26/11/2025
Wróciłyśmy z butikowej rezydencji ANDRRAM w Kotlinie Kłodzkiej i… już nam tęskno.
Każdego poranka ruszałyśmy na spacer medytacyjny w stronę Sawanny – miejsca, gdzie ogromne skały wyglądają, jakby ktoś rozsypał je na wielkiej łące tuż pod chmurami. Cisza tam ma inny ciężar. A ruch przychodzi sam.
Po powrocie czekało na nas ajurwedyjskie jedzenie, przygotowywane przez właścicieli – podróżników, którzy przywieźli smaki, przyprawy i rytuały prosto z Indii i Sri Lanki. Każdy posiłek, każda herbata, każda kawa niosła ze sobą fragment świata. To była prawdziwa uczta dla zmysłów.
Dom, w którym to wszystko się działo, miał niezwykły klimat – pachniał podróżami, spokojem i gościnnością. Komfort na najwyższym poziomie, bez nadęcia.
Była też balia w ogrodzie zen i sauna z widokiem na las i nocne niebo, które nawet w listopadzie potrafi zachwycać.
Na zdjęciach zobaczysz kawałek tego czasu: nasze poranne wędrówki po skałach, pełne spokoju praktyki jogi i grupę kobiet, które zdecydowały się przeżyć ten weekend świadomie – w ruchu, w ciszy i w towarzystwie, które dodaje lekkości.
A teraz uczciwie, jestem ciekawa, po takim jedzeniu i relaksie -
czy ktoś wie, jak się gotuje zwykłą zupę?
Bo my chyba zapomniałyśmy.
A Ty? Ogarnęłabyś dziś rosół czy raczej „zamów proszę coś ajurwedyjskiego”?