Małgorzata Wyszomirska Psychobiologia, Psychosomatyka, Świadomość Siebie

Małgorzata Wyszomirska Psychobiologia, Psychosomatyka, Świadomość Siebie Konsultacje psychobiologia, psychoterapia pozytywna, Sesja Radykalnego Wybaczania, Sesje koherencji serca, Sesje -odczyt z Kronik Akaszy,

Zapraszam z serca 💚otwierając drzwi Akademii wejdziesz  na nową ścieżka prowadzącą do cudownej zmiany 💚
24/09/2025

Zapraszam z serca 💚otwierając drzwi Akademii wejdziesz na nową ścieżka prowadzącą do cudownej zmiany 💚

DO 30 WRZEŚNIA TRWA PROMOCJA NA ZAPISY DO AKADEMII PSYCHOBIOLOGII ZDROWIA® EDYCJA 2025/2027 ❤️

Jak wyglądałoby Twoje życie, gdybyś dała sobie prawo do pełnej autentyczności? Gdyby każdy poranek zaczynał się od poczucia spokoju zamiast napięcia, a każdy wieczór kończył się oddechem ulgi zamiast presji. Gdyby ciało wyrażało harmonię zamiast wysyłać sygnały w postaci zmęczenia, migren czy ucisku w brzuchu. Gdyby każda emocja i każde doświadczenie mogły zostać zauważone, nazwane i osadzone na właściwym miejscu.

Każdy sygnał ciała jest zaproszeniem do spotkania z własną historią. Migrena, ucisk w brzuchu, napięcie w karku czy nagłe osłabienie prowadzą do źródła emocji, które domagają się zauważenia. Organizm staje się mapą, a psychobiologia zdrowia narzędziem, dzięki któremu można tę mapę odczytać. Zrozumienie zapisanych w ciele doświadczeń pozwala odzyskać równowagę i zbudować życie oparte na autentyczności, spokoju i wewnętrznej sile.

Akademia Psychobiologii Zdrowia® to program terapeutyczno - szkoleniowy, który łączy wiedzę z psychobiologii, psychosomatyki i terapii systemowej z procesem osobistej przemiany. Każda uczestniczka otrzymuje solidną bazę edukacyjną oraz doświadczenie pracy własnej, które prowadzi do integracji emocji, odzyskania poczucia wartości i wewnętrznej równowagi.

Udział w Akademii umożliwia:
♦️ Zrozumienie mechanizmów psychosomatycznych oraz biologicznego sensu objawów.
♦️ Odkrycie emocji zapisanych w ciele i ich wpływu na zdrowie.
♦️ Uwolnienie się od schematów rodu i ograniczających przekonań.
♦️ Wzmocnienie energii życiowej i poczucie większej harmonii.
♦️ Budowanie świadomych relacji i lepszy kontakt z własną kobiecością.
♦️ Dostęp do narzędzi, które wspierają trwałą zmianę jakości życia.

To przestrzeń, w której wiedza spotyka się z doświadczeniem, a proces uczenia się staje się drogą do uzdrowienia ciała i emocji. To zaproszenie do odzyskania wpływu na własne zdrowie, odkrycia wewnętrznej równowagi i budowania życia w zgodzie ze sobą.

Do 30 września możesz dołączyć do edycji 2025/2027 Akademii Psychobiologii Zdrowia® na wyjątkowych warunkach – https://akademiapsychobiologii.pl/zapisy/

Akademia to krąg kobiet, które wybierają świadomą zmianę. Spotykają się tutaj różne historie, doświadczenia i pytania, a każda z uczestniczek odkrywa swój własny rytm przemiany. To przestrzeń, w której wiedza staje się praktyką, a codzienne życie odzyskuje spójność. Wspólne procesy, rozmowy i doświadczenia tworzą środowisko, które wzmacnia, inspiruje i prowadzi do realnych rezultatów w zdrowiu, w relacjach i w poczuciu własnej wartości.

Jeśli zastanawiasz się, czy Akademia jest przestrzenią dla Ciebie, zapraszam Cię do obejrzenia materiału, w którym szczegółowo opowiadam o programie, strukturze i drodze, jaką przechodzą uczestniczki. To nagranie pozwoli Ci poczuć, jak wygląda praca w Akademii i zobaczyć, czego możesz doświadczyć w tej podróży – https://www.youtube.com/watch?v=73NGMQmW6do

Dołącz do grona kobiet, które dziś żyją w równowadze, czują wpływ na swoje zdrowie i z odwagą kreują własną codzienność.

NAJLEPSZA INWESTYCJA TO INWESTYCJA W SIEBIE ❤️

Violetta Karys - ekspert psychobiologii, psycholog kliniczny, specjalista psychosomatyki, terapeuta systemowy, coach of health healing i wykładowca

 – nie wada, lecz strategia przetrwania.Perfekcjonizm często postrzegamy jako „słabość” lub „trudny charakter”. Psychobi...
23/09/2025

– nie wada, lecz strategia przetrwania.

Perfekcjonizm często postrzegamy jako „słabość” lub „trudny charakter”. Psychobiologia patrzy na niego inaczej – jak na strategię ochrony, która kiedyś miała chronić nas przed bólem, odrzuceniem lub poczuciem zagrożenia. Zamiast oceniać go jako problem, można zobaczyć w nim mądrość organizmu: ciało i umysł znalazły sposób, by poradzić sobie w trudnych warunkach.

Skąd się bierze perfekcjonizm?

Dzieciństwo i akceptacja: dziecko odkrywa, że gdy jest „grzeczne”, „zdolne” i „bezbłędne”, otrzymuje uwagę i pochwały. Błędy lub spontaniczność mogą skutkować krytyką albo odsunięciem.

Lęk przed błędem: w pamięci biologicznej błąd może oznaczać coś znacznie więcej niż „porażkę” – czasem wręcz odrzucenie emocjonalne, które dla dziecka bywa tak bolesne, jak zagrożenie życia.

Wzorce pokoleniowe: rodzice lub dziadkowie mogli żyć w realiach, gdzie przetrwanie zależało od „bycia bez skazy” (np. w pracy, w szkole, w społeczności).

Przykłady z sesji psychobiologicznych:

Kasia, 34 lata – perfekcjonizm w pracy - Na sesji opowiadała, że zawsze czuje, iż „musi wiedzieć wszystko”. Strach przed pomyłką paraliżuje ją przed nowymi wyzwaniami. W trakcie pracy wyszło, że w dzieciństwie ojciec karał ją za drobne błędy szkolne, a pochwały pojawiały się tylko wtedy, gdy miała same piątki. Jej ciało wciąż „pamiętało”, że błąd oznacza utratę miłości i bezpieczeństwa.

Marek, 41 lat – perfekcjonizm w relacjach. Marek miał poczucie, że musi być „idealnym partnerem” – zawsze opiekuńczy, zaradny, nigdy słaby. Dopiero na sesji uświadomił sobie, że jego mama była samotna i wielokrotnie powtarzała: „Muszę radzić sobie sama”. Jako dziecko wziął na siebie rolę „tego, który nie zawodzi”. Perfekcjonizm był próbą zapewnienia mamie stabilności, a dorosłemu Markowi uniemożliwiał swobodne bycie sobą.

Anna, 28 lat – perfekcjonizm w ciele. Anna obsesyjnie dbała o wygląd – dieta, treningi, ciągła kontrola. W sesji odkryła, że jej babcia w młodości doświadczyła odrzucenia z powodu wyglądu. W rodzinie funkcjonowało przekonanie: „Jeśli nie będziesz wyglądać idealnie, nie zasługujesz na miłość”. Ciało Anny nosiło ten zapis, a perfekcjonizm był próbą zdobycia bezpieczeństwa i akceptacji.

Transformacja – droga do wolności.

W psychobiologii kluczowe jest uświadomienie sobie, że perfekcjonizm nie jest wrogiem, ale strażnikiem, który chronił nas przed bólem.

Gdy odkrywamy emocje ukryte pod perfekcjonizmem – lęk, wstyd, pragnienie miłości – ciało zaczyna czuć, że może funkcjonować inaczej.

Proces transformacji obejmuje:

- uznanie emocji – pozwolenie sobie na odczucie lęku czy wstydu bez oceny,
- przywracanie bezpieczeństwa w ciele – np. poprzez pracę z oddechem, uważnością, ruchem,
- zmianę przekonań – z „muszę być idealny, by zasłużyć” na „jestem wystarczający taki, jaki jestem”,
- przyjmowanie niedoskonałości – jako naturalnej części życia i rozwoju.

Perfekcjonizm nie jest wadą charakteru, ale historią zapisaną w ciele i emocjach. Kiedy widzimy go w tym świetle, możemy przestać walczyć ze sobą i zacząć słuchać, co ten perfekcjonizm chce nam powiedzieć. A za jego surową fasadą najczęściej kryje się głębokie pragnienie bycia kochanym i bezpiecznym.

Perfekcjonizm nie zawsze ujawnia się w pracy zawodowej czy relacjach. Często przybiera subtelną, ale bardzo energochłonną formę – ciągłego sprzątania, układania i porządkowania.

Dla jednych to sposób na poczucie kontroli, dla innych – ucieczka od wewnętrznego chaosu. Z perspektywy psychobiologii sprzątanie bywa nieświadomym mechanizmem regulacji emocji: kiedy wewnątrz jest lęk, niepokój czy poczucie braku wpływu, ciało kieruje nas ku działaniom, które dają iluzję panowania nad sytuacją.

Kiedyś usłyszałam zdanie: „Nie pozwól, aby twoje patelnie świeciły jaśniej niż ty”. Uśmiechnęłam się wtedy, ale tak naprawdę coś we mnie zadrżało. Bo przez lata to właśnie porządek w domu był dla mnie ważniejszy niż ja sama.

Wycierałam kurze, gdy miałam ochotę usiąść z książką. Zmywałam naczynia, choć marzyłam, by poleżeć w wannie. Rezygnowałam ze spotkań, bo pranie czekało. Wmawiałam sobie, że to normalne, że tak trzeba, że dom musi lśnić. A we mnie narastała złość, zmęczenie, migreny.

W ilu domach to właśnie naczynia, odkurzacz i kurz stają się ważniejsze od uśmiechu, odpoczynku czy chwili bliskości? Bo może wcale nie chodzi o to, żeby sprzątać bez końca – może sprzątanie jest tylko lustrem, które pokazuje, że czas zrobić porządki w sobie, w swoim wnętrzu.

Dopiero praca z psychobiologią otworzyła mi oczy: sprzątanie było przykrywką. Prawdziwym motorem była potrzeba bycia ważną, potrzebną — chęć udowodnienia swojej wartości, jakby trzeba było na nią zasłużyć. Chodziło także o lęk, który niosę w sobie i w pamięci rodu. Babcia, która w czasie wojny straciła dom, powtarzała: ‘trzeba mieć wszystko pod kontrolą, bo nigdy nie wiadomo, co się stanie’. Ten lęk przejęłam jak spadek. I tak zwykły odkurzacz stał się moją bronią przeciwko chaosowi.

Nadmierne sprzątanie bardzo rzadko jest tylko troską o czystość. Najczęściej staje się programem zastępczym, który przykrywa głębsze lęki i emocje.

po dalszą część artykułu i praktykę zapraszam na bloga https://malgorzatawyszomirska.pl/perfekcjonizm-nie-wada-lecz-strategia-przetrwania/

Jeżeli ten post poruszył w Tobie coś ważnego, zostaw proszę ślad w postaci serduszka❤️ . A jeśli uważasz, że może komuś pomóc – udostępnij dalej, niech niesie się dobro.💚

z miłością Małgorzata Wyszomirska Psychobiologia, Totalna Biologia, Świadomość Siebie

Polecam z serca odsłuchanie tego materiału – nie tylko jako inspiracji, ale też jako zaproszenia do zatrzymania się przy...
22/09/2025

Polecam z serca odsłuchanie tego materiału – nie tylko jako inspiracji, ale też jako zaproszenia do zatrzymania się przy sobie. Wsłuchując się, możesz odkryć nowe perspektywy, poczuć ulgę i znaleźć coś, co realnie wesprze Cię w codziennym życiu. Zostaw serduszko 💜, udostępnij ten post, jeśli czujesz, że może komuś pomóc. Zasubskrybuj kanał – zawsze znajdziesz tam nowe inspiracje, praktyki i treści, które pomogą Ci lepiej zrozumieć siebie i iść przez życie z większą lekkością. A jeśli coś w Tobie poruszył albo odkryłaś/odkryłeś dzięki niemu nową perspektywę – koniecznie podziel się w komentarzu. Twoje doświadczenie może być wsparciem i inspiracją dla innych

NÓW W PANNIE – WEBINAR – TWÓRCZY KRYZYS I NOWE POCZĄTKI ❤️

21 września zapraszam Cię na wyjątkowe spotkanie Nowiu Księżyca w Pannie. To czas przewartościowania, kryzysu dotychczasowej świadomości i wyboru nowej drogi. Moment, w którym ciało i psychika wyraźnie pokazują, co warto zatrzymać, co przetworzyć, a co odrzucić bezpowrotnie.

Panna symbolizuje porządek, zdrowie i odpowiedzialność. W ujęciu psychobiologicznym jej energia silnie łączy się z układem pokarmowym. To właśnie jelita odpowiadają na stres, presję i perfekcjonizm – trawią nie tylko jedzenie, lecz także doświadczenia i emocje. Napięcia w brzuchu, zaburzenia snu, zmęczenie i nadmierna obowiązkowość to sygnały, że ciało domaga się zmiany.

Podczas tego spotkania omówimy:
♦️ Czym jest kryzys świadomości i jak staje się impulsem do transformacji?
♦️ Jak perfekcjonizm i obowiązek odbierają siłę ciału i psychice?
♦️ W jaki sposób układ pokarmowy odzwierciedla nasze decyzje i emocje?
♦️ Co wnosi Rok uniwersalny w wibracji 1 i jak wykorzystać jego potencjał?
♦️ Jaką rolę odgrywa dysonans między energią Ryb i Panny w naszych relacjach i zdrowiu?

To spotkanie jest zaproszeniem do świadomego zatrzymania się i podjęcia decyzji, które odblokują drogę do zdrowia i nowej jakości życia.

🗓 21.09.2025
⏰ godz. 20:00
🔜 https://youtu.be/C9rDhV8J240

Dołącz, jeśli czujesz, że Twoje ciało domaga się równowagi, jeśli chcesz zamknąć przeszłość i zrobić miejsce na nowy początek, jeśli pragniesz wykorzystać energię Nowiu w Pannie, by odzyskać siłę i klarowność.

Do zobaczenia dziś o 20:00 na kanale ❤️

Z uważnością do procesu,
Violetta Karys - ekspert psychobiologii, psycholog kliniczny, specjalista psychosomatyki, terapeuta systemowy, coach of health healing i wykładowca

Gdy żyjesz tak, jakby nie było dla Ciebie miejsca?Niektóre osoby żyją, jakby ich obecność była pomyłką. Stają się mistrz...
20/09/2025

Gdy żyjesz tak, jakby nie było dla Ciebie miejsca?

Niektóre osoby żyją, jakby ich obecność była pomyłką. Stają się mistrzami niewidzialności – nie proszą, nie oczekują, nie zajmują przestrzeni. Na pytanie: „może zrobić coś dla Ciebie?” odpowiadają automatycznie: „nie, nie trzeba” – choć w środku bardzo potrzebują wsparcia, bliskości, zauważenia. Ich życie wygląda, jakby stale próbowali pomniejszyć siebie, by nikomu nie przeszkadzać.

Skąd to się bierze? W psychobiologii wiemy, że takie programy rzadko rodzą się w próżni. To, że dziś ktoś czuje, że „nie ma prawa być”, ma swoje korzenie w dawnych doświadczeniach – własnych albo rodowych.

🔹 Dzieciństwo bez miejsca na emocje - Jeśli w domu panowała zasada: „nie płacz, nie złość się, nie przeszkadzaj” – dziecko uczy się, że jego uczucia są kłopotem. Z czasem zaczyna wierzyć, że lepiej je schować, a z nimi… samego siebie.
🔹 Rodowe traumy utraty - W rodzinach, gdzie były wojny, przesiedlenia, utrata domu czy ziemi, mogło zakorzenić się przekonanie: „nie zajmuj miejsca, bo możesz je stracić”.
Wnuki i prawnuki nie znają już faktów, ale ciało niesie echo tej pamięci – lęk przed byciem „za bardzo”.
🔹 Rodzice obciążeni problemami - Kiedy dorośli żyją w chaosie, chorobie, przemocy czy uzależnieniu, dziecko szybko orientuje się, że jego potrzeby są „za dużo”. Wchodzi w rolę: „nie będę dokładać problemów” i niesie ją dalej w dorosłość.
🔹 Niechciane dzieci w rodzie - Historie poronień, aborcji, dzieci oddanych – mogą pozostawić w polu rodu zapis: „lepiej się nie pokazywać, nie domagać się, nie istnieć w pełni”. Kolejne pokolenia noszą w ciele to, co było nieprzeżyte wcześniej.
🔹 Dzieci z ciąży nieplanowanej / „przypadkowej” - Kiedy dziecko poczęło się w okolicznościach trudnych – rodzice byli zbyt młodzi, nieprzygotowani, żyli w lęku lub w konflikcie – jego ciało może zapisać program: „nie jestem chciany/a”, „nie mam prawa być”. W dorosłości taka osoba często stara się zasłużyć na swoje miejsce: być idealnym uczniem, perfekcyjnym pracownikiem, kimś „godnym” miłości. Jednak w głębi serca może nosić poczucie winy za samo istnienie.

Jakie schematy powstają?

„Moje potrzeby są ciężarem” – więc je tłumię.
„Bezpieczniej jest być niewidocznym” – więc się chowam.
„Muszę zasłużyć, żeby być kochany/a” – więc wciąż się staram, zamiast po prostu być.
„Nie mam prawa istnieć w pełni” – więc żyję na pół gwizdka.

Przykłady z sesji

Anna, 35 lat – w pracy robiła więcej niż inni, ale nigdy nie prosiła o podwyżkę. Odkryła historię babci przesiedlonej ze wschodu, która powtarzała: „jak się nie wychylisz, to przeżyjesz”. Wnuczka powielała program – bycie niewidoczną jako gwarancja bezpieczeństwa.
Kasia, 29 lat – od dziecka czuła, że „musi się starać”. Rodzice przyznali, że była z nieplanowanej ciąży. Słowa matki: „to nie był dobry moment” zapisały się w ciele jako poczucie winy. Na sesji odkryła, że jej perfekcjonizm to w istocie próba zasłużenia na prawo do życia.

Głębokie przekonanie: „nie ma dla mnie miejsca na tym świecie, w tej rodzinie, w tym życiu” jest jednym z najbardziej obciążających programów, jakie może nosić człowiek. To nie jest tylko myśl – to doświadczenie zapisane w ciele, w systemie nerwowym, w całej biologii.

Zareagować może układ kostny – jako fundament istnienia. Kości symbolizują struktury, oparcie i poczucie przynależności. Po śmierci ciała fizycznego kości zostają po nas najdłużej. A zatem w kościach
jest zawarta głęboka prawda o nas. To nie tylko materiał biologiczny, to również mistyczna historia naszego istnienia. Biologiczny sens: „skoro nie mam miejsca, mój szkielet – moja struktura – traci siłę, jakby nie było po co jej utrzymywać”.

Może pojawić się niedowaga – jako próba zniknięcia. Za niedowagą często kryje program: „jeśli mnie będzie mniej, to będzie bezpieczniej”. Niedowaga bywa dramatyczną biologiczną próbą „dopasowania się” do braku miejsca – ciało redukuje masę, jakby chciało zniknąć, nie zajmować przestrzeni.

Zareagować może nasza tkanka łączna- W aktywnej fazie emocjonalnego konfliktu tkanka ulega redukcji, co jest
diagnozowane jako osteoliza, osteoporoza, rzeszotowienie…itp. Na tym etapie nie odczuwamy bólu, nie ma żadnych „fizycznych” objawów. Chyba że kość jest już tak bardzo porowata, iż łamie się samoistnie. Jednak, aby do tego doszło, konflikt musi trwać nieprzerwanie długi czas. W fazie drugiej, regeneracji i zdrowienia, dochodzi do nadbudowy tego, co wcześniej ubyło, co uległo atrofii. Tkanka naprawia się w procesie zapalnym, pojawia się ból, obrzęk, ograniczenie ruchomości, czyli wszystkie objawy, które konwencjonalna medycyna uważa za abberację. Jednak bez stanu zapalnego nie możemy się wyleczyć W fazie regeneracji nie czujemy się dobrze. Ból jest biologicznym sygnałem, który ostrzega nas przed nadmierną aktywnością.

Najważniejszym krokiem jest uznanie, jak trudne to doświadczenie – żyć z poczuciem, że nie powinno nas być za dużo. To nie jest drobnostka, ale głęboka rana.

Empatia dla siebie oznacza, że mogę powiedzieć: „Tak, to trudne. Widzę, że nauczyłam się pomniejszać, żeby przetrwać. Ale dziś mogę uczyć się być obecna – i to jest bezpieczne.”

Osoby z tym schematem świetnie dostrajają się do otoczenia – wyczuwają emocje, przewidują potrzeby, często stają się „opiekunami świata”. Jednak trudno im uwierzyć, że ktoś inny naprawdę może chcieć zatroszczyć się o nich.
To jest jak nauka nowego języka: pozwalać innym się do siebie dostroić. Pozwalać, by inni dali uwagę, czas, troskę – i nie odmawiać od razu słowami „nie trzeba”.

Jak zacząć zmieniać schemat?

Ćwiczenie 1: Małe „tak” – gdy ktoś proponuje pomoc, zamiast automatycznie odmawiać, spróbuj powiedzieć: „Dziękuję, to dla mnie ważne”.
Ćwiczenie 2: Własne miejsce – stwórz w domu kącik tylko dla siebie. Symbolicznie pokazujesz sobie: „jest dla mnie miejsce.”
Ćwiczenie 3: Empatyczny dialog – połóż rękę na sercu i powiedz: „Masz prawo być. Masz prawo zajmować miejsce. Masz prawo być ważna.”

Poczucie, że „ma mnie być jak najmniej”, to echo dawnych historii. Ale dziś można tworzyć nowe: takie, w których jest dla mnie przestrzeń, moje potrzeby mają znaczenie, a inni mogą mnie wspierać.
To nie egoizm – to zdrowie i życie w pełni.

Praktyka: „Moje miejsce w życiu”

Krok 1. Zatrzymanie- Usiądź wygodnie. Zamknij oczy. Połóż jedną dłoń na sercu, drugą na brzuchu. Poczuj ciężar ciała, kontakt z krzesłem, podłogą. To Twoje zakorzenienie – dowód, że naprawdę tu jesteś.

Krok 2. Oddech i obecność - Weź kilka spokojnych oddechów.
Z każdym wdechem powtarzaj w myślach: „biorę swoje miejsce”.
Z każdym wydechem: „uwalniam to, co nie moje”.

Krok 3. Spotkanie z historią - Przypomnij sobie sytuację, w której czuła Pani, że nie ma prawa czegoś poprosić, zabrać głosu albo zająć przestrzeni. Poczuj, gdzie w ciele to się odkłada – może w gardle, brzuchu, barkach. Po prostu zauważ, bez oceniania.

Krok 4. Uznanie - Powiedz do siebie (na głos lub w myślach):
„Widzę Cię. Rozumiem, że było trudno.” „Już nie muszę być niewidzialna, by przetrwać.” „Mam prawo do swojego miejsca – w domu, w pracy, w życiu.”

Krok 5. Symboliczne zakorzenienie - Wyobraź sobie, że z Twoich stóp wyrastają korzenie – głęboko w ziemię. Poczuj stabilność, oparcie, bezpieczeństwo. Ziemia mówi: „Twoje miejsce jest tutaj. Masz prawo tu być.”

Krok 6. Zakończenie- Połóż obie dłonie na sercu. Uśmiechnij się lekko – nawet jeśli trudno. Powiedz: „Dziękuję sobie za to życie. Dziękuję, że zajmuję swoje miejsce.” Otwórz oczy i rozejrzyj się wokół. Zauważ przestrzeń, którą zajmujesz. Ona jest Twoja – z prawa istnienia.

Mam niezwykły przywilej towarzyszyć ludziom w tym procesie – i widzieć, jak krok po kroku ich życie staje się jaśniejsze, ciało lżejsze, a serce spokojniejsze. Każdy proces to podróż – czasem trudna, czasem bolesna – ale zawsze prowadząca do większej wolności.
Ja mam za to ogromną wdzięczność A Ty dbaj o siebie zawsze.

Jeżeli ten post poruszył w Tobie coś ważnego, zostaw proszę ślad w postaci serduszka❤️ . A jeśli uważasz, że może komuś pomóc – udostępnij dalej, niech niesie się dobro.💚

z miłością Małgorzata Wyszomirska Psychobiologia, Totalna Biologia, Świadomość Siebie

Życie nie zawsze wymaga wielkich zmian. Czasem wystarczy kilka drobnych gestów, by dzień stał się jaśniejszy, a serce lż...
18/09/2025

Życie nie zawsze wymaga wielkich zmian. Czasem wystarczy kilka drobnych gestów, by dzień stał się jaśniejszy, a serce lżejsze. To małe praktyki – proste, a jednak głębokie – które przypominają, że lekkość rodzi się w codzienności.

To nie są obowiązki, ale zaproszenia. Możesz wybierać je każdego dnia, w swojej własnej kolejności. Spróbuj – a zobaczysz, jak stopniowo zmienia się Twoje spojrzenie na siebie, ludzi i świat
Lekkość w życiu nie bierze się z wielkich rewolucji. Czasem to właśnie te małe, codzienne gesty otwierają serce i dają poczucie, że życie płynie łagodniej. To chwile, które nie wymagają wiele – jednego oddechu, krótkiej refleksji, uśmiechu czy słowa wypowiedzianego z serca.

Każdy taki krok to zaproszenie, by:
✨ zatrzymać się i być obecnym,
✨ zauważyć piękno w drobiazgach,
✨ zadbać o siebie i relacje,
✨ przypomnieć sobie, że szczęście nie jest gdzieś daleko, ale tu – w codzienności.

Te 10 kroków to nie zadania do odhaczenia, ale drogowskazy. Można wybrać jeden na dany dzień, wracać do nich w trudniejszych momentach, albo traktować jak delikatne przypomnienia: „hej, życie może być prostsze, lżejsze i piękniejsze, niż myślisz.”
Uśmiechnij się do kogoś obcego – nigdy nie wiesz, komu rozjaśnisz dzień.

Życz dobrze wszystkim – nawet w myślach. To oczyszcza serce i rozświetla dzień.

Ćwicz cierpliwość – nie wszystko przychodzi od razu, a czas często pracuje dla Ciebie.

Słuchaj Siebie i innych– nie tylko słów, ale i uczuć. Czasem to największy dar.

Mów o swoich potrzebach – jasno, spokojnie, z szacunkiem do siebie i innych.

Oddychaj głęboko – kilka spokojnych oddechów potrafi zmienić cały dzień.

Zatrzymaj się choć na chwilę – pięć minut ciszy dla siebie.
Słuchaj swojego ciała – ono pierwsze mówi „tak” i „nie”. Naucz się je rozpoznawać.

Pisz krótkie notatki – trzy zdania wieczorem: co dziś było dobre, co mnie poruszyło, za co dziękuję.

Codziennie wybierz jedną małą radość – rozmowę, śmiech, kwiat, książkę. To z takich chwil składa się szczęście.

Te kroki nie mają być obowiązkiem, lecz cichym towarzyszem dnia. Im częściej będziesz po nie sięgać, tym bardziej naturalna stanie się wdzięczność, radość i spokój w codzienności.

Pamiętaj – lekkość to nie coś, co kiedyś przyjdzie. To wybór, którego możesz dokonać tu i teraz.

Życzliwość mylona ze słabością.

W wielu rodach przetrwanie było możliwe tylko wtedy, gdy na zewnątrz pokazywało się uległość i uśmiech, a w środku paliła wściekłość czy nienawiść. Kiedy trzeba było być miłym wobec wroga, by ocalić siebie i dzieci. Kiedy obsługiwało się żołnierzy, którzy stacjonowali w domu – choć wcześniej zabili bliskich. Kiedy dziecko musiało być uprzejme wobec macochy, która wcale go nie chciała.
To echo niesiemy w sobie, nawet jeśli nie znamy wszystkich faktów.
Jeśli w rodzinie przeżycie wymagało uśmiechu wobec oprawcy – dziś możemy utożsamiać życzliwość z uległością.

Przykład z sesji:

Mężczyzna, 42 lata, zgłosił się z problemem w relacjach – partnerka zarzucała mu chłód i dystans emocjonalny. Sam przyznawał: „nie umiem okazywać czułości, boję się, że ktoś to wykorzysta przeciwko mnie”. W pracy był stanowczy, wymagający, wręcz surowy – jakby nie chciał dopuścić, by ktokolwiek zobaczył jego miękkość.

Podczas sesji odkrył historię swojego dziadka. W młodości, tuż po wojnie, dziadek pomagał obcym ludziom – dzielił się jedzeniem i ubraniami. Został oszukany i okradziony, a jego rodzina głodowała przez wiele miesięcy. W rodzie utrwaliło się przekonanie: „okazywanie dobroci to naiwność i słabość – trzeba być twardym, by przeżyć”.

Wnuk nie znał szczegółów, ale powtarzał program. Jego ciało reagowało napięciem, gdy tylko miał okazać ciepło – bo biologicznie wiązało się to z zagrożeniem. Zrozumienie tego pozwoliło mu powoli budować nowe doświadczenia: że życzliwość nie oznacza zagrożenia, lecz jest wyrazem siły i autentyczności.

Jakie małe nawyki sprawiają, że czujesz się lżej każdego dnia? Opowiedz proszę w komentarzu — Twoja historia ma znaczenie. Jeżeli ten post poruszył w Tobie coś ważnego, zostaw proszę ślad w postaci serduszka ❤️.
A jeśli uważasz, że może komuś pomóc – udostępnij dalej, niech niesie się dobro

z miłością Małgorzata Wyszomirska Psychobiologia, Totalna Biologia, Świadomość Siebie

16/09/2025

Potrzeba kontroli często nie jest wyborem, lecz sposobem na przetrwanie.
Gdy wewnątrz czujemy lęk i brak oparcia, próbujemy odzyskać bezpieczeństwo, pilnując świata zewnętrznego. Ten wzorzec nie rodzi się znikąd – bardzo często jest echem doświadczeń naszych przodków.

Schematy rodowe a kontrola

Chaos i nieprzewidywalność w historii rodziny
W wielu rodach pojawiały się wojny, przesiedlenia, nagłe straty. Babcia, która przeżyła bombardowanie, powtarzała całe życie: „Nigdy nie wiadomo, co się wydarzy.” Jej wnuczka dorasta z wewnętrznym przekonaniem, że trzeba być zawsze przygotowaną na katastrofę. Dlatego dziś odczuwa ogromną potrzebę kontrolowania wszystkiego – planów, wydatków, zachowań innych – aby uniknąć powtórki z dramatów przeszłości.

Rodzic jako nieprzewidywalny autorytet
W niektórych domach dziecko doświadczało wybuchów złości, kar czy krytyki, które pojawiały się bez wyraźnego powodu. Ojciec potrafił jednego dnia pochwalić, a następnego krzyczeć – w zależności od nastroju. Dorosłe dziecko, wychowane w takim klimacie, żyje w permanentnej gotowości. Uczy się kontrolować siebie i otoczenie, byle tylko nikt nie wybuchł gniewem.

Przekonanie: „Jeśli nie będę pilnować – wszystko się rozpadnie”
Czasem w rodzie pojawiały się nagłe rozpady rodzin, zdrady czy utraty majątku. Mama powtarzała: „Muszę trzymać dom w ryzach, inaczej wszystko się zawali.” Jej córka przejmuje ten wzorzec i w dorosłości pilnuje partnera, dzieci, pracy – bo inaczej nie czuje się bezpiecznie.

Kobieta-matka jako „strażniczka porządku”
Bywało też, że przodkini była odpowiedzialna za cały dom, gospodarstwo, dzieci. Musiała mieć wszystko pod kontrolą, bo inaczej panowałby chaos. Jej dewizą było: „Jak nie przypilnuję, to nikt inny nie zrobi.” Wnuczka powtarza dziś ten wzorzec – nie umie delegować zadań i ufa tylko sobie, co sprawia, że żyje w ciągłym napięciu.

PRAKTYKA

Krok 1. Zauważ kontrolę
„Widzę, że znowu próbuję wszystko kontrolować. Chcę, żeby wszystko było perfekcyjne i przewidywalne.”
Krok 2. Nazwij emocję
„Pod tą kontrolą czuję lęk. Boję się, że coś się rozpadnie, jeśli odpuszczę.”
Krok 3. Zapytaj siebie
„Czy to JA muszę wszystko utrzymywać w ryzach? Czy to naprawdę moja odpowiedzialność?”
Krok 4. Daj sobie nowe słowo
„Mogę zrobić swoją część najlepiej jak potrafię, ale nie muszę dźwigać całego świata. Mam prawo zaufać, że nie wszystko zależy ode mnie.”
Krok 5. Zakotwicz w ciele
Weź głęboki wdech i powiedz do siebie:

💚 „Pozwalam sobie odpuścić. Jestem bezpieczna/y, nawet gdy nie mam nad wszystkim kontroli.”

Tak przeprowadzony krótki dialog można stosować codziennie – np. gdy łapie Nas napięcie w barkach, przy problemach ze snem, czy gdy pojawia się niepokój.

z miłością Małgorzata Wyszomirska Psychobiologia, Totalna Biologia, Świadomość Siebie

Osamotnienie w kryzysie – co mówi o nas psychobiologia?Wiele osób doświadcza głębokiego poczucia osamotnienia właśnie wt...
12/09/2025

Osamotnienie w kryzysie – co mówi o nas psychobiologia?

Wiele osób doświadcza głębokiego poczucia osamotnienia właśnie wtedy, gdy najbardziej potrzebują wsparcia. W chwili kryzysu, pod presją, kiedy życie wystawia nas na próbę – zamiast otworzyć się i przyjąć pomoc, często zamykamy się jeszcze bardziej.

Psychobiologia pomaga spojrzeć na to zjawisko w szerszym kontekście – pokazując, że nasze ciało i psyche zawsze działają w zgodzie z zapisanymi wcześniej doświadczeniami.

Dlaczego tak trudno przyjmować wsparcie?

Dla wielu z nas proszenie o pomoc czy otwarte wyrażanie potrzeb jest czymś obcym. W dzieciństwie mogliśmy nauczyć się, że:
• „radzenie sobie samemu” jest wartością i powodem do dumy,
• okazywanie słabości prowadzi do krytyki lub odrzucenia,
• potrzeby dziecka były bagatelizowane („przestań przesadzać”, „nic się nie stało”),
• bliskich nie było, gdy najbardziej ich potrzebowaliśmy.

W efekcie w dorosłym życiu powtarzamy ten schemat: pokazujemy światu „mam się dobrze”, podczas gdy wewnętrznie odczuwamy ogromny ciężar i samotność.

Z perspektywy psychobiologii takie doświadczenia zapisują się w ciele jako tzw. konflikt samotności. Organizm odczuwa, że w momencie kryzysu pozostaje zdany tylko na siebie. W tle może uruchomić się biologiczny program przetrwania, którego celem jest „poradzenie sobie samemu”, bo brak wsparcia od innych został już kiedyś boleśnie potwierdzony.

Konflikt samotności jest powiązany m.in. z układem odpornościowym, kośćmi i strukturami wspierającymi nas w ciele.
Symbolicznie ciało mówi:
👉 „Nie mogę liczyć na nikogo, więc muszę być mocniejszy, twardszy, silniejszy.”

Mechanizm błędnego koła - Kiedy w kryzysie opowiadamy swoją historię w taki sposób, by brzmiała „ogarnięcie”, otoczenie często myśli: „Ona/on świetnie sobie radzi. To tylko drobne trudności.”

Wtedy ponownie zostajemy niewidzialni w naszym prawdziwym bólu. To błędne koło - im bardziej boimy się, że zostaniemy zignorowani, tym mocniej udajemy, że sobie radzimy – i tym bardziej nikt nie zauważa, że potrzebujemy bliskości i wsparcia.

Przykłady z sesji psychobiologii:

Podwyższony cholesterol – klient żył w przekonaniu: „Mogę liczyć tylko na siebie-muszę budować mur ochronny, bo sam sobie poradzę.”

Układ odpornościowy osłabiony - Klientka mówiła: „W trudnych chwilach i tak nikt mi nie pomoże, muszę radzić sobie sama.” Jej ciało reagowało częstymi infekcjami i obniżoną odpornością.

Bóle pleców i napięcia w barkach - Klient powtarzał: „Wszystko mam na swoich barkach, nikt mnie nie odciąży.” Jego ciało dosłownie „nosiło ciężar” – pojawiały się przewlekłe bóle kręgosłupa i napięcia w barkach. Ciało potwierdzało wewnętrzny program: „muszę udźwignąć wszystko sam.”

Problemy z gardłem - U innej osoby konflikt samotności przejawiał się tak: w kryzysie chciała wołać o pomoc, ale powstrzymywała się z obawy, że zostanie odrzucona. Objawem były nawracające zapalenia gardła i uczucie „zaciśniętego głosu”.

Bezsenność - Klientka mówiła: „Kiedy coś trudnego się dzieje, nie mogę spać, bo muszę wszystko sama rozwiązać.” Ciało uruchamiało program czuwania – jakby podświadomie czuła, że nie może „oddać się” odpoczynkowi, bo nie ma kto jej zastąpić.

Problemy ze stawami - Osoba, która od lat doświadczała poczucia braku wsparcia, miała trudności z kolanami i biodrami. W psychobiologii stawy symbolizują elastyczność i ruch do przodu – a konflikt samotności powodował, że ciało zatrzymywało ten ruch, jakby mówiło: „Nie mogę zrobić kroku, skoro jestem sama.”

Każdy objaw można więc czytać jak symboliczne przesłanie: ciało pokazuje emocję, której nie wyraziliśmy.

Jak przerwać ten schemat?

Zachęcam, by przyjrzeć się pierwszym doświadczeniom osamotnienia – w dzieciństwie, w rodzie, w ważnych relacjach. To tam najczęściej rodzi się program, który dziś decyduje o tym, jak reagujemy w kryzysie i nie tylko.

Pytania do refleksji:

Czy w dzieciństwie zdarzało się, że kiedy potrzebowałam/potrzebowałem wsparcia, zostawałam SAMA/ zostałem SAM?
Jak reagowali bliscy, gdy wyrażałam/wyrażałem emocje: złość, smutek, bezradność?
Co dla mnie znaczy „być silną/silnym”? Czy to równa się „nie prosić o pomoc”?
Jakie słowa chciałabym/chciałbym usłyszeć, gdy dziś przychodzi kryzys?

Zmiana zaczyna się od małych kroków

Nazywanie – zacząć mówić o swoich emocjach wprost, nawet jeśli brzmią niewygodnie: „jest mi trudno”, „potrzebuję Cię teraz”.

Uważność na ciało – zauważać, gdzie w ciele pojawia się napięcie, gdy trudno poprosić o pomoc (gardło, serce, brzuch?).

Nowy zapis – świadomie wybierać sytuacje, w których pozwalamy sobie doświadczyć wsparcia i bliskości, choćby w małych gestach.

Osamotnienie w kryzysie to nie tylko „trudny moment” – to często echo dawnych doświadczeń, które ciało i psychika pamiętają do dziś. Psychobiologia uczy, że możemy zmienić ten zapis, uświadamiając sobie jego źródło i wprowadzając nowe doświadczenia.

Bo proszenie o wsparcie nie jest oznaką słabości. To powrót do naturalnego prawa – by nieść i być niesionym. 💚

Praktyka „Zgoda na wsparcie”
1. Usiądź wygodnie, zamknij oczy i połóż dłonie na sercu.
2. Weź trzy spokojne oddechy, skupiając uwagę na tym, jak klatka piersiowa unosi się i opada.
3. Pomyśl o sytuacji, w której poczuła się Pani samotna lub pozostawiona sama sobie. Zauważ emocje, które się wtedy pojawiają – bez oceniania.
4. Powiedz w myślach (albo na głos):
💚 „Nie muszę radzić sobie sama. Mogę pozwolić innym być przy mnie.”
💚 „Jestem gotowa przyjmować wsparcie z miłością i wdzięcznością.”
5. Zostań chwilę w tym uczuciu – wyobraź sobie, że do Pani serca wpływa światło, symbol troski i obecności innych ludzi.
Powtarzaj tę praktykę regularnie – nawet kilka minut dziennie – aby krok po kroku tworzyć w sobie nowy zapis: otwartości na wsparcie.

z miłością Małgorzata Wyszomirska Psychobiologia, Totalna Biologia, Świadomość Siebie

Adres

Zakrzowska 19
Wrocław-Psie Pole
51-318

Godziny Otwarcia

Poniedziałek 08:00 - 20:00
Wtorek 08:00 - 20:00
Środa 08:00 - 20:00
Czwartek 08:00 - 20:00
Piątek 08:00 - 20:00

Telefon

+48607223443

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Małgorzata Wyszomirska Psychobiologia, Psychosomatyka, Świadomość Siebie umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Małgorzata Wyszomirska Psychobiologia, Psychosomatyka, Świadomość Siebie:

Udostępnij

Share on Facebook Share on Twitter Share on LinkedIn
Share on Pinterest Share on Reddit Share via Email
Share on WhatsApp Share on Instagram Share on Telegram

Kategoria