04/11/2025
Magdalena Bigaj, edukatorka higieny cyfrowej, w wywiadzie dla “Tygodnika Powszechnego” opowiada, jak trudno odłożyć telefon i dlaczego warto to robić. Zaczyna od prostego triku: noszenia zegarka na rękę, bo często sięgamy po smartfon tylko po to, żeby sprawdzić godzinę, a kończymy na przewijaniu feedu przez kwadrans. Higiena cyfrowa to po prostu nawyki, które chronią nasze zdrowie w świecie technologii, tak jak mycie zębów chroni jamę ustną.
Obejmuje nie tylko walkę z uzależnieniem, ale też dbanie o uszy przed słuchawkami czy dezynfekcję ekranu. Większość z nas nie jest naprawdę uzależniona, ale zależna od urządzeń, które zastępują nam wszystko: notes, budzik, relacje.
Problem tkwi w tym, że aplikacje są zaprojektowane, by kraść naszą uwagę. Firmy oferują darmowe media społecznościowe, ale płacimy danymi i czasem. Używają trików, zwanych dark patterns, jak trzy kropki w czacie, które trzymają nas w napięciu, czy nieskończone przewijanie, prowadzące do doomscrollingu czyli kompulsywnego czytania złych wiadomości.
Na TikToku to mistrzostwo: po 37 minutach czujemy głód na więcej, bo dostajemy dawki dopaminy. Sean Parker z Facebooka przyznał, że to celowe wykorzystanie słabości psychiki. W pędzącym świecie telefon staje się łatwym sposobem na relaks, ale to pułapka bo sam tworzy stres, na który proponuje “lekarstwo” w postaci kolejnego scrolla.
Konsekwencje są poważne. Mózg męczy się od natłoku informacji: newsy, reklamy, memy ,wszystko krótkie i niepowiązane. To nie to samo co czytanie książki, gdzie treść buduje spójną historię. Profesor Nass mówił, że ciągłe sprawdzanie telefonu trenuje mózg do dekoncentracji, jak wtórne ADHD.
Pojawia się cyfrowa demencja: problemy z pamięcią podręczną, bo wszystko zapisujemy w chmurze. Nawet numery telefonów zapominamy, bo urządzenie to robi za nas. Ręczne notatki pomagają, bo mózg wie, że to nie jest wieczne. Społecznie też cierpimy: rodziny milczą, bo każdy w swoim ekranie, dzieci później mówią przez brak rozmów. Tworzy się cyfrowa anhedonia bo realne życie wydaje się nudne w porównaniu z online, gdzie hodujemy idealne wersje siebie.
By wyjść z tego, trzeba zrozumieć, co stoi za naszym scrollowaniem: potrzeba uznania, kontaktu? Zastąpić to czymś offline. Bigaj proponuje POMO, dumę z przegapiania, bo na początku to frustracja, nie radość. Life hacki: zegarek, fiszki z alternatywami na stres, jak spacer zamiast telefonu. Po pracy traktuj ekran jak smog, odłóż go, wyłącz powiadomienia.
ABC higieny: monitoruj czas ekranowy, odkładaj telefon w jedno miejsce w domu, noś go bez siebie, wyłącz dźwięki poza SMS i rozmowami, nie używaj przy posiłkach czy rozmowach, po 22:00 zostaw poza sypialnią, ruszaj się offline, rozwijaj hobby bez netu, dobieraj treści świadomie.
Zyski? Spokój, wyciszenie. Chodzenie bez podkastu pozwala usłyszeć miasto, ponudzić się, co rodzi pomysły. Odzyskujemy kontakt ze światem, zamiast być jak maszyny. Bigaj mówi: nawyki się buduje, to trudne, ale warte. Jej książka “Twój telefon, twoje zasady” dla nastolatków wychodzi we wrześniu. Warto spróbować, by życie poza ekranem znów było atrakcyjne.
Źródło tekst i Foto w sekcji komentarzy