26/01/2021
📌Dziś w naszym cyklu wywiadów z osobami z pierwszej linii frontu – rozmowa ze specjalistą anestezjologii z Oddziału Intensywnej Terapii Szpitala w Ostrołęce Andrzejem Ostaszem zajmującym się pacjentami z COVID-19.
Łukasz Mysiorski: Jak przebiega infekcja COVID-19?
Andrzej Ostasz.: Na szczęście w ogólnej populacji większość przypadków przebiega bezobjawowo lub skąpoobjawowo. Należy jednak pamiętać, że pacjenci bezobjawowi mogą przenosić wirusa na inne osoby, dlatego tak ważne jest żeby wszyscy stosowali maseczki, dezyfenkcję rąk oraz zachowywali dystans społeczny. U około 1-10% zakażonych po kontakcie z wirusem dochodzi do nadmiernej reakcji układu odpornościowego, która niszczy płuca, powoduje stan zapalny śródbłonka naczyń oraz nadkrzepliwość krwi, wywołującą udary mózgu i zawały mięśnia sercowego. Tacy pacjenci wymagają oni bezwzględnej hospitalizacji. Średnio co dziesiąty, co dwudziesty hospitalizowany wymaga pobytu w OIT. Trudno jest przewidzieć jak dany organizm zareaguje na infekcję koronawirusem, dlatego tak ważne jest odpowiedzialne zachowanie wszystkich obywateli. W społeczeństwie nadal krąży mit, że COVID-19 to tylko taki nowy rodzaj grypy. Patrząc jednak chociażby na liczbę zgonów widzimy, że zakażenie SARS-CoV2 ma zdecydowanie gorsze rokowanie. Dlatego tak ważne jest odpowiedzialne zachowanie wszystkich obywateli.
Ł.M.: Jakie kryteria musi spełniać pacjent z COVID-19, aby trafić na OIT?
A.O.: W naszym szpitalu do OIT przyjmowani są pacjenci z ciężką niewydolnością oddechową, którzy bezwzględnie wymagają respiratoroterapii. Praktycznie codziennie otrzymujemy informacje o pogarszających się oddechowo pacjentach z COVID 19 na innych oddziałach, którzy już wymagają lub najprawdopodobniej w najbliższym czasie będą wymagali respiratoroterapii pomimo zastosowania u nich wysokoprzepływowej tlenoterapii na maskę twarzową.
Ł.M.: Jaki profil pacjentów najczęściej trafia na OIT?
A.O.: Pacjenci, którzy trafiają do naszego oddziału są w różnym wieku. Największą grupę stanowią ludzie w przedziale wiekowym 60 – 70 lat. Coraz częściej zdarzają się także i młodsi, często bez obciążeń i chorób współistniejących. Aktualnie hospitalizujemy 50-letniego mężczyznę dotychczas zdrowego, którego stan pomimo wielodniowej respiratoroterapii pogarsza się . W dniu wczorajszym przekazaliśmy do szpitala w Warszawie 30 letniego mężczyznę z ciężko uszkodzonym mięśniem sercowym i płucami w przebiegu COVID 19. Dość dużą grupę stanowią pacjenci z otyłością.
Ł.M: Jak wygląda leczenie? Jakie są rokowania?
A.O.: Skutkiem i powikłaniem COVID-19, którego leczeniem głównie się zajmujemy, jest ARDS – zespół ostrej niewydolności oddechowej, w którego przebiegu płuca uszkodzone są w bardzo dużym stopniu. U osób zdrowych 98% objętości płuca stanowi powietrze a 2 % "woda", u pacjentów z ARDS 50-90% objętości płuca stanowi "woda", a dokładniej wysięk zapalny, a 50-10% powietrze. W chorych płucach bardzo utrudniona jest wymiana gazowa, czyli nie mogą one spełniać swojej podstawowej funkcji. W efekcie dochodzi do niedotlenienia organizmu. Stosujemy wentylację mechaniczną ochraniającą płuca, często z wysokimi stężeniami tlenu oraz procedurę „prone position”, czyli obracanie pacjentów na brzuch w celu poprawy wentylacji płuc.
Jeśli chodzi o rokowanie to niestety co najmniej połowa pacjentów trafiających do OIT umiera. Zgony zdarzają się w każdym wieku – również u tych młodych i dotychczas zdrowych. U pacjentów starszych i schorowanych wirus jest często przysłowiowym gwoździem do trumny. Ci, którzy przeżyją, przebywają na naszym oddziale około 1-2 tygodni. Obserwujemy trwale uszkodzone płuca lub inne powikłania związane z przebytym niedotlenieniem organizmu.
Ł.M.: Co się dzieje w przypadku śmierci pacjenta z infekcją COVID-19? Czy rodzina może taką osobę zobaczyć, pożegnać się?
A.O.: Od początku pandemii obowiązuje zakaz odwiedzin w szpitalu, więc rodziny nie mogą spotkać się z hospitalizowanymi bliskimi. Także w przypadku śmierci pacjenta z COVID rodzina nie może się z nim bezpośrednio pożegnać. Pochówek osoby zmarłej z powodu COVID 19 podlega specjalnym procedurom. Zwłoki nie są ubierane. Podczas pogrzebu jest zakaz otwierania trumny, co dodatkowo nasila traumę związaną z utratą bliskiej osoby.
Ł.M.: Czym różni się praca na OIT w czasie epidemii od tej z czasów przed pandemią?
A.O.: Nigdy wcześniej nie mieliśmy jednocześnie tak wielu pacjentów z tak bardzo uszkodzonymi płucami. Ponadto średnia wieku tych pacjentów jest istotnie niższa niż zwykle. Jednocześnie dla personelu wyzwanie stanowi wykonywanie wszystkich procedur i zabiegów w środkach ochrony osobistej.
Ł.M: Czy zdarzają się sytuacje, że brakuje miejsca dla osoby potrzebującej leczenia w OIT? Jak często dochodzi do takich sytuacji?
A.O.: Niestety w naszym oddziale „łóżka nie stygną” i takie sytuacje mają miejsce. Podejmujemy wówczas próbę przekazania takiego pacjenta do OIT w innym szpitalu. Niestety z powodu braku wolnych miejsc w innych szpitalach, pacjent musi oczekiwać podłączony do respiratora na macierzystym oddziale, aż zwolni się miejsce na OIT. W naszym szpitalu największym problemem nie jest brak łóżek w OIT czy dostępność respiratorów ale brak wystarczającej liczby personelu, głównie pielęgniarskiego. Łóżka dla pacjentów z COVID-19 zostały stworzone kosztem ilości miejsc dla pacjentów z innymi schorzeniami na tzw” czystym OIT”. Kilku pacjentów tygodniowo wymaga podłączenia do respiratora. System służby zdrowia w dobie pandemii jest ukierunkowany na leczenie pacjentów z COVID i pracuje na najwyższych obrotach ,lecz niestety w przypadku wzrostu liczby zachorowań, przedłużającej sie pandemii, pacjenci z ciężkim przebiegiem choroby będą umierali w domach ,bo nie dla wszystkich wystarczy miejsc w szpitalach. Również pacjenci z innymi niż COVID 19 schorzeniami mają ograniczony dostęp do świadczeń zdrowotnych.
Ł.M.: Jak Pan ocenia organizację w trakcie pierwszej fali pandemii? Czy jesteśmy dobrze przygotowani do jesiennej fali zachorowań? Mamy wystarczającą liczbę szpitalnych łóżek, sprzętu medycznego, leków, a przede wszystkim personelu medycznego?
A.O.: Na początku pandemii w większości szpitali w Polsce brakowało dobrej jakości środków ochrony osobistej. Zdarzało się, że gdy pojawiało się ognisko wirusa w jakimś szpitalu, personel medyczny był zamykany w szpitalu razem z chorymi bez właściwej ochrony, a wszyscy byli poddawani wielodniowej kwarantannie. Uważam, że niedopuszczalne jest zmuszanie pracowników do takiego heroizmu. Medycy bez właściwych środków ochrony osobistej w kontakcie z zakażonym pacjentem stają się łatwym celem dla wirusa i zamiast pomagać, sami stają się pacjentami i wymagają pomocy.
Pandemia zaskoczyła ochronę zdrowia zarówno w Polsce jak i na całym świecie. Uważam, że minister Szumowski słusznie wprowadził lockdown na wiosnę, ponieważ nie byliśmy przygotowani do walki z epidemią oraz niewiele wiedzieliśmy o nowym wirusie. Biorąc pod uwagę zjadliwość wirusa w czasie pierwszej fali oraz sięgającą 10% śmiertelność we Włoszech czy Hiszpanii bez wprowadzenia radykalnych rozwiązań mielibyśmy w Polsce tysiące zgonów.
Na pewno w przyszłości szpitale powinny być lepiej przygotowane na wypadek ewentualnych epidemii. One przecież się zdarzają i będą występowały coraz częściej, uwzględniając rozwój cywilizacyjny, migrację ludzi, możliwości inżynierii genetycznej czy bioterroryzm.
Obecnie na naszym oddziale mamy do dyspozycji dobrej jakości kombinezony i maseczki FPP2/3. Nie brakuje nam także sprzętu. Największym problemem jest brak kadry – głównie pielęgniarskiej – aby móc w pełni wykorzystać możliwości oddziału.
Warto byłoby zaangażować żołnierzy obrony terytorialnej i innych wolontariuszy do pomocy przy przekładaniu i toaletach chorych, a także innych nieskomplikowanych czynnościach, aby odciążyć personel pielęgniarski, co zresztą coraz częściej ma miejsce.
Ł.M.: Coraz więcej się mówi o braku tlenu w szpitalach…
A.O.: Ewentualny brak tlenu jest największym zagrożeniem dla hospitalizowanych pacjentów, ponieważ stanowi on podstawowy środek leczniczy. Bez tlenu duża część pacjentów z niewydolnością oddechową po prostu się udusi – śmiertelność wzrośnie 10-20 – krotnie. Niestety docierają do nas takie informację, że taki problem może wystąpić.
Ł.M: Dziękuję za rozmowę.😀🤝
@