02/02/2023
Pięknie ujęte przez Ewę (jest psychoterapeutką z wieloletnim doświadczeniem) co to znaczy wracać do siebie w procesie terapii
https://www.facebook.com/100063531442445/posts/640797771381265/
Wracać do siebie
Na jednej z ostatnich sesji psychoterapeutycznych usłyszałam od mojej klientki, że od wielu lat czytała i słyszała zewsząd o szukaniu siebie, wracaniu do siebie i byciu ze sobą. Jednak tak naprawdę nie wiedziała jak to zrobić i o co w tym tak naprawdę chodzi. Uświadomiła sobie, że po kilku latach przyglądania się sobie (była już wcześniej na psychoterapii) zaczyna to bardziej rozumieć i czuć, bo po prostu czuje się lepiej kiedy jest sama ze sobą. Nie potrzebuje już tak dużo zajmować się wszystkimi dookoła.
Nie mam oczywiście prostej odpowiedzi jak to zrobić. Pierwsze i najważniejsze wydaje się być (jest to podstawą pracy psychoterapeutycznej) przeniesienie uwagi zupełnie na siebie, oczywiście tu zwykle pada pytanie „czy to nie egoizm?”. Otóż nie znam człowieka, który, lepiej rozumiejąc i czując siebie stałby się mniej wrażliwy na innych ludzi. Wręcz przeciwnie, dopiero wtedy możemy adekwatnie odpowiadać na potrzeby innych ludzi jeśli umiemy zaspokajać własne. Czasem tą właściwą odpowiedzią będzie odmowa zaspokojenia czyichś potrzeb.
Wiele osób rozmyśla o tym co by się zmieniło w ich życiu gdyby partner się zmienił, dzieci się zmieniły, rodzice się zmienili, znajomi byli inni, mieli inną pracę. Zatem zaczynamy od zostawienia tych wszystkich myśli i zadawania sobie pytań: co myślę? co czuję? co mi to robi, w moim wnętrzu kiedy ktoś coś mówi czy jakoś się zachowuje, jak reaguje na to moje ciało, jak mi się z tym oddycha? (i wiele innych pytań). W psychoterapii te pytania zadaje psychoterapeuta. Często ludzie na początku zupełnie nie potrafią odpowiedzieć na te pytania, bo nikt nie zadawał im tych pytań i oni również nie zadawali ich sobie. Bez tych pytań, które budują wewnętrznego obserwatora, nie mamy możliwości poznania siebie i rozumienia co się z nami dzieje, co robimy, jak inni wpływają na nas i my na innych. Jak tworzymy nasze relacje w życiu, w jakie gry i role wchodzimy. Najczęściej odgrywane pokoleniowo. I tak kroczek po kroczku oddzielamy siebie od innych, poznajemy swoje potrzeby, emocje, uwarunkowania. Budujemy klarowniejsze widzenie siebie i innych ludzi. Oczywiście opis ten jest bardzo uproszczony i nie oddaje złożoności wielowymiarowych procesów, jakie zachodzą w czasie wewnętrznej zmiany, rozwoju. W każdym razie, nieustannie zachwyca mnie kiedy osoba, z którą pracuję zaczyna zaciekawiać się sobą i obserwować siebie a przez to wzrastać wewnętrznie. Nasze wnętrze nakarmione uwagą i wysłuchane zaczyna budzić się do życia, poprzez dopuszczanie bólu, smutku, złości, ale i radości, piękna. Uczymy się zaspokajać swoje potrzeby albo po prostu je rozumieć i uznać, że niektóre z nich nigdy już nie będą w pełni zaspokojone, a także uczymy się na powrót otwierać serce. Problemy są, ale stają się jakoś mniej absorbujące i łatwiej
rozwiązywalne, ludzie dookoła niby tacy sami, a jednak...jest inaczej,
często po prostu lżej.
Dlatego naprawdę warto zadawać sobie pytanie, na ile czuję się sobą w życiu, żyję w zgodzie z moimi uczuciami, pragnieniami i potrzebami? Dawać się prowadzić temu pytaniu i poszukiwać w sobie odpowiedzi.
zdjęcie:
Alicja z Pixabay