21/09/2025
W drodze do Krakowa zatrzymaliśmy się na jedzenie. Nagle słyszę: „Pana auto się pali!” Serce mocniej zabiło, a myśl była jedna – co teraz?
Na szczęście to nie był pożar – pękł przewód od chłodnicy i wszystko zaczęło dymić. Stres, bezradność… a jednak nie zostaliśmy sami. Ludzie zaczęli podchodzić. Jeden podpowiedział, drugi przyniósł narzędzie, ktoś inny uspokajał. Wspólnymi siłami udało się naprawić i ruszyliśmy w dalszą drogę.
To doświadczenie mocno mnie poruszyło. Pokazało, że w trudnych chwilach w człowieku naturalnie budzi się chęć niesienia pomocy. Nie liczy się, kim jesteś i skąd – ważne, że jesteśmy razem i potrafimy sobie nawzajem podać rękę.
Czasem jeden gest, jedno słowo albo zwykła obecność wystarczy, żeby sytuacja, która wydaje się bez wyjścia, zamieniła się w coś zupełnie innego – w spotkanie z dobrem.
I pomyślałem, że może warto na co dzień być uważnym na takie małe chwile. Bo każdy z nas może być dla kogoś tą osobą, która pomoże „ruszyć dalej”.
A Tobie – zdarzyło się kiedyś, że ktoś obcy pomógł Ci w trudnej sytuacji?