣāyurveda: najpierw „ulecz” siedlisko, potem sadź. To nie magia, to higiena gleby + mądre gospodarowanie wodą:)

Las działa na nas przez dwa kanały: kontakt z różnorodnym mikrobiomem (np. niepatogenną Mycobacterium vaccae) i z fitonc...
24/10/2025

Las działa na nas przez dwa kanały: kontakt z różnorodnym mikrobiomem (np. niepatogenną Mycobacterium vaccae) i z fitoncydami (lotne związki emitowane przez rośliny), które wiążą się m.in. ze wzrostem aktywności komórek NK i obniżeniem stresu.

No-dig odtwarza ten schemat w ogrodzie: żywa, nieprzekopywana ściółka + kompost = stały dopływ materii „od góry”, stabilny mikrobiom, mniej zaburzeń, a metaanalizy pokazują, że brak uprawy sprzyja większej biomasie i aktywności mikroorganizmów.

Mycobacterium vaccae - „bakteria dobrego nastroju”

To pospolita bakteria glebowa kojarzona (w gł. badaniach przedklinicznych i wczesnych translacyjnych) z reakacjami przeciwzapalnymi w mózgu i lepszym radzeniem sobie ze stresem. To argument za utrzymaniem żywej ściółki i delikatną pielęgnacją powierzchni - regularne, małe ekspozycje podczas prac w ogrodzie (bez głębokiego kopania) są zgodne z duchem sylwoterapii.

Fitoncydy czyli „mini-las” w ryzosferze

Las emituje fitoncydy o działaniu przeciwdrobnoustrojowym; badania nad shinrin-yoku wiążą je m.in. ze wzrostem aktywności NK nawet kilka dni po ekspozycji. Ściółka + kompost tworzą analog leśnej warstwy próchnicznej przy korzeniach: stabilny mikroklimat i odporność roślin.

A co z rękawicami?

Cel nie jest „brak kontaktu z glebą”, tylko mądry kontakt. Chcemy mikro-ekspozycji (jak w lesie), ale nie chcemy zranień ani wdychania dużych dawek bioaerozoli z kompostu/podłoży:)

Kiedy rękawice są MUST-HAVE =>

Prace ryzykowne dla skaleczeń: róże, żywopłoty, gruz, szkło, drut, stare deski → ryzyko tężca (Clostridium tetani) i zakażeń oportunistycznych. Swoją drogą wiecie, że tężec był określany mianem "opętania przez demony?"

Kontakt z kompostem i podłożami z worka, przesypywanie suchego torfu/podłoża, przewracanie pryzm: oprócz rękawic załóż też maseczkę (pył = zarodniki pleśni, w tym Aspergillus), szczególnie jeśli masz astmę, POChP, jesteś po sterydach lub masz obniżoną odporność.

Odchody zwierząt, gleba z nieznanych miejsc, wilgotne piwnice/szopy: większe obciążenie patogenami

Kiedy można pozwolić sobie na „mikro-ekspozycję” =>

Prace nisko-ryzykowne na powierzchni ściółki (no-dig): rozsypywanie dojrzałego kompostu, pielenie palcami w wilgotnej ściółce, zbiór ziół: krótkie odcinki bez rękawic są ok dla zdrowych dorosłych bez ran na rękach. Potem dokładne mycie rąk i paznokci + krem barierowy.

Zamiennik „bez rękawic”: cienkie, oddychające rękawice (np. dziane z powłoką nitrylową), dają czucie i nadal chronią przed mikrourazami; to kompromis między bezpieczeństwem a ekspozycją.

Roślina ma swój „układ pokarmowy” w strefie korzeni - ryzosferze. Tam miliardy mikroorganizmów rozkładają materię organi...
21/10/2025

Roślina ma swój „układ pokarmowy” w strefie korzeni - ryzosferze. Tam miliardy mikroorganizmów rozkładają materię organiczną i „podają” roślinie składniki odżywcze, dokładnie tak, jak mikrobiota jelitowa pomaga człowiekowi w trawieniu i odporności. Kiedy przekopujemy glebę, działamy jak antybiotyk o szerokim spektrum: rozrywamy sieci grzybni, mieszamy warstwy i burzymy społeczności mikroorganizmów. No-dig robi odwrotnie - dokarmia i chroni mikrobiom, pozwalając mu utrzymywać zdrowie całego systemu.

Mniej zaburzeń = więcej życia glebowego

Im mniej ingerujemy, tym sprawniejszy mikrobiom. Meta-analizy porównań uprawek pokazują, że intensywna orka/bronowanie obniżają biomasę mikroorganizmów i aktywność enzymów glebowych, a skala tego spadku rośnie wraz z głębokością i intensywnością zabiegów oraz czasem ich trwania. W praktyce: nieprzekopywana ściółkowana grządka = więcej „dobrych bakterii i grzybów”, szybszy obieg składników i stabilniejsza struktura.

Kompost = „probiotyk + prebiotyk” dla gleby

Kompost dostarcza zarówno pożytecznych mikrobów (probiotyk), jak i ich pokarmu (prebiotyk). Efekt? Tłumienie patogenów i „nastawienie” odporności roślin. Przeglądy wyróżniają trzy główne mechanizmy supresji chorób:

Antagonizm - mikroorganizmy wytwarzają substancje antybiotyczne lub „zjadają” patogeny.
Konkurencja - zajmują przestrzeń i zabierają zasoby chorobotwórczym organizmom.
Indukowana odporność roślin (ISR/SAR) - sygnały z mikrobiomu „uzbrajają” roślinę, jak trening odporności. Klasyczne i nowsze badania łączą ten efekt z przebudową mikrobiomu ryzosfery i zjawiskiem gleb supresyjnych.
Nie przypomina ci to działania mikrobioty u człowieka?:)

Odsłuchałam chyba wszystkie podcasty Jacka Nawijkowskiego "Naturalnie o ogrodach" i przyjrzałam się książkom Katarzyny B...
18/10/2025

Odsłuchałam chyba wszystkie podcasty Jacka Nawijkowskiego "Naturalnie o ogrodach" i przyjrzałam się książkom Katarzyny Bellingham oraz Charlesa Dowdinga. Jestem zachwycona tą koncepcją. O co chodzi w „no dig” u Bellingham i Dowdinga? Proste i absolutnie naturalne =>
• Nie przekopujemy gleby. Celem jest ochrona struktury, strzępków grzybni i życia glebowego; nie „wyciągamy” też na wierzch starych nasion chwastów. Zamiast kopania - coroczne, obfite ściółkowanie wierzchu rabat/ grządek.
• Karmienie z góry. Co roku dokładamy warstwę dojrzałego kompostu albo dobrze przekompostowanego obornika na powierzchnię (bez mieszania z glebą). To „robi robotę kopacza” - za nas pracują dżdżownice i korzenie.
• Stałe ścieżki, zero deptania zagonów. Ścieżki ograniczają ugniatanie, więc struktura gleby zostaje porowata i napowietrzona.
• Minimum pielęgnacji. Na dobrze zamulczowanych grządkach motyczka „nie jest potrzebna” - chwasty kiełkują rzadziej i łatwo je wyciągnąć ręką. Chwasty wieloletnie (perz, osty) trzeba usunąć porządnie na starcie.
Przyjrzymy się po kolei tym tematom, bo mają przełożenie na funkcjonowanie ... organizmu ludzkiego:)

Oooooo jak dawno mnie tu nie było! Patrzę wstecz na te 2 tygodnie i z materiałów nie mogę się wygrzebać a tu pustki:) Mo...
16/10/2025

Oooooo jak dawno mnie tu nie było! Patrzę wstecz na te 2 tygodnie i z materiałów nie mogę się wygrzebać a tu pustki:) Może to i dobrze trochę ode mnie odpoczęliście:) Ja oczywiście nie próżnowałam i dokształcałam się z nowych temató. Trochę bardziej przyziemnych. Wsiąkłam kompletnie w no-dig - bez przekopywania. Wsiąkłam na tyle, że nie dość że kompletnie przeorganizowałam mój ogród to jeszcze przekopałam wszystkie możliwe źródła by powiązać to z ajurwedą! I voila! Znalazłam! A więc intuicja, któa podpowiadała mi, że za tym musi kryć się jakaś uniwersalna prawda sprawdziła się. Ktoś z was ma jakieś doświadczenie w temacie no-dig? Dla mnie to początek zabawy - do tej pory przez prawie 20 lat jak uprawiam ogród za każdym rokiem łopata, szpadel, widły, zakasane rękawy i dawaj do przekopek:) zupełnie BEZ SENSU... jeśli to nadal jest dla was nowy temat trochę go podrążymy razem.

08/10/2025

Bardzo bardzo pracowicie u mnie ostatnio... jak zawsze? :) możecie być pewni, że włożyłam w to całe moje serducho:)

06/10/2025

Moje drogie, ponad 15 lat temu rozpoczęłam swoją fascynująca podróż w poznawanie masażu ajurwedyjskiego. Wszystko zaczęło się od momentu, kiedy zorientowałam się, że niemal tak samo uwielbiam masaż wykonywać, jak i go doświadczać. Od tego czasu wiele godzin szkoleń i praktyki za mną.

💆‍♀️Zgłębiałam masaż ajurwedyjski u dr Sujathy Rao, która mnie wprowadziła w Ajurwedę, w Swaasthya Ayurveda Centre w Mysore (Karnataka, Indie), później u dr Mahesha w Shivani Clinic w Dharamsali. Uczyłam się w Londynie u Dr Deepiki w The Ayurvedic Clinic, w dr Ramesha Harimohana (obecnie UP, Indie) i innych terapeutów z Indii i Sri Lanki.

💆‍♀️Podczas KURS MASAŻU AJURWEDYJSKIEGO przekazuję autentyczną ajurwedyjską technikę masażu, ale też wspieram w procesie szlifowania intuicji w pracy z ciałem. Będziemy wcielać w życie ajurwedyjskie koncepty 3 dosz w kontekście wykonywania masażu. Poznamy punkty energetyczne i różne oleje ajurwedyjskie do masażu.

2 miejsca wolne!

🌊Ten kurs to głębia.
Ponoć zarażam też swoją pasją💚

Cały proces odbywa się w kameralnej grupie, w dobrej atmosferze, w przepięknej przestrzeni.

🌿Na koniec otrzymasz certyfikat wydany przez instytucję szkoleniową z wpisem do RIS.

Listopad. Max 8 osób.
2 miejsca wolne.

Zapraszam: https://www.matrika.pl/kurs-masazy-ayurwedyjskich/

Zapisy i info: info@matrika.pl tel. 690 249 172 🌸

Fpt. 4plus8

Drodzy zainteresowani nauką masażu - z serca polecam!
06/10/2025

Drodzy zainteresowani nauką masażu - z serca polecam!

Moje drogie, ponad 15 lat temu rozpoczęłam swoją fascynująca podróż w poznawanie masażu ajurwedyjskiego. Wszystko zaczęło się od momentu, kiedy zorientowałam się, że niemal tak samo uwielbiam masaż wykonywać, jak i go doświadczać. Od tego czasu wiele godzin szkoleń i praktyki za mną.

💆‍♀️Zgłębiałam masaż ajurwedyjski u dr Sujathy Rao, która mnie wprowadziła w Ajurwedę, w Swaasthya Ayurveda Centre w Mysore (Karnataka, Indie), później u dr Mahesha w Shivani Clinic w Dharamsali. Uczyłam się w Londynie u Dr Deepiki w The Ayurvedic Clinic, w dr Ramesha Harimohana (obecnie UP, Indie) i innych terapeutów z Indii i Sri Lanki.

💆‍♀️Podczas KURS MASAŻU AJURWEDYJSKIEGO przekazuję autentyczną ajurwedyjską technikę masażu, ale też wspieram w procesie szlifowania intuicji w pracy z ciałem. Będziemy wcielać w życie ajurwedyjskie koncepty 3 dosz w kontekście wykonywania masażu. Poznamy punkty energetyczne i różne oleje ajurwedyjskie do masażu.

2 miejsca wolne!

🌊Ten kurs to głębia.
Ponoć zarażam też swoją pasją💚

Cały proces odbywa się w kameralnej grupie, w dobrej atmosferze, w przepięknej przestrzeni.

🌿Na koniec otrzymasz certyfikat wydany przez instytucję szkoleniową z wpisem do RIS.

Listopad. Max 8 osób.
2 miejsca wolne.

Zapraszam: https://www.matrika.pl/kurs-masazy-ayurwedyjskich/

Zapisy i info: info@matrika.pl tel. 690 249 172 🌸

Fpt. 4plus8

Adres

Suchedniów Gmina
26-130

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Ajurweda dla zdrowia umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Ajurweda dla zdrowia:

Udostępnij

Share on Facebook Share on Twitter Share on LinkedIn
Share on Pinterest Share on Reddit Share via Email
Share on WhatsApp Share on Instagram Share on Telegram

Ajurweda i naturalne metody terapii dla Twojego zdrowia

Nazywam się Monika Ptak-Korbacz.

Jestem całym umysłem kulturoznawcą (Porównawcze Studia Cywilizacji, UJ), całym sercem terapeutką ajurwedy wykształconą w Indiach (2011), całą duszą naturoterapeutką, całym ciałem instruktorką ćwiczeń psychosomatycznych ze specjalnością pilates i stretching.

Aby maksymalnie efektywnie wykonywać moją pracę, łączącą wiele dziedzin nauki w holistyczne podejście do klienta, ukończyłam również wiele kursów i szkoleń, m.in.: irydologię, ćwiczenia dla kobiet w ciąży i połogu, kurs pracy z oddechem metodą Butejki, kurs masażu ajurwedyjskiego, dietetykę, kurs instruktora rekreacji, kursy pracy z poszczególnymi narzędziami oraz urządzeniami używanymi w pilates i kurs pedagogiczny, by móc w pełni dzielić się swoją wiedzą.

Jak na pittę przystało, potrzeba ciągłej aktywności wiodła mnie po różnych dodatkowych ścieżkach: uczyłam języka japońskiego, prowadziłam zajęcia tae-bo, gotowałam cateringowo w ramach stworzonego przeze mnie projektu “Odnowa Jedzeniowa”, wykładałam na UTW.