17/11/2025
😇Wielu ludzi myśli, że świętość to coś zarezerwowanego dla mnichów w klasztorach, męczenników z historii czy tych "idealnych" osób, które nigdy nie popełniły błędu... Ale to totalna bzdura! 😏 Szczególnie w dzisiejszych czasach, gdy Kościół jest pełen zgorszeń – skandali z pedofilią, korupcją czy nadużyciami władzy, które ranią wiernych i oddalają od wiary. A do tego ta hipokryzja: księża głoszący moralność, a sami żyjący w luksusie, albo wierni udający pobożność w niedzielę, by w tygodniu oszukiwać i krzywdzić innych. To wszystko sprawia, że świętość wydaje się odległa, a nawet fałszywa. Ale właśnie tu tkwi błąd – świętość nie jest o udawaniu perfekcji, tylko o autentyczności pośród tego całego bałaganu. 😔
To po prostu odpowiedź serca, które – mimo swojej kruchości, słabości i otaczającego zgorszenia – pozwala Bogu się kochać, przemieniać i posyłać w świat. ❤️ To nie o perfekcję chodzi, ale o autentyczne zaufanie, które przeciwstawia się hipokryzji i buduje prawdziwą wspólnotę.
Weźmy świętego Franciszka – nie był superbohaterem bez wad. Miał swoje problemy, konflikty rodzinne, momenty zwątpienia, a nawet musiał stawić czoła hipokryzji w Kościele swoich czasów. A święta Klara? Też była zwykłą dziewczyną z krwi i kości, która zmagała się z presją społeczeństwa, chorobami i zgorszeniem spowodowanym przez tych, którzy powinni być wzorem. Ale oboje pozwolili Ewangelii wniknąć w ich życie i żyli nią z pełną pasją, radykalnością i autentyczną radością, nie zważając na otaczającą hipokryzję. 😊 Ich świętość narodziła się z codziennych wyborów, które demaskowały fałsz i budowały prawdziwą miłość – nie z jakiegoś magicznego ideału.
Być świętym nie oznacza mieć wszystko idealnie poukładane – zero bałaganu w domu, zero stresu w pracy czy zero błędów w relacjach. To byłoby nierealne! 🙄 A już na pewno nie oznacza udawania świętego, co tylko pogłębia hipokryzję i zgorszenie. Zamiast tego, to znaczy iść z Bogiem krok po kroku, każdego dnia, nawet w obliczu skandali. Czynić dobro z prawdziwą miłością, nawet w małych rzeczach – jak uśmiech do sąsiada, pomoc w domu czy modlitwa w tramwaju. Żyć prosto, bez udawania, czerpiąc siłę z wiary i przeciwstawiając się temu, co fałszywe.
A dziś? Jakie konkretne kroki możesz podjąć, by zbliżyć się do tej prostej, osiągalnej świętości – takiej, która demaskuje hipokryzję i leczy zgorszenie? Może zacznij od przebaczenia komuś, kto cię zranił przez swoją fałszywą pobożność? Albo poświęć 5 minut na modlitwę w biegu dnia, prosząc o siłę do autentycznego życia? 🌟 Co ty na to?