15/09/2025
Wrzesień - czas adaptacji. Jak pomóc dziecku w procesie stawania się uczniem?
Chłodny poranek, matki w pośpiechu pakują świeżo zakupione śniadaniówki do pachnących nowością plecaków z nadrukowanymi Pokemonami albo księżniczkami Disneya. Adepci klas pierwszych są podekscytowani swoją nową “doroślejszą” rolą, cieszą się z przygotowanej przez rodziców, specjalnie dla nich, wyprawki, czują w dole brzucha ukłucie lęku na myśl, jaka będzie nowa pani nauczycielka i jak przyjmą ich koledzy. Słowem: mnóstwo emocji.
Początkowe chwile spędzone na uroczystym apelu w sali gimnastycznej także mogą przytłoczyć. To już nie małe przedszkole z kilkoma salami, ale często ogromne budowle pełne, przypominających labirynt, korytarzy, mieszczące setki uczniów. Dzieci, rodzice, nowi nauczyciele, dyrektorzy, dający wojskowe komendy do mikrofonu, wspólne śpiewanie hymnu: bodźców nie brakuje. Jak w takim razie pomóc dziecku, żeby przeszło przez ten proces możliwie łagodnie?
Z kimprzestajesz, takim się stajesz
To staropolskie przysłowie dobrze oddaje teorię społecznego uczenia się, zwaną modelowaniem i stworzoną w latach ‘60 XX w. przez Alberta Bandurę. Na podstawie eksperymentów behawioralnych Bandura dowiódł, że dzieci uczą się poprzez obserwowanie zachowań swojego otoczenia: rodziców, dziadków, kolegów, postaci z ulubionych kreskówek. Rodzice mogą wykorzystać ten mechanizm w procesie adaptacji dziecka do roli ucznia. Będąc świadomymi, że dziecko obserwuje ich i odtwarza, mogą modelować emocjonalny stan i mentalne podejście do tematu szkoły. Dbać o to, żeby nie zarażać dziecka swoimi lękami (te dobrze jest zaopiekować w rozmowie z partnerem, przyjacielem, terapeutą), a raczej zachęcać do spokojnej rozmowy o tym, czym jest szkoła i jak dziecko będzie spędzało w niej czas. Mogą w tym pomóc książki poświęcone tematyce szkolnej, przygotowane z myślą o pierwszoklasistach (np. Ewy Borkowskiej “Idziemy do pierwszej klasy”, czy A.Ehring i M.Graaf “Śledzik idzie do szkoły”). Dobrym pomysłem jest także sentymentalna podróż do czasów szkolnych rodziców, którzy mogą usiąść z dzieckiem, pokazać mu zdjęcia i opowiedzieć historie, jak to sami byli uczniami, w której siedzieli ławce i jak miała na imię ich nauczycielka. W temacie nauczycieli warto pamiętać, żeby mówić o nich z szacunkiem i zaufaniem. Dziecko poczuje się bezpieczniej, zostając samo pod opieką nowo poznanego dorosłego, kiedy wie, że jego rodzice mu ufają. To obcowanie z tematem szkoły w bezpiecznym środowisku pozwala oswoić ten nowy obszar.
Oswajanie nieznanego
Adaptacja to, jak tłumaczył słynny psycholog rozwoju, Jean Piaget, kluczowy proces rozwoju poznawczego, który polega na przystosowaniu się do otoczenia. Jak słusznie pisze Agnieszka Olechowska, biorąc pod lupę społeczno-ekologiczną teorię rozwoju Urie Bronfenbrennera, przejście dziecka z przedszkola do szkoły jest wymagającym zadaniem rozwojowym, którego celem jest zaadaptowanie się do nowego mikrosystemu, jego zasad i panujących w nim oczekiwań. Rodzic może zadbać o to, żeby ten nowy świat był poznawany stopniowo, w tempie dziecka, tak żeby uniknąć poczucia przytłoczenia, kiedy 1 września dziecko zanurzy się w tym zupełnie nowym środowisku. Jak to zrobić? Wiele szkół organizuje dni otwarte, w trakcie których zerówkowicz może zwiedzić swoją przyszłą szkołę, poznać kilku nauczycieli. Przed 1 września rodzic może zadbać o to, żeby możliwie zmniejszyć ilość nowości i na przykład wybrać się z dzieckiem na spacer trasą, którą kiedyś będzie chodziło do szkoły, albo pooglądać zdjęcia sal na stronie internetowej szkoły.
Emocje pierwszoklasisty
Adaptacja to proces, a więc wymaga czasu i cierpliwości. Dziecko w tym procesie może okazywać różne emocje: lęk, niepokój, smutek, złość. Ważne żeby opiekun uznawał je, poprzez nazywanie tego, co widz,i i po prostu pozwalał dziecku na czucie. Łzy są naturalną reakcją organizmu, która pomaga zmniejszyć napięcie, poczuć ulgę. Nie jest pomocne ich powstrzymywanie słowami “wszystko będzie dobrze, nic się nie stało, czemu płaczesz?”, lepiej zastąpić te komunikaty prostym uznaniem: “widzę, że jest ci smutno, jestem przy tobie, czego byś potrzebował?”. Czasem, kiedy widzimy, że dziecku jest wyjątkowo trudno, możemy wyposażyć go w różne pomocne gadżety: gniotki zmniejszające stres, które łatwo wykonać wspólnie, bransoletki na rękę, które są oznaką tego, że myślami jesteśmy z dzieckiem. Największym wsparciem dla dziecka w tym okresie jest dostępny emocjonalnie dorosły, który wysłucha, wesprze i będzie ufnie towarzyszył.
Bibliografia
Olechowska, A. (2015). Start" pierwsza klasa"-społeczno-ekologiczna teoria rozwoju człowieka a proces adaptacji ucznia w pierwszej klasie. Teoretyczne podstawy edukacji wczesnoszkolnej, 16-28.
Kochanowska, E. (2012). Wspomaganie procesu adaptacji społeczno-emocjonalnej dzieci sześcio-siedmioletnich do środowiska szkolnego. Program adaptacyjno-socjoterapeutyczny „Moja szkoła–mój drugi dom”.
Andrzejewska J. (2012) Pomyślny start dziecka w szkole. (w:) Magier P., Łuczyński A., Przedszkolaki idą do szkoły, 11-32.
Paulina Kolasińska - psycholożka, psychoterapeutka w trakcie szkolenia w nurcie integracyjnym. Absolwentka historii i polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim. Doświadczenie w pracy z dziećmi zdobywała przez lata jako nauczycielka i wychowawczyni, obecnie w gabinetach poradni psychologicznych.