05/03/2025
Post jest o nastolatkach, ale nie mogłam się powstrzymać, żeby go tutaj nie udostępnić... bo jest o działaniu, o wspieraniu bez presji, bez przymusu.. o wizualizacji, która często bywa pomocna (myślę, że i u młodszych dzieci się sprawdzi) 💚 Niech idzie w świat 😉
Jedna z mam poprosiła mnie o pomoc w przygotowaniu się do rozmowy ze swoją córką, która "nigdy nie wie", czego chce. Dziewczynka rozwija się w spektrum autyzmu, jest w normie intelektualnej i uczęszcza do szkoły ogólnodostępnej.
Największym aktualnie problemem związanym z "niewiedzeniem" jest żywienie. Na każde pytanie: "Na co masz ochotę?", "Co zjesz?", "Czy coś Ci kupić lub przyrządzić?" – odpowiada uparcie "nie wiem". W pierwszym okresie zamieniłyśmy więc z mamą sposób komunikacji. Zamiast zasypywać nastolatkę pytaniami, mama bardzo spokojnie (spokój przyszedł z czasem i z treningiem) zaczęła ją informować: "Będę robiła zakupy. Żeby w lodówce było coś, co chcesz zjeść, możesz wpisać różne rzeczy na listę. Zajrzyj proszę do lodówki i zobacz, czy mogę dokupić coś do Twoich produktów. O 12 zabieram się za obiad, chciałabym, żebyś do tego czasu dała mi znać, co zjesz. Dziś na kolację ja jem kanapki, tato jajecznicę, a młoda płatki z mlekiem. Daj znać, co Ty będziesz jadła." Kiedy dziewczyna odpowiadała "nie wiem", mama przyjmowała to ze spokojem: "Ok, jeszcze nie wiesz."
Czas mijał. Mama (do granic swojej wytrzymałości i z wielkim trudem) za każdym razem mówiła: "Ok, nie wiesz. Ok, jeszcze nie wiesz. Rozumiem, jeszcze nie wiesz."
Proces zdejmowania presji trwał kilka tygodni. Dodatkowo do tego dołączyłyśmy mapę rozwiązań. Na lodówce pojawił się tygodniowy grafik podzielony na dni tygodnia i godziny od śniadania do ostatniego posiłku. Za każdym razem, kiedy dziewczyna coś jadła, mama robiła zdjęcie tej potrawy/przekąski polaroidem i przyklejała w danym dniu o danej godzinie – bez komentarza, bez złośliwości, bez tajemnic i bez przymusu.
W ten sposób zobrazowała córce, co ta lubi jeść i co jadła o danej porze dnia.
Ten "kalendarz" powtórzył się pięć razy do momentu, gdy "nie wiem" zamieniło się w "wezmę sobie coś z listy". Kluczem była wizualizacja gotowego produktu o danej porze oraz zniesienie presji (wybór pomiędzy "musisz coś zjeść - chcesz parówkę czy jogurt?" nie jest prawdziwym wyborem). Jej "nie wiem" było natomiast prawdą o tym, że jej mózg nie potrafił wskazać (a nie wybrać) tego, czego organizm potrzebuje. Bez presji, a z podpowiedzią, mechanizm ruszył.
Warto podkreślić, że wymagało to od mamy ogromnych kompetencji, spokoju, cierpliwości, wzięcia procesu na siebie i niepozwolenia na strofowanie przez innych członków rodziny. Ogromną robotę wykonały obydwie. Może cos z tej historii będzie przydatne jako wskazówka.
Asia Klaga z Fundacja Autika
Mama Stashka z PodzielsiezeStashkiem