Małgorzata Wyszomirska Psychobiologia, Psychosomatyka, Świadomość Siebie

Małgorzata Wyszomirska Psychobiologia, Psychosomatyka, Świadomość Siebie Konsultacje psychobiologia, psychoterapia pozytywna, Sesja Radykalnego Wybaczania, Sesje koherencji serca, Sesje -odczyt z Kronik Akaszy,

Uświadomienie to dopiero początek💚Psychobiologia nie jest czarodziejską różdżką, która działa tylko dlatego, że coś zroz...
24/10/2025

Uświadomienie to dopiero początek💚

Psychobiologia nie jest czarodziejską różdżką, która działa tylko dlatego, że coś zrozumieliśmy „z głowy”. Prawdziwa zmiana zachodzi na poziomie komórkowym — wtedy, gdy ciało, emocje i umysł współpracują, a nowe wzorce zostają rzeczywiście zapisane w naszym doświadczeniu. Dopiero wtedy możemy powiedzieć, że konflikt został rozwiązany, a energia życiowa odzyskana.

Psychobiologia to droga, nie technika. To powrót do kontaktu z ciałem, emocjami i wewnętrzną mądrością. Nie chodzi o to, by już nigdy nie czuć bólu, ale by umieć spotkać się z nim świadomie – i pozwolić, by poprowadził cię ku pełni życia.

To, że coś rozumiemy — to dopiero pierwszy krok.

Samo uświadomienie sobie mechanizmu nie wystarczy, bo wiedza „z głowy” nie zmienia tego, co zapisane jest w ciele.
Dlatego w psychobiologii mówimy, że prawdziwa zmiana zaczyna się wtedy, gdy dotykamy emocji – a kończy się, gdy ciało odpuszcza.

ETAPY PROCESU
Rozwiązanie konfliktu – praktycznie lub z wyższego poziomu świadomości. Każdy konflikt można rozwiązać dwojako: poprzez konkretne działania w rzeczywistości (np. rozmowę, zmianę sytuacji), albo poprzez transformację wewnętrzną — spojrzenie na problem z innej, bardziej świadomej perspektywy. Dopiero gdy konflikt zostaje rozpoznany i zrozumiany, możliwe jest jego prawdziwe zakończenie, a nie jedynie chwilowe wyciszenie.

Nazwanie, zaakceptowanie i uwolnienie emocji.
Każdy konflikt niesie ze sobą ładunek emocjonalny: złość, smutek, żal, poczucie winy, wstyd, bezsilność. Zamiast je tłumić, warto je poczuć, nazwać i zaakceptować. Dopiero wtedy emocje mogą zostać uwolnione, a energia, którą blokowały, zaczyna znów swobodnie przepływać.

Transformacja przekonań i schematów myślowych.
Utrzymujące się konflikty często mają swoje źródło w nieuświadomionych przekonaniach: o sobie, o innych, o świecie. Zmiana wymaga więc nie tylko emocjonalnego oczyszczenia, ale i przetransformowania sposobu myślenia oraz reagowania. To właśnie zmiana reakcji – z automatycznej na świadomą – świadczy o tym, że proces uzdrawiania naprawdę się dokonał.

Zrozumienie, jakiej rany dotyka dana sytuacja.
Każdy konflikt to sygnał – pokazuje nam, gdzie wciąż działa stary ból, nierozwiązana rana z przeszłości. Zamiast walczyć z sytuacją, warto zadać sobie pytanie: co ta sytuacja mi pokazuje? Jakiego aspektu siebie jeszcze nie przyjęłam/em? To moment, w którym konflikt staje się nauczycielem, a nie wrogiem.

Świadomość wpływu długotrwałego konfliktu na ciało.
Gdy konflikt trwa latami, nawet jeśli zmieniają się ludzie czy okoliczności, a wzorzec pozostaje ten sam, biologia nie pozostaje obojętna. Ciało reaguje na nierozwiązane napięcia, zapisując ich ślad w tkankach, narządach, układach. Psychobiologia uczy, że nic nie dzieje się „na próżno” – organizm zawsze próbuje znaleźć rozwiązanie na swój sposób, nawet jeśli jest to choroba.

Poziom świadomości a zdolność uzdrowienia.

Zdolność wyjścia z konfliktu i przywrócenia równowagi zależy od poziomu świadomości danej osoby. Im szersza perspektywa, im większe zrozumienie siebie i sensu doświadczeń, tym łatwiej dokonać zmiany i utrzymać ją w czasie. Świadomość to przestrzeń, w której możliwe jest prawdziwe uzdrowienie.

Wpływ na energię rodową i przyszłe pokolenia.
Przepracowanie własnych konfliktów nie kończy się na nas samych. Każda głęboka zmiana wpływa na energię rodu – odblokowuje to, co było zablokowane, i uzdrawia wzorce przekazywane z pokolenia na pokolenie. Uwalniając się od dawnych schematów, pomagamy nie tylko sobie, ale również naszym przodkom i potomkom. To właśnie w tym sensie „odrabiamy lekcje życiowe” i zamykamy cykle, które trwały nieraz przez wiele lat, a nawet pokoleń.

Psychobiologia to droga, nie technika. To powrót do kontaktu z ciałem, emocjami i wewnętrzną mądrością. Nie chodzi o to, by już nigdy nie czuć bólu, ale by umieć spotkać się z nim świadomie – i pozwolić, by poprowadził cię ku pełni życia.

Uświadomienie w procesie uzdrawiania nie polega więc jedynie na uświadomieniu/zrozumieniu sytuacji umysłem. Dotyczy ono połączenia WIELU poziomów doświadczenia między innymi tego, co się wydarzyło (fakt), jak to przeżyliśmy (emocje) i co wtedy poczuliśmy w ciele (odczucie).

To właśnie subiektywne odczucie – sposób, w jaki nasz układ nerwowy zareagował na dane zdarzenie – stanowi klucz do zrozumienia, dlaczego w ciele pojawiła się określona dolegliwość.
Uświadomienie polega więc na odnalezieniu związku między wydarzeniem, emocją a reakcją ciała, a dalszy proces prowadzi do pełnego uzdrowienia. Nie chodzi o analizowanie przeszłości, ale o zauważenie, jak to, co przeżyliśmy i jak to poczuliśmy, nadal wpływa na nasze ciało i zachowanie.

Dopiero gdy połączymy te wszystkie elementy możemy zobaczyć pełny obraz konfliktu biologicznego i rozpocząć proces jego uwalniania/uzdrawiania.

PRTZYKŁAD
Na sesję przyszła kobieta w wieku 45 lat z objawami silnego bólu karku i barków. Mówiła: „Czuję, jakbym dźwigała cały świat. Ciągle jestem spięta, nie potrafię się rozluźnić, nawet w nocy". Badania medyczne nie wykazywały nic poważnego — fizycznie była zdrowa.
Ciało jednak mówiło bardzo wyraźnie: „Dość. Nie mogę już dźwigać tego ciężaru".

Uświadomienie konfliktu
W rozmowie wyszło, że kobieta od lat przejmuje odpowiedzialność za wszystkich — dzieci, partnera, rodziców, pracę. Nie potrafi odmówić. Często mówiła: „Jak ja tego nie zrobię, to nikt nie zrobi.”
Na poziomie psychobiologicznym to konflikt „muszę udźwignąć za innych”, a ciało (szczególnie kark i barki) jest jego symbolicznym odbiciem.

Nazwanie i uwolnienie emocji
Kiedy zaczęłyśmy rozmawiać o tym, jak się czuje, gdy nikt jej nie pomaga, pojawiły się łzy i ogromna złość: „Nikt się mną nigdy nie zaopiekował. Zawsze to ja musiałam.”
Właśnie w tym momencie ciało zaczęło drżeć — napięcie, które trzymała od lat, powoli puszczało. Złość i żal były emocjami, które przez lata tłumiła, bo „nie wypada się złościć”.

Transformacja przekonań
Zaczęłyśmy pracować z przekonaniem:
„Muszę wszystko zrobić sama, inaczej zawiodę.”
Nowe, uzdrawiające zdanie brzmiało:
„Mam prawo prosić o pomoc. Nie muszę wszystkiego dźwigać sama.”
To proste zdanie stało się dla niej kotwicą — powtarzała je każdego dnia, aż ciało zaczęło reagować spokojem zamiast napięciem.

Dotknięcie rany
W trakcie kolejnych spotkań wróciło wspomnienie z dzieciństwa — gdy miała 9 lat, jej mama często chorowała, a ojciec był nieobecny.
Dziewczynka słyszała wtedy: „Ty jesteś najstarsza, musisz pomóc.”
To właśnie wtedy powstał wdrukowany program – „muszę być silna”. W dorosłości ciało nadal go realizowało – napięty kark i barki symbolicznie „trzymały świat”.

Zmiana w ciele
Kiedy emocje zostały uznane i przekonanie przetransformowane, zaczęła zauważać, że:
• śpi spokojniej,
• barki przestały boleć,
• zaczęła odmawiać bez poczucia winy.

Po kilku tygodniach powiedziała: „Pierwszy raz czuję, że nic nie muszę. I moje ciało naprawdę to czuje".

Oczywiście tutaj bardzo uproszczone przedstawienie tematu. Dochodzi jeszcze praca z wzorcami rodowymi, wykonywanie wiele zadań między spotkaniami, które każda osoba dostaje po spotkaniu (każde jest indywidualnie dopasowywane do możliwości i zasobów danej osoby),

Ten przykład pokazuje, że psychobiologia to proces głęboki, nie magiczny. Zmiana nie dzieje się w głowie – dzieje się w komórkach, w ciele, w codziennym zachowaniu. A kiedy przejdziemy cały proces – od uświadomienia, przez emocje, po zmianę sposobu reagowania – ciało zaczyna wracać do równowagi.

Bo prawdziwe uzdrowienie to nie „już wiem”, ale „już czuję inaczej”. To moment, w którym wiedza staje się doświadczeniem – a doświadczenie staje się wolnością.

Jeżeli ten post poruszył w Tobie coś ważnego, zostaw proszę ślad w postaci serduszka . A jeśli uważasz, że może komuś pomóc – udostępnij dalej, niech niesie się dobro.

z miłością Małgorzata Wyszomirska Psychobiologia, Psychosomatyka, Świadomość Siebie

Polecam odsłuchać.💚 Piękne pokazanie, jak każdą sytuację można przekuć w zasób i wykorzystać jako impuls do zmiany.🥰
19/10/2025

Polecam odsłuchać.💚 Piękne pokazanie, jak każdą sytuację można przekuć w zasób i wykorzystać jako impuls do zmiany.🥰

W tym odcinku zapraszamy Was do wysłuchania bardzo poruszającej rozmowy z Joanną Ładecką, psycholożką, trenerką Radykalnego Wybaczania, ale przede wszystkim ...

19/10/2025

Granice nie są murem, który oddziela. Są mostem, który pozwala spotkać się naprawdę. Z miłości, a nie z obowiązku.
Z prawdy, a nie z lęku przed odrzuceniem.

Okres całkowitej zależności – nasze pierwsze doświadczenie życia.Zanim nauczyliśmy się chodzić, mówić, rozumieć świat i ...
18/10/2025

Okres całkowitej zależności – nasze pierwsze doświadczenie życia.

Zanim nauczyliśmy się chodzić, mówić, rozumieć świat i podejmować decyzje, wszyscy przeszliśmy przez etap całkowitej zależności od drugiego człowieka.

To właśnie wtedy — w pierwszych miesiącach i latach życia — kształtowało się nasze podstawowe doświadczenie istnienia: czy świat jest miejscem bezpiecznym, czy zagrażającym; czy inni odpowiadają na moje potrzeby, czy muszę radzić sobie sam.
To, jak przeżyliśmy ten czas, nie znika. Zostaje zapisane w ciele, w układzie nerwowym i w emocjach — stając się niewidzialnym tłem, z którego później budujemy dorosłe relacje, sposób troski o siebie i reagowania na bliskość.

Całkowita zależność — pierwszy zapis w ciele.

Kiedy przyszliśmy na świat, byliśmy absolutnie bezbronni. Nasze przetrwanie zależało od drugiego człowieka — jego dotyku, obecności, głosu, zapachu.
Wystarczyło kilka minut braku kontaktu, by ciało dziecka doświadczało biologicznego lęku o życie. Dla części z nas ten etap był wystarczająco bezpieczny: opiekunowie byli obecni, reagowali, uspokajali, przytulali.

Wtedy ciało zapisało:
„Jestem widzialna/widziany. Moje potrzeby mają znaczenie. Świat jest bezpieczny".
Ale dla innych ten czas mógł być pełen niepewności: rodzice zestresowani, nieobecni emocjonalnie, przemęczeni, chorzy, czasem po prostu niedostępni.
Wtedy ciało zapisało inny program:
„Nie wiem, czy ktoś przyjdzie, gdy zawołam. Muszę radzić sobie sama/sam".
I właśnie z tego miejsca, wiele lat później, zaczyna się rodzić dorosłe poczucie samotności, trudności z zaufaniem, a także lęk przed zależnością.

Symbioza – pierwszy krok ku autonomii.

Pierwsze miesiące życia to czas symbiozy z matką — biologicznej, emocjonalnej i duchowej. Jej ciało staje się naszym ciałem, jej emocje naszym środowiskiem.

To właśnie w tej relacji uczymy się podstawowego rytmu życia: zaufaj – odpocznij – weź – odpuść – daj.
To ona uczy nas rytmu kontaktu i separacji. Jeśli była dostępna emocjonalnie, ciało nauczyło się ufać rytmowi: jestem, odchodzę, wracam. Jeśli natomiast była lękowa, nieobecna lub nadmiernie złączona, ciało mogło utrwalić dwa skrajne mechanizmy:
-lęk przed utratą (nadmierna zależność, trudność z separacją),
-lęk przed pochłonięciem (potrzeba dystansu, odrzucanie bliskości).

W dorosłości te wzorce tworzą znane dynamiki relacji: jedna osoba „ucieka”, druga „goni”, jedna chce być bliżej, druga się wycofuje. A ciało obojga reaguje tak, jak kiedyś – w dzieciństwie.

Jeśli matka była „wystarczająco dobra” — nie idealna, lecz wystarczająco reagująca — symbioza dała nam solidny fundament, z którego możemy w dorosłości wyruszyć w stronę autonomii. Jeśli jednak zabrakło obecności, regulacji, spokoju, dziecko zostaje z wewnętrzną tęsknotą za połączeniem.

To właśnie ta tęsknota w dorosłym życiu może przejawiać się jako:
• potrzeba ciągłej opieki i bycia „zaopiekowaną osobą”,
• trudność z samodzielnym podejmowaniem decyzji,
• szukanie w relacjach kogoś, kto „uratuje”, „poprowadzi”, „zdejmie ciężar”.

Przykład z sesji:
Dorosła kobieta mówiła: „W każdym związku chcę, żeby partner się mną opiekował. Chcę, żeby decydował, planował, dawał poczucie bezpieczeństwa. A ja mogę się wtedy schować w jego cień”.
W pracy terapeutycznej okazało się, że w dzieciństwie spędzała wiele godzin sama – mama pracowała do późna, ojciec był nieobecny emocjonalnie. Jej system nerwowy zapisał brak symbiozy i potrzebę „by ktoś wreszcie się mną zajął”.

Kiedy potrzeby nie zostały zaspokojone – pustka jak studnia bez dna.

Jeśli w tym najwcześniejszym okresie nie było wystarczającej odpowiedzi na nasze potrzeby, pojawia się w psychice poczucie pustki. To nie jest pustka intelektualna ani emocjonalny kaprys — to zapis braku regulacji, dotyku, obecności.

Ciało nie otrzymało wówczas informacji: „Jesteś bezpieczna/bezpieczny, możesz odetchnąć”.

Dorosły człowiek może przeżywać to jako:
• chroniczne poczucie niedosytu („cokolwiek mam, to za mało”),
• głód emocjonalny,
• niemożność odczucia pełni, nawet w dobrych momentach,
• trudność w odpoczynku i w byciu samemu.
Każdy z nas radzi sobie z tą pustką inaczej:
• Jedni próbują ją zapełnić — relacjami, jedzeniem, zakupami, osiągnięciami, duchowością.
• Inni wypierają swoje potrzeby i żyją w przekonaniu, że „nie wolno być słabym/słabą”.
• Jeszcze inni zamieniają tęsknotę w nadmierną kontrolę — bo tylko wtedy czują, że coś trzymają w ryzach.

Przykład z sesji:
Mężczyzna powiedział: „Mam dobrą pracę, rodzinę, wszystko poukładane, ale po każdym sukcesie czuję pustkę. Jakby to wszystko nie miało znaczenia”. W pracy nad jego historią pojawił się obraz matki, która w jego pierwszych latach życia często była nieobecna z powodu choroby. Ciało zapamiętało: „Nie ma jej, gdy jej potrzebuję”. W dorosłości ta nieobecność przejawiała się jako egzystencjalna pustka – niezależnie od zewnętrznych warunków.

Autonomia jako proces, nie bunt.

W dorosłym życiu często mylimy autonomię z oddzieleniem. Ale autonomia nie polega na odcięciu się od innych – tylko na zdolności do bycia w relacji bez utraty siebie. To umiejętność powiedzenia:
„Potrzebuję Cię, ale nie kosztem siebie.”
„Chcę być blisko, ale nie chcę zniknąć.”

Kiedy w dzieciństwie nie mogliśmy bezpiecznie przejść od symbiozy do samodzielności, w dorosłości często wahamy się między dwiema skrajnościami:
• nadmierną zależnością („bez Ciebie nie potrafię”),
• nadmiernym dystansem („nie potrzebuję nikogo”).
W obu przypadkach ciało pamięta ten sam lęk: „Zależność jest niebezpieczna". Dlatego proces zdrowienia nie polega na odcięciu, lecz na przywróceniu zaufania do relacji i do siebie samego.

Jak ciało pamięta ten etap?
To, co nie mogło zostać wyrażone w słowach, zostało zapisane w ciele. Z perspektywy psychobiologii, wczesne doświadczenia zależności mogą odcisnąć się w konkretnych dolegliwościach somatycznych.
Kiedy brakowało bezpieczeństwa, dotyku, spokoju — ciało nieustannie pozostawało w stanie czujności. Zamiast rozluźnienia, uczyło się przetrwania. W dorosłości może objawiać się to jako:

Reakcje fizjologiczne:
- chroniczne napięcie mięśni (szczególnie kark, barki, brzuch),
- trudność z głębokim oddechem – ciało „wstrzymuje oddech”, jak wtedy, gdy dziecko bało się płakać,
- bóle brzucha, refluks, zaburzenia trawienia – symbolicznie: „nie mogę strawić tego, co się dzieje”,
- problemy ze snem – nadaktywacja układu nerwowego, czujność nawet w nocy,
- uczucie zmęczenia mimo odpoczynku – ciało nie umie wejść w regenerację, bo nigdy nie czuło się naprawdę bezpieczne.

Układ sercowo-naczyniowy:
- kołatanie serca, uczucie niepokoju – ciało reaguje na dawne doświadczenie braku rytmu i regulacji emocji matki,
- niskie lub wysokie ciśnienie – biologia dostosowana do przetrwania w zmiennym emocjonalnie otoczeniu.

Układ oddechowy:
- płytki oddech, uczucie „braku powietrza”, lęk bez przyczyny – ciało pamięta wczesne napięcie: „czy mogę oddychać spokojnie, gdy mama odchodzi?”
- częste infekcje dróg oddechowych u dzieci i dorosłych — symbolicznie: „brak kontaktu, brak tchu drugiego człowieka”.

Układ pokarmowy:
- zaburzenia łaknienia (napady głodu lub brak apetytu),
- bóle brzucha, wzdęcia, IBS – „czuję się opuszczony, samotny, niewsparty”,
- uzależnienia od słodyczy, alkoholu, jedzenia — „chcę się nasycić czymś, czego nie dostałem emocjonalnie".

Układ nerwowy:
- napięciowe bóle głowy, nadwrażliwość na dźwięki i światło,
- derealizacja, poczucie odłączenia od ciała — „lepiej się nie czuć, niż znów poczuć ból braku".

Kierunki pracy terapeutycznej i rozwojowej
1. Kontakt z ciałem – nauczenie się rozpoznawania, kiedy ciało mówi „potrzebuję wsparcia”, a kiedy „chcę pobyć sam/a”.
2. Uznanie swoich potrzeb – bez wstydu i oceny („mam prawo potrzebować opieki, bliskości, wsparcia”).
3. Praktyka współczucia dla siebie – zwłaszcza dla tej części, która wciąż czeka, aż ktoś ją zauważy.
4. Praca z wewnętrznym dzieckiem – dawanie sobie tego, czego kiedyś zabrakło: uwagi, ciepła, dotyku, słów uznania.
5. Budowanie zdrowej autonomii – nauka bycia w relacjach z pełnym poczuciem własnej tożsamości.

Pytania do refleksji
Jak reaguję, gdy czuję, że ktoś mnie potrzebuje – z czułością czy z napięciem?
Czy łatwo mi prosić o pomoc, czy raczej udaję, że sobie radzę?
Co czuję, gdy jestem sam/a? Spokój, pustkę, czy lęk?
Czy w moich relacjach jest więcej zależności, czy więcej dystansu?
Jak mogę dziś dać sobie to, czego wtedy najbardziej potrzebowałem/am?

Nasze pierwsze doświadczenie życia — czas całkowitej zależności — jest jak matryca, przez którą filtrujemy dorosłe relacje.
Nie chodzi o winę ani ocenę rodziców. Chodzi o świadomość, że jeśli czegoś zabrakło, możemy dziś dać to sobie świadomie. Proces uzdrawiania nie polega na cofnięciu się w przeszłość, ale na przywróceniu przepływu między tym, co kiedyś zostało zatrzymane, a tym, co dziś może być uzupełnione.
Kiedy uczymy się być dla siebie obecni, ciało zaczyna czuć:
„Nie jestem już sam/sama".
„Mogę ufać. Mogę odpocząć. Mogę żyć".

Praktyka – „Rozmowa z potrzebą”.

Czas trwania: 5–10 minut
Miejsce: spokojna przestrzeń, w której nikt nie będzie przeszkadzał
1. Zatrzymaj się - Usiądź lub połóż się wygodnie. Zamknij oczy. Weź kilka głębszych oddechów.
2.Zapytaj siebie - Zadaj w myślach pytanie:
„Czego naprawdę teraz potrzebuję?”
Nie oceniaj odpowiedzi – pozwól, by ciało samo ją podpowiedziało.
3. Zlokalizuj w ciele
Zauważ, gdzie w ciele pojawia się to uczucie. Może to być napięcie w brzuchu (potrzeba bezpieczeństwa), ciężar w ramionach (potrzeba wsparcia), ciepło w sercu (potrzeba bliskości).
4. Nadaj formę
Wyobraź sobie, że ta potrzeba ma kolor, kształt albo obraz. To może być np. niebieska kula, małe dziecko, kubek gorącej herbaty – cokolwiek się pojawi.
5. Rozmowa - Zwróć się do tej potrzeby jak do żywej istoty i zapytaj:
„Czego chcesz dla mnie?”
„Jak mogę się Tobą zaopiekować?”
6. Podziękuj - Podziękuj tej części siebie za to, że się pokazała. Nawet jeśli nie udało się od razu zaspokoić potrzeby – już samo jej zauważenie jest pierwszym krokiem do uzdrowienia.
Ta praktyka uczy kontaktu z ciałem i emocjami, pomaga obejść racjonalizację i dotknąć tego, co naprawdę ważne – bez oceny, tylko z uważnością i troską.

Jeżeli ten post poruszył w Tobie coś ważnego, zostaw proszę ślad w postaci serduszka . A jeśli uważasz, że może komuś pomóc – udostępnij dalej, niech niesie się dobro.

z miłością Małgorzata Wyszomirska Psychobiologia, Psychosomatyka, Świadomość Siebie

17/10/2025

Granice zaczynają się w ciele.
Czujesz je jako napięcie, ucisk, zmęczenie lub złość.
To nie sygnał, że coś jest z Tobą nie tak
to zaproszenie, by się zatrzymać i zauważyć, co dla Ciebie ważne.

16/10/2025

Jedno wydarzenie – nawet pozornie „zwyczajne” – może być dla mózgu jak utrata mapy życia.
Wtedy ciało nie słabnie, tylko Cię zatrzymuje, byś nie szła dalej po staremu.
To moment, w którym biologia woła:

„Nie biegnij. Usiądź. Posłuchaj, dokąd naprawdę chcesz iść".

Zapraszam z serca na webinar o obfitości. bo jeśli w naszym życiu wciąż pojawia się odczucie braku, to znak, że gdzieś w...
15/10/2025

Zapraszam z serca na webinar o obfitości. bo jeśli w naszym życiu wciąż pojawia się odczucie braku, to znak, że gdzieś w głębi duszy, w ciele, w pamięci rodu wciąż działa stary program niedostatku, lęku lub niegodności.💚Ten webinar będzie przestrzenią, by zrozumieć ten mechanizm i go uwolnić. By zobaczyć, że obfitość nie jest przywilejem, lecz naturalnym stanem życia, do którego wszyscy mamy dostęp.💚

BEZPŁATNY WEBINAR – JAK PRZEKONANIA WPŁYWAJĄ NA TWÓJ DOBROBYT I ZASOBY FINANSOWE ❤️

Dlaczego jedni z łatwością przyciągają pieniądze i korzystają z obfitości, a inni mimo ciężkiej pracy ciągle zmagają się z brakiem zasobów? Odpowiedź kryje się w podświadomych przekonaniach. To one decydują o tym, jak postrzegamy pieniądze, bezpieczeństwo i własną wartość. Zapisane w ciele i psychice schematy często działają jak niewidzialne blokady, które ograniczają dostęp do dobrobytu.

Psychobiologia zdrowia pokazuje, że zmieniając przekonania, możemy zmienić także swoją sytuację materialną. Świadomość mechanizmów, które nami kierują, otwiera drogę do przełamania wewnętrznych barier i stworzenia nowego wzorca obfitości ❤️

Zapraszam Cię na bezpłatny wykład online, podczas którego wyjaśnię:
♦️ Jak przekonania wpływają na zdrowie finansowe i poczucie obfitości.
♦️ Dlaczego niektóre schematy odziedziczamy po rodzinie i jak je rozpoznać.
♦️ Jak ciało sygnalizuje lęki związane z bezpieczeństwem i utratą zasobów.
♦️ Jakie kroki podjąć, aby zmienić swoje nastawienie i otworzyć się na dobrobyt.

🗓 18 października 2025 (sobota)
🕙 10:00 – 12:00
💻 Spotkanie na żywo + dostęp do nagrania przez określony czas

Dlaczego warto być na żywo?
♦️ Możesz zadawać pytania i od razu konfrontować je z moimi odpowiedziami.
♦️ Zyskasz osobisty wgląd w swoje blokady finansowe.
♦️ Otrzymasz praktyczne wskazówki do wdrożenia od razu po webinarze.

➡️ Zapisz się tutaj – https://zapis.akademiapsychobiologii.pl/webinar

⚠️ UWAGA: Po zapisie pamiętaj o potwierdzeniu maila, ponieważ tylko wtedy otrzymasz link do spotkania.

💬 Napisz w komentarzu, jakie przekonanie dotyczące pieniędzy chciałabyś, żebym omówiła podczas webinaru.

Z serca zapraszam,
Violetta Karys - ekspert psychobiologii, psycholog kliniczny, specjalista psychosomatyki, terapeuta systemowy, coach of health healing i wykładowca

14/10/2025

Poczucie krzywdy to emocjonalny ślad, który mówi:„Zostało mi zabrane coś ważnego". To prawdziwe uczu cie. I potrzebuje uznania — zanim zaczniemy je puszczać.

Wzorzec pomagania innym kosztem siebie.Na pierwszy rzut oka to piękna cecha. Empatia, troska, gotowość do poświęceń, umi...
11/10/2025

Wzorzec pomagania innym kosztem siebie.

Na pierwszy rzut oka to piękna cecha. Empatia, troska, gotowość do poświęceń, umiejętność stawania przy kimś w trudnych chwilach.
Takie osoby często słyszą: „Jesteś taka dobra, zawsze można na Ciebie liczyć, gdyby wszyscy byli tacy jak Ty, świat byłby lepszy”.
Ale za tą pochwałą często kryje się coś więcej — cicha historia zmęczenia, napięcia, braku przestrzeni dla siebie.

Historia kobiety (lub mężczyzny), która od dziecka uczyło się, że na miłość i akceptację trzeba zasłużyć przez dawanie, przez bycie potrzebną, przez troskę o innych. I tak, krok po kroku, w jej ciele i psychice utrwalił się wzorzec:
„Jeśli inni są spokojni, ja też mogę odetchnąć.”
„Jeśli pomogę wszystkim, może wreszcie ktoś pomoże mnie.”
Tylko, że ten moment zwykle nie przychodzi.

Skąd bierze się wzorzec pomagania kosztem siebie?
Nie pojawia się znikąd. Najczęściej to dziedziczony wzorzec relacyjny – zapisany nie tylko w psychice, ale też w ciele.

W wielu rodzinach, zwłaszcza w pokoleniach kobiet, pomoc była sposobem na przetrwanie: emocjonalne, społeczne, czasem dosłownie fizyczne. Matki, babki, prababki niosły wszystko — dom, dzieci, mężów, rodziców — często kosztem siebie. Ich ciało było w stanie permanentnego napięcia, ale emocjonalnie – nie miały wyboru.

Dla dziecka dorastającego w takim systemie to staje się normą.
Kiedy widzi mamę, która nie odpoczywa, tylko „musi”, dziecko uczy się, że odpoczynek jest luksusem, a dbanie o siebie – egoizmem.
Gdy widzi, że ojciec nie okazuje wsparcia lub jest nieobecny, dziewczynka często przejmuje rolę „tej silnej”.
Pomaga, wspiera, przewiduje potrzeby, by utrzymać harmonię.

I tak tworzy się nieświadomy wzorzec:
„Żeby być kochaną, muszę być potrzebna.”
„Żeby nie stracić więzi, muszę się poświęcać.”
Z biegiem lat ta lojalność wobec rodzinnej historii staje się ciężarem.

Dorosła kobieta wciąż ratuje wszystkich wokół – partnera, rodziców, współpracowników, przyjaciół – tylko nie siebie. A ciało zaczyna szeptać, a potem krzyczeć: „Już nie mogę.”

Jak objawia się ten wzorzec w codzienności?
Na zewnątrz wygląda to jak troska, opiekuńczość, odpowiedzialność.
W środku – jak przemęczenie, frustracja i poczucie niewidzialności.

Kobieta z tym wzorcem często mówi:
„Nie umiem odmówić.”
„Wiem, że powinnam odpocząć, ale jeszcze tylko to zrobię.”
„Nie chcę być egoistką.”
W praktyce oznacza to, że granice są przesunięte – odpowiedzialność za innych staje się ważniejsza niż własne potrzeby. Ciało wtedy funkcjonuje w trybie „czuwania”. Z perspektywy psychobiologii, to stan nieustannego stresu – system nerwowy odbiera każdą sytuację, w której ktoś czegoś „potrzebuje”, jako wezwanie do akcji.

Efekt?
Bezsenność, bóle głowy, napięcia w karku, zaburzenia hormonalne, spadek energii, a w dłuższej perspektywie – poczucie wyczerpania emocjonalnego i braku sensu.

Co mówi ciało?
W psychobiologii ciało jest językiem nieświadomości. Nie mówi słowami, lecz objawami.
- ból barków– „dźwigam zbyt wiele, wszystkim pomagam, a siebie nie czuję.”
- gardło – „nie mogę powiedzieć, czego potrzebuję, bo muszę działać dla innych.”
- migreny – „za dużo myślę o innych, nie umiem wyłączyć głowy.”
- bezsenność – „czuwam, jakbym musiała być gotowa, gdy ktoś mnie zawoła.”
T
o nie kara, to informacja. Ciało przypomina: „Pomoc nie może być aktem autodestrukcji. Miłość bez granic to nie miłość, to zaprzeczenie siebie.”

Dlaczego tak trudno to zmienić?
Bo ten wzorzec jest głęboko związany z tożsamością i poczuciem bezpieczeństwa.
Pomaganie innym daje złudzenie, że mamy kontrolę, że jesteśmy ważne, że świat nas potrzebuje. Czasem nawet lęk przed samotnością czy odrzuceniem bywa maskowany nadmierną opiekuńczością.

Z psychobiologicznego punktu widzenia to strategia przetrwania – stara, skuteczna kiedyś, ale dziś już niszcząca. Podświadomość mówi: „Jeśli przestanę pomagać, nikt mnie nie będzie potrzebował”. To dlatego tak trudno powiedzieć „nie” bez poczucia winy.
Ale warto pamiętać: miłość oparta na poświęceniu to nie miłość, to zależność.

Jak uwalniać wzorzec pomagania kosztem SIEBIE?

1. Zatrzymanie i świadomość. Pierwszy krok to zauważenie automatyzmu.
Zanim zareagujesz, zanim „pobiegniesz ratować” – proszę zapytać siebie:
„Czy ktoś mnie naprawdę o to poprosił?”
„Czy to moja odpowiedzialność, czy czyjaś?”
Świadomość to zawsze pierwszy moment wolności.
2. Oddanie odpowiedzialności. Nie możesz uzdrowić kogoś, kto nie chce uzdrowienia. Nie możesz żyć za drugą osobę. W myślach możesz powtarzać: „Widzę Cię, rozumiem Twój ból, ale nie mogę żyć Twoim życiem”. To zdanie działa jak klucz – odcina energetyczne więzy, które ciągną Pani energię w stronę cudzych historii.
3. Wewnętrzne dziecko. Pod tą dorosłą, silną osobą często stoi małe dziecko, które kiedyś musiało być odpowiedzialna za dorosłych. Warto do niego wracać – w medytacji, w pisaniu, w pracy terapeutycznej – i mówić: „Nie musisz już wszystkiego naprawiać. Ja teraz się Tobą zajmę”.Kiedy ta część NAS poczuje się zaopiekowana, nie będzie już musiała ratować świata.
4. Nauka zdrowych granic. Granica nie jest odrzuceniem. Granica to informacja: „Tu kończy się moja odpowiedzialność, a zaczyna Twoja”. „Nie dam, bo nie mam” – to jedno z najbardziej uzdrawiających zdań, jakie można wypowiedzieć bez winy i tłumaczenia.
5. Nowy wzorzec – dawanie z pełni. Pomoc może być piękna, jeśli płynie z miejsca, w którym mamy zasoby. Nie z obowiązku, lecz z wyboru. Nie z lęku, lecz z miłości. Bo prawdziwa troska nie wyczerpuje – ona wzmacnia obie strony.

Gdy zaczyna się transformacja, z czasem ciało zaczyna odpuszczać. Pojawia się spokój, lekkość, energia. Relacje zaczynają się porządkować – odpada to, co było karmione poczuciem winy, a zostaje to, co jest autentyczne. Nie trzeba już wszystkiego kontrolować. Nie trzeba już ratować świata.
Można po prostu być – i to wystarczy.

Uwalnianie wzorca pomagania innym kosztem siebie to powrót do równowagi między sercem a granicami. To nauka, że pomaganie nie jest tożsame z poświęceniem, a empatia nie oznacza utraty siebie. Bo prawdziwa miłość zaczyna się tam, gdzie przestajemy siebie opuszczać.

Nie musisz być wszystkim dla wszystkich, by zasługiwać na miłość.
Wystarczy, że zaczniesz być SOBĄ – i dla siebie. A wtedy ciało wreszcie odpocznie, oddech się wyrówna, a życie odzyska swój naturalny rytm.
To nie bunt.
To powrót do siebie

Praktyka: Oddaj to, co nie jest Twoje

Usiądź wygodnie. Zamknij oczy.
Weź kilka spokojnych, głębokich oddechów.
Poczuj swoje ciało — ramiona, serce, brzuch, nogi.

Zauważ, gdzie w Tobie mieszkają napięcia, które pojawiają się, gdy myślisz o pomaganiu innym.
Może w klatce piersiowej? Może w żołądku?
Tam, gdzie czujesz „muszę”, „powinnam”, „nie mogę odmówić”.

Teraz powiedz do siebie w myślach lub na głos:

„Widzę wszystkich, którym chciałam pomóc, żeby poczuć się potrzebna. „Widzę tych, za których brałam odpowiedzialność.
Widzę małą siebie, która wierzyła, że jeśli będzie pomagać, zostanie pokochana".

Zrób głęboki wdech…I na wydechu wyobraź sobie, że z Twojego ciała wychodzi cała ta energia – ciężar, kontrola, napięcie.
Ona wraca do miejsca, z którego przyszła.

Powiedz z czułością: „Oddaję to, co nie jest moje. Zwracam każdemu jego doświadczenia, jego emocje, jego lekcje.
Zostawiam sobie tylko to, co moje”.

Weź kolejny oddech i połóż dłoń na sercu.
Poczuj, że Twoje serce nie musi już dźwigać całego świata.

„Pomagam z miłości, nie z lęku. „Pomagam, kiedy mogę – nie kosztem siebie. Jestem ważna także wtedy, gdy nic nie robię".

Pozostań w tym stanie przez chwilę.
Poczuj, jak ciało mięknie.
Jak oddech się pogłębia.
Jak wracasz do siebie.

Na koniec możesz zapisać w dzienniku:

Komu pomagam, żeby czuć się potrzebna?

W jakich sytuacjach boję się powiedzieć „nie”?

Jak moje ciało reaguje, kiedy naprawdę odpoczywam?

z miłością Małgorzata Wyszomirska Psychobiologia, Totalna Biologia, Świadomość Siebie

10/10/2025

Przez lata uczono nas, że bycie kobietą to rola- matki, partnerki, opiekunki, córki, „tej silnej”, „tej, która da radę”. Ale kobiecość to nie rola. To stan istnienia — czuły, miękki, intuicyjny. To obecność w ciele, w oddechu, w rytmie, który nie musi się z niczym ścigać.

Kochani,zwracam się dziś do Was z serca, z małą, ale ważną prośbą.Od krótkiego  czasu tworzę przestrzeń na Instagramie— ...
09/10/2025

Kochani,

zwracam się dziś do Was z serca, z małą, ale ważną prośbą.
Od krótkiego czasu tworzę przestrzeń na Instagramie— https://www.instagram.com/mwyszomirska.psychobiologia/— jako miejsce spotkania ze sobą oraz kanał na YouTube
Miejsca, w którym można na chwilę zatrzymać się, odetchnąć i poczuć, że to, co czujesz – ma znaczenie.
Dzielę się tam swoją wiedzą i tym, co sama odkrywam w pracy z emocjami, ciałem, rodem i duszą,
🌿 o tym, jak ciało pamięta,
💫 jak emocje mówią zamiast słów,
💗 jak relacje z dzieciństwa wpływają na nasze dorosłe życie,
🌙 i jak wracać do siebie – z czułością, nie z przymusem.
Każdy post, każde słowo powstaje z intencji, by coś w Tobie mogło odetchnąć.

Byś mogła / mógł zobaczyć, że nie jesteś sam w tym, co czujesz.
Jeśli te treści poruszają Cię, jeśli odnajdujesz w nich kawałek siebie,
będzie mi ogromnie miło, jeśli:

💗 zaobserwujesz profil na Instagramie .psychobiologia,

Zasubskrybujesz kanał na YouTube https://www.youtube.com/.wyszomirska.psychobiologia

💬 zostawisz komentarz lub słowo, które płynie z Twojego serca,
📤 udostępnisz to miejsce komuś, kto też potrzebuje odrobiny spokoju i zrozumienia.

Każdy gest — polubienie, obecność, dobre słowo — to dla mnie znak, że ta przestrzeń ma sens.

Że słowa, które płyną stąd, naprawdę trafiają do ludzi.

Dziękuję, że jesteś częścią tej drogi.

Dziękuję, że współtworzysz to miejsce swoim światłem. 🌿

Z miłością,
Małgorzata Wyszomirska Psychobiologia, Totalna Biologia, Świadomość Siebie

Witam serdecznie w mojej przestrzeni, nazywam się Małgorzata Wyszomirska jestem terapeutą psychobiologii zdrowia, psychoterapeutą psychoterapii pozytywnej, psychologii pozytywnej, trenerem koherencji serca Instytutu HEARTMATH, trenerem Metody Tippinga, na co dzień jestem praktykiem i prowadzę ...

Adres

Zakrzowska 19
Wrocław-Psie Pole
51-318

Godziny Otwarcia

Poniedziałek 08:00 - 20:00
Wtorek 08:00 - 20:00
Środa 08:00 - 20:00
Czwartek 08:00 - 20:00
Piątek 08:00 - 20:00

Telefon

+48607223443

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Małgorzata Wyszomirska Psychobiologia, Psychosomatyka, Świadomość Siebie umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Małgorzata Wyszomirska Psychobiologia, Psychosomatyka, Świadomość Siebie:

Udostępnij

Share on Facebook Share on Twitter Share on LinkedIn
Share on Pinterest Share on Reddit Share via Email
Share on WhatsApp Share on Instagram Share on Telegram

Kategoria