25/10/2025
Kochani , chciałam się z Wami podzielić..i zostawić Was z własną refleksją ..zgodą lub niezgodą ..tak na weekend. Usłyszałam niedawno podczas rozmowy ze znajomą , że moje myśli kształtują moją rzeczywistość , że to o czym myślę to TO przyciągam ...że jeśli czegoś chcę mam codziennie w medytacji to COŚ wizualizować...I już .I tylko tyle ..I przespałam się tym , ,, przemyślałam " ..I dzielę się z Wami tekstem Pauliny Młynarskiej .. I zostawiam Wam do ,, przemyślenia " lub podzielenia się swoją refleksją ..🙏
Miało być więcej o jodze, to jedziemy z tym:)🌿 O odpowiedzialności za myśli i arogancji „manifestowania rzeczywistości”
Chcę dziś dziś poruszyć temat, który często pojawia się w przestrzeni szeroko pojętego samorozwoju, a w tym jogi.
Mam na myśli koncepcję, która mówi, że świat, w którym żyjemy, odzwierciedla nasze myśli.
Że jeśli tylko wystarczająco siebie pokochamy i nauczymy się “kontrolować” nasze myśli, czy też “wytwarzać właściwie myśli” to „zamanifestujemy” to czym marzymy.
Co to ma wspólnego z jogą? Trochę ma, bo w szeroko pojętej jogicznej filozofii rzeczywiście uważa się, że myśl jest twórcza, a to, co subtelne i nieuchwytne jak myśl, może, choć nie musi ( na szczęcie 🙂 ) stać się konkretem. Ale w praktyce jogi nie chodzi o to, żeby projektować rzeczywistość według własnych wyobrażeń.
Chodzi o świadomość myśli, o odpowiedzialność za to, które z nich wybieramy i które wzmacniamy.
Joga nie uczy magicznego przyciągania zdarzeń.
Uczy odpowiedzialności.
I pokory wobec zdarzeń w jakie jesteśmy, chcąc nie chcąc, uwikłani .
Jeśli przyjmiemy teorię, że każdy „manifestuje” swoje przekonania i cele , to musielibyśmy uznać, że ludzie żyjący w strefach wojny, głodu czy przemocy sami je do siebie „przyciągnęli”.
Że dziecko z oblężonego miasta jest „współtwórcą swojej rzeczywistości”.
To jest nie tylko absurdalne, to jest okrutne. To jest obwinianie ofiary.
Pamiętam, jak w czasie, gdy podejmowałam decyzję o prewencyjnej mastektomii, jedna znajoma z kręgu jogowego powiedziała mi:
„Pomyśl, jakie twoje myśli i skrypty doprowadziły cię do tego, że musisz złożyć ofiarę z piersi.”
Do dziś pamiętam to zdanie, bo było okrutne w swojej pseudo duchowej arogancji.
Nie pomogło mi w niczym.
W praktyce jogi spokojnie uczymy się obserwować, co w nas się rodzi - myśl, emocję, impuls.
Uczymy się brać za nie odpowiedzialność.
Nie po to, by „kreować świat”, tylko po to, by żyć świadomie w tym, który jest i starać się mu nie szkodzić.
I z tą refleksją życzę dobrego dnia . 🌿