07/09/2025
Na taki wyjazd czekałem…
Od początku istnienia Campów, czyli już od ponad ośmiu lat, wiedziałem, że zamknięcie w jednym miejscu cudownych, młodych ludzi – trochę dalej od cywilizacji – w pięknym celu, jakim jest rozwój w byciu lepszym terapeutą i lepszym człowiekiem, to coś, co chcę robić i co wychodzi Neuro Projektowi naprawdę dobrze.
Każdy obóz szkoleniowy, który organizowałem do tej pory, był dla mnie ważny, ale na taki wyjazd – choć sam nie zdawałem sobie z tego sprawy – czekałem przez całe te osiem lat.
To, co się wydarzyło, było naprawdę niesamowite. Nie wiem, czy to ja mam zdolność przyciągania wyjątkowych osób, czy po prostu wszyscy tacy są, tylko trzeba spojrzeć na nich sercem. Ten skład – 23 osoby plus ja – to był po prostu kosmos.
Jeden z uczestników, już po zakończeniu kursu, nagrał mi głosówkę, w której powiedział: „Takie rzeczy, jakie się tam działy, widziałem tylko w filmach”. I powiem szczerze: w pełni się z nim zgadzam. Ta otwartość na drugiego człowieka, zaangażowanie, akceptacja i gotowość do konfrontowania się z własnymi tematami – to wszystko przerosło wszelkie oczekiwania.
Mnie osobiście nigdy wcześniej nic nie prowadziło się tak dobrze – z taką lekkością i autentycznością. A chcę podkreślić, że ten kurs prowadziłem po raz pierwszy w życiu! To był czas, kiedy nie zwalniałem tempa, nawet gdy mogłem spodziewać się skonfundowanych min przy „dziwnych” tematach (choć, prawdę mówiąc, pierwszy raz takich min wcale nie widziałem). To był czas, kiedy nie trzeba było gryźć się w język, tylko można było otworzyć się w pełni – i zostać w 100% przyjętym.
Nie wiem, czy ta NIESAMOWITOŚĆ brała się stąd, że każdą osobę obecną na tym szkoleniu znałem wcześniej – z kursów, z Neuroklubu, z mojego gabinetu, gdzie zaufali mi na tyle, by położyć się pod moje ręce, albo z Campów, a nawet z przyjaźni. A może kluczem była ta prawda, otwartość i autentyczność?
Wiem jednak na pewno jedno: był to NAJLEPSZY zawodowy tydzień w moim życiu. I wiem, że właśnie takie rzeczy chcę robić w przyszłości. W tym tygodniu stworzyliśmy coś NAPRAWDĘ DUŻEGO.
CAMPOWI NiT PRO wystawiam skromne 11/10.
A na koniec – ogromne ukłony dla asystentów, instruktorów i cudownych pomocników. Wiem, że Mikołaj i Mateusz zdają sobie z tego sprawę, ale Panowie – to była naprawdę kawał dobrej roboty.