23/10/2025
Mam dość.
Oto kawałek pisma podsumowującego do prokuratury:
„W całej tej sytuacji ja, moi pracownicy i beneficjenci zostaliśmy ofiarami systemu - braków kadrowych w policji, dużej ilości spraw w prokuraturze itd. Jak nadmieniłam, od pierwszego mojego zgłoszenia minęło 4 miesiące, od dostarczenia kluczowego dowodu w postaci nagrania na pocztę głosową (gdzie T.M. grozi mi) minęło 3 miesiące (!!!). Nie chcę myśleć, ile trwałaby jakakolwiek reakcja, gdybym to nie była ja tylko osoba mniej obeznana w procedurach i systemie. Po 2,5 miesiącach oczekiwania zostałam przesłuchana, natomiast mimo deklaracji policjanta z wydziału kryminalnego nikt z moich pracowników nie został przesłuchany. Oznacza to, że przez kolejne 1,5 miesiąca służby NIC nie zrobiły w sprawie. Przez 4 miesiące “system” czekał, aby Pan T. wyrządzi komuś krzywdę. I de facto wyrządził - psychiczną, ale tej nie widać dlatego tak łatwo zepchnąć naszą sprawę na dalszy tor. Jedna z pracownic, która była ze mną podczas wtargnięcia Pana T. w dniu 21.10.2025 do lokalu przy ul. Rybnickiej 4 obecnie jest w stanie lękowym - od przedwczoraj wylała morze łez. Reszta pracowników jest realnie przerażona, natomiast ja JESZCZE się trzymam, bo MUSZĘ - bo NIKT nam nie pomaga. Od wczoraj moja uwaga i wszystkie zadania są skupione na zapewnieniu bezpieczeństwa zespołowi i beneficjentom. Gdyby nie fakt, iż jesteśmy z tym SAMI, na 100% byłabym na zwolnieniu psychiatrycznym.
Fundacja jest Organizacją Pożytku Publicznego i realizuje zadania z zakresu pomocy społecznej. W tym przypadku interes społeczny i publiczny jest nadrzędny, natomiast przez brak konkretnych działań podjętych przez służby po raz kolejny cierpią odbiorcy naszej pomocy. Brak reakcji ze strony służb oznacza jedynie, że można bezkarnie terroryzować, szantażować i grozić pracownikom fundacji pomocowej - brak reakcji przez 4 miesiące jest jedynie precedensem dla innych potencjalnych sprawców”.