11/09/2025
CLAUDIO NARANJO, DWIE ŚCIEŻKI MEDYTACJI I INETGRACJA PSYCHODELICZNA CZ 2.
Wracam do kontynuowania wątku o Claudio Naranjo i temacie integracji psychodelicznej. Zajeło mi to trochę więcej czasu niż myślalem, bo nie chciałem robić tego po "łebkach", a z drugiej strony nie chciałem tworzyć akademickiej rozprawki, której czytania nie wytrzyma nikt poza fascynatami gatunku i moją rodziną ;). Dziś będzie o podziale na dwa typy medytacji wg Naranjo i w jaki sposób może to być ważne dla tematu integracji psychodelicznej
Dionizyjski i Appoliński Biegun Medytacji to koncepcja, którą Claudio Naranjo wprowadził, odwołując się do starożytnego greckiego podziału na dwa fundamentalne aspekty ludzkiej natury i duchowości.
Nie jest to jedynie akademicka klasyfikacja, ale głęboko praktyczne rozumienie tego, jak różne ścieżki duchowe prowadzą nas do tego samego celu poprzez radykalnie różne podejścia. Przyznam szczerze, że jestem zdzwiony trochę, że współczesny Mindfulness nie zagląda za bardzo do antycznej Grecji, bo podział na apoliński i dionizyjski biegun medytacji bardzo jasno klaryfikuje że medytacja i jakakolwiek praca nad sobą to nieustanny taniec pomiędzy przeciwieństwami w stronę większej integracji i pełni.
𝗔𝗽𝗼𝗹𝗹𝗶𝗻́𝘀𝗸𝗶 𝗕𝗶𝗲𝗴𝘂𝗻 𝗠𝗲𝗱𝘆𝘁𝗮𝗰𝗷𝗶
Wyobraź sobie, że duchowość ma dwie twarze. Pierwsza to Apollo - bóg światła, porządku, racjonalności i harmonii. Jego energia jest precyzyjna jak strzała lecąca do celu, skoncentrowana i kontrolowana. Na poziomie fizycznej uosabia ją siedząca pozycja medytacyjna, skupienie na jednym punkcie, uspokajanie umysłu poprzez systematyczną obserwację oddechu i innych cielesnych fenomenów. To jogiczna dyscyplina, gdzie każdy ruch jest przemyślany, każda praktyka ma swoje miejsce w systematycznym rozwoju świadomości.
Praktyka na apollińskiej ścieżce jest najczęściej skodyfikowana, gdzie poszczególne elementy procesu medytacyjnego oraz doświadczenia mogą zostać opisane w naukowy i nierzadko bardzo precyzyjny sposób. Apollińska ścieżka niejako mówi: "Opanuj swój umysł, poznaj siebie, a świat się przed tobą otworzy."
𝗗𝗶𝗼𝗻𝗶𝘇𝘆𝗷𝘀𝗸𝗶 𝗕𝗶𝗲𝗴𝘂𝗻 𝗠𝗲𝗱𝘆𝘁𝗮𝗰𝗷𝗶
Ale jest też druga twarz - Dionizos, bóg wina, ekstazy, płodności i dzikiej natury. Jego energia płynie jak rzeka, która nie pyta o pozwolenie jak i gdzie ma płynąć. To medytacja poprzez taniec, przez krzyk, przez śmiech i płacz. To moment, gdy przestajesz próbować kontrolować doświadczenie i po prostu się w nie wtapiasz jak kropla w oceanie. Dionizyjska ścieżka szepcze: "Poddaj się, odpuść, a odkryjesz, kim naprawdę jesteś."
Naranjo zauważył coś niezwykle istotnego - że psychodeliki są z natury dionizyjskie. Nie można "kontrolować" doświadczenia z ayahuascą tak, jak kontroluje się oddech w vipassanie. Próba apollińskiego podejścia do L*D, psylocybiny lub innej substancji psychodelicznej często kończy się tym, co nazywamy "bad tripem" - walką między ego chcącym zachować kontrolę a substancją, która tę kontrolę systematycznie rozpuszcza. To tak, jakby próbować zatrzymać wodospad gołymi rękami. Może się nie udać.
W tradycyjnych kulturach szamańskich doskonale rozumiano tę naturę leczniczych roślin (medycyn). Ceremonie ayahuaski nie były lekcjami koncentracji, ale rytuałami poddania się większej mądrości. Uczestnik nie próbował kierować wizjami, ale pozwalał im przepłynąć przez siebie jak wiatr, który wieje przez suszące się prześcieradło. To dionizyjskie podejście - to być naczyniem, a nie rzeźbiarzem swojego doświadczenia.
Naranjo, nie przeciwstawia tych dwóch ścieżek jako wrogich sobie. Przeciwnie, pokazuje, że są one jak wdech i wydech podczas tej samej praktyki duchowej. Jedno nie może istnieć bez drugiego. W dojrzałej praktyce medytacyjnej apollińska koncentracja prowadzi do dionizyjskiego przepływu, a dionizyjskie poddanie i odpuszczenie rodzi apollińską jasność. To paradoks, który każdy doświadczony medytujący zna - im bardziej przestajesz próbować medytować w idealny sposób, tym głębsza staje się medytacja. Tak samo jest na innych poziomach - co to znaczy kochać - nie nauczymy się z książek.
W kontekście integracji psychodelicznej ten podział nabiera kluczowego znaczenia. Jeśli doświadczenie psychedeliczne jest z natury dionizyjskie, to próba jego apollińskiej integracji może czasem okazać się daremna. Nie można zracjonalizować niektórych psychodelicznych wizji, tak jak analizuje się sen w psychoanalizie. Trzeba pozwolić temu doświadczeniu żyć w ciele. Można wyrażać go przez spontaniczny ruch, muzykę, taniec, sztukę, journalling, ale przede wszystkim przez wybory. Te zwykłe codzienne wybory w swojej codzienności.
Jednocześnie Naranjo podkreśla znaczenie apollińskiego przygotowania. Bez solidnych podstaw w tradycyjnej praktyce medytacyjnej, bez wyrobionej zdolności do koncentracji i obserwacji własnego umysłu, dionizyjskie doświadczenie może stać się chaotyczne i destrukcyjne. Czasem może być jak próba tańca na wierzchołku góry - piękna idea, ale niebezpieczna w praktyce.
Dlatego mądrzy nauczyciele zawsze podkreślali, że np ta**ra, ta najbardziej dionizyjska z tradycji duchowych, wymaga wcześniejszego opanowania klasycznej jogi. Niektóre szkoły buddyzmu tybetańskiego podobnie zalecają np praktyki wstępne (Nyndro), zanim przejdzie sie do bardziej skomplikowanych praktyk medytacyjnych. Skanowanie ciała i praktyki na oddech w programach takich jak MBCT czy MBSR poprzedzają praktyki open-monitoring, lub oparte o wizualizację.
Tak samo doświadczenia psychodeliczne powinno poprzedzać konkretne przygotowanie na wielu płaszczyznach, czy to fizycznych czy to psychicznych.
Myślę teraz o dwóch słowach - dionizyjskiej spontaniczności i apollińskiej dyscyplinie. Spontaniczność w praktyce duchowej nie oznacza braku dyscypliny, ale raczej dyscyplinę tak głęboką, że stała się naturalna jak oddychanie.
W naszych czasach, gdy psychodeliki wracają do mainstreamu terapeutycznego i duchowego, zrozumienie tej dionizyjsko-apollińskiej natury staje się bardziej niż ważne (przynajmniej moim zdaniem). Zbyt wiele osób traktuje te substancje jak pigułki szczęścia, nie rozumiejąc, że otwierają one drzwi do głębin psychiki, które wymagają szacunku, przygotowania i umiejętności nawigacji. Z drugiej strony, zbyt wiele badań lub badaczy próbuje zamknąć te doświadczenia w apollińskich ramach - mierzyć, kategoryzować, kontrolować - tracąc przy tym to, co w nich najważniejsze.
𝗜𝗻𝘁𝗲𝗴𝗿𝗮𝗰𝗷𝗮 𝗯𝗶𝗲𝗴𝘂𝗻𝗼́𝘄
Prawdziwa integracja psychodeliczna, zgodnie z wizją Naranjo, wymaga tańca pomiędzy tymi dwoma biegunami. Apollińskiej jasności do przygotowania się na doświadczenie i jego późniejszej refleksji oraz dionizyjskiej otwartości na to, co może się pojawić w trakcie podróży. W rówmym stopniu potrzebujemy tu stabilności umysłu wyrobionego przez doświadczenia praktyki i otwartości serca gotowego na nie zawsze przyjemną podróż.
To podejście zmienia też sposób, w jaki patrzymy na "trudne" doświadczenia psychodeliczne, nazywane też “bad tripami”. Zamiast traktować je jako niepowodzenia, które trzeba naprawić apollińską terapią, możemy je zobaczyć jako dionizyjskie inicjacje - momenty, gdy stare struktury ego muszą umrzeć, żeby mogło narodzić się coś nowego.
Suficki poeta Rumi pisał kiedyś tak: "Spróbuj nie opierać się zmianom, które przychodzą do twojego życia. Zamiast tego pozwól życiu żyć przez ciebie. I nie martw się, że twoje życie jest obrócone do góry nogami. Skąd wiesz, że strona, po której stałeś dotąd, była właściwa?"
—--
Infografika: Canva
W infografice pojawił się ciekawy neologizm - bosko-umysłowość (god-mindedness). Napiszę o tym bardziej wyczerpująco w innym poście, ale tak pokrótce - God-mindedness u Naranjo to typ praktyki medytacyjnej, który opiera się na zwróceniu uwagi ku wymiarowi symbolicznemu, duchowemu lub transpersonalnemu. Nie chodzi o wiarę w konkretne bóstwo, tylko o stan umysłu, w którym świadomość zanurza się w obrazy, symbole, mantry, modlitwę albo doświadczenie numinotyczne.
_____________________________________________________________________________
Celem tego artykułu oraz mojej aktywności w obszarze substancji psychodelicznych jest zwiększenie świadomości na temat potencjalnych benefitów i zagrożeń związanych ze stosowaniem wspomnianych substancji w duchu redukcji szkód (harm reduction) oraz translacja dobrych praktyk w obszarze integracji psychodelicznej na język psychoterapii Gestalt.
Wiele psychodelików jest nielegalnych w większości krajów. Nie promuję ani nie zachęcam do ich używania poza legalnym kontekstem. Zawsze upewnij się, że znasz i przestrzegasz wszystkich lokalnych, krajowych i międzynarodowych przepisów dotyczących używania i posiadania substancji kontrolowanych.