Między Parami - Marita Woźny

Między Parami - Marita Woźny Tu Marita Woźny
Jestem psychologiem i psychoterapeutą, pomagam budować i przywracać lepsze relacje.

[Współpraca reklamowa Persempra]Nie zawsze trzeba było przeżyć coś „dramatycznego”, żeby w dorosłości czuć brak emocjona...
23/10/2025

[Współpraca reklamowa Persempra]

Nie zawsze trzeba było przeżyć coś „dramatycznego”, żeby w dorosłości czuć brak emocjonalnego bezpieczeństwa.

Czasem wystarczyło, że nikt nie zapytał:
„Jak się czujesz?”,
że nikt nie pomógł nazwać emocji,
że rodzic był - ale jakby obok.

Zaniedbanie emocjonalne nie polega na braku miłości.
Często wynika z braku umiejętności - z tego, że nasi rodzice sami nigdy nie dostali tego, czego potrzebowali, żeby móc się do nas dostroić.

To nie oskarżenie.

To zaproszenie, by zrozumieć własną historię.
Bo kiedy poznajesz swoje dzieciństwo, możesz nauczyć się nie powielać tego, co bolało - i budować relacje oparte na bliskości, zrozumieniu i emocjonalnej obecności.

🎧 O tym, jak dzieciństwo wpływa na dorosłe życie i bycie rodzicem, opowiadam w najnowszym podcaście „Typy rodziców: czy dorastałeś w takim domu?”
💬 LINK DO PODCASTU W KONENTARZU

Na zdjęciu trzymam segregator.W środku – materiały, które przygotowałam i daję moim studentów.Ćwiczenia, pytania, scenar...
23/10/2025

Na zdjęciu trzymam segregator.
W środku – materiały, które przygotowałam i daję moim studentów.
Ćwiczenia, pytania, scenariusze, checklisty, struktury pierwszych spotkań, fragmenty wywiadów, przypadki do omówienia.
Cała ta wiedza, którą chciałabym im przekazać.

Ten segregator waży dobre kilka kilo.
Ale dla mnie – to kawałek świata, który chcę przekazać dalej.

Pamiętam siebie, gdy byłam na ich miejscu.
Młoda, przejęta, z głową pełną teorii i sercem, które chciało pomóc.
I ten moment, kiedy po raz pierwszy usiadłam naprzeciwko pacjenta.

Pierwszy raz, kiedy milczenie w gabinecie wydawało mi się nie do zniesienia.
Pierwszy raz, gdy ktoś zapytał mnie: „Co mam teraz zrobić?” - a ja nie miałam pojęcia i całą sobą czułam jak bardzo teoria różni się od praktyki.

To wszystko wraca, gdy widzę ich spojrzenia.
Tę ciekawość, ale też lęk.
Bo początkujący psycholog często czuje się zagubiony.

Wie, co trzeba zrobić - ale nie wie, jak.
Wie, że powinien „słuchać empatycznie”, „zachować granice”, „budować relację terapeutyczną” - ale nie wie, co dokładnie powiedzieć, gdy pacjent płacze, złości się albo milczy, krzyczy.
Nie wie, jak zakończyć spotkanie, jak reagować na ciszę, jak przyjąć trudne emocje.

I to jest w porządku.
Bo tego nie da się nauczyć z książki.
To się przeżywa.

Dlatego w tym segregatorze nie ma tylko teorii.
Są konkretne pytania, struktury, przykłady, które pomagają im wejść do gabinetu z większym spokojem.

Bo wiem, jak to jest - siąść pierwszy raz naprzeciwko pacjenta z myślami samobójczymi.
Jak to jest - kiedy ktoś dzwoni z prośbą o interwencję, a Ty wiesz, że jeszcze nie masz narzędzi.

Jak trudno jest odmówić, kiedy pracodawca oczekuje od Ciebie pewnych działań, bo przecież masz dyplom, a Ty wiesz, że tam powinna pojechać nie osoba z dyplomem a z dyplomem i doświadczeniem.

Pamiętam, jak wtedy biegłam na superwizję z głową pełną wątpliwości.
Jak uczyłam się mówić „nie jestem gotowa”.
Jak zrozumiałam, że granice w tej pracy to nie brak empatii, tylko jej warunek.

Dlatego dziś tak dużo energii wkładam w to, by dać moim studentom coś więcej niż teorię.
Żeby mieli strukturę, do której mogą wrócić, kiedy poczują bezradność.
Żeby mieli język, który pozwoli im zamienić teorię w słowa.
Żeby wiedzieli, że najważniejsze nie jest to, co wiedzą - tylko to, jak są obecni.

I że żadna wiedzą nie zastąpi ciekawości drugim człowiekiem. A niewiedza te ciekawość może pobudzać.

Bo psychologia nie zaczyna się w podręczniku.
Zaczyna się tam, gdzie człowiek spotyka człowieka.

Ciekawa jestem, co Wy pamiętacie z Waszych początków – w pracy, w nowej roli, w czymś, co wymagało odwagi?

Terapia par – czy warto?Wiele osób trafia na terapię dopiero wtedy, gdy w związku naprawdę się pali A przecież można (i ...
22/10/2025

Terapia par – czy warto?

Wiele osób trafia na terapię dopiero wtedy, gdy w związku naprawdę się pali
A przecież można (i warto!) sięgnąć po pomoc dużo wcześniej.

W nowym odcinku podcastu opowiadam o tym:
💬 kiedy jest najlepszy moment, żeby rozpocząć terapię par,
💬 dlaczego często zwlekamy z decyzją o wsparciu,
💬 co najbardziej wpływa na powodzenie terapii,
💬 i czy terapia zawsze ma na celu uratowanie związku.

Jeśli zastanawiasz się, czy terapia par naprawdę ma sens, ten odcinek jest właśnie dla Ciebie.

Odcinek „Terapia par - czy warto? Kiedy jest najlepszy moment na terapię par" dostępny na Spotify, YouTube, Apple Podcasts, Empik Go i miedzyparami.pl

🔗 Link znajdziesz w komentarzu.

22/10/2025

Kłótnie i konflikty to tylko wierzchołek góry lodowej.
Za nimi kryją się:
💬 brak bliskości,
💬 różnice w potrzebach seksualnych,
💬 trudności wychowawcze,
💬 zdrada, zazdrość, „ciche dni”,
💬 układ relacji, który kiedyś służył, a dziś już nie działa.

Na terapię par trafiają też ci, którzy zadają sobie pytanie: „Czy w ogóle warto jeszcze ratować ten związek?”

📌 W najnowszym odcinku podcastu Żywiołowe Związki mówię o tym, kiedy terapia par ma największy sens i w czym naprawdę pomaga.
👉 Znajdziesz go na YouTube Między Parami i Spotify.

🔗 Link w komentarzu.

❓A Ty – co Twoim zdaniem najczęściej sprawia, że pary szukają wsparcia?

terapia par czy warto, kiedy na terapię par, problemy w związku, jak uratować relację

Czy w Twoim domu było na tyle bezpiecznie, że mogłeś mówić o emocjach?Czy można było głośno powiedzieć, że się boisz?A m...
21/10/2025

Czy w Twoim domu było na tyle bezpiecznie, że mogłeś mówić o emocjach?
Czy można było głośno powiedzieć, że się boisz?
A może maskowałeś/łaś swoje uczucia, zarówno te pozytywne jak i negatywne?
A może bycie we własnym domu często wiązało się dla Ciebie z lękiem?

Wiem, że próby odpowiedzi na te pytania mogą być bolesne, mogą otworzyć rany, ale mogą też pomóc zrozumieć...
Zrozumieć siebie, swoje zachowania i mechanizmy, które nami rządzą... Mogą być punktem zapalnym do poszukiwania siebie i zaopiekowania się sobą...

Jeżeli odpowiedzi na powyższe pytania wywołują napływ przykrych wspomnień i emocji, to być może jest o tym, że wciąż ponosimy koszty swojego dzieciństwa.

Może wciąż powtarzasz sobie „jestem silny/silna", „muszę wszystko kontrolować", „muszę sobie poradzić".

Może masz ciągłe poczucie winy, że wciąż próbujesz wszystkich zadowolić, zapominając jednocześnie o sobie.

Może jest tak, że teraz trudno jest Ci zaufać drugiej osobie, że czujesz się w Waszej relacji niepewnie, że wciąż podważasz jej dobre intencje. Nie złośliwie, nie intencjonalnie... ale z lęku...

Kiedy w domu pełno było niewiadomych, lęk może otulać wszystko, nie tylko trudne, ale też te dobre rzeczy, że może zaraz się skończą... albo nie nadejdą. Może też podpowiadać, że nie zasługujemy na to, co dobre, a to nie prawda.

➡️ Czy jesteś gotów stawić temu czoła? Odkryć siebie, zaopiekować się sobą i przestać wciąż ponosić koszty emocjonalne swojego dzieciństwa?
👉 Sprawdź playlistę o tym, jak się poskładać po trudnym dzieciństwie – link w pierwszym komentarzu.

Kiedy Jola była dzieckiem, robiła to, co często robią wszystkie dzieci.Nie zawsze miała ochotę na to, co jej mama zrobił...
19/10/2025

Kiedy Jola była dzieckiem, robiła to, co często robią wszystkie dzieci.
Nie zawsze miała ochotę na to, co jej mama zrobiła na obiad. Mama Joli dużo gotowała. Często po nocach. Często kosztem własnego czasu; surówka, kompot, zupa, ciasto.

Pilnowanie, żeby inni zjedli, najlepiej wszystko i z entuzjazmem, to był jej sposób na wyrażenie miłości do bliskich.

Nie tylko.

Pilnowanie zaspokajało jej potrzebę kontroli. Mieli zjeść i koniec.
Jola nie zawsze miała apetyt wtedy, gdy matka wołała na posiłek. Ta jednak reagowała wielką złością, jakby chodziło o rzecz najważniejszą na świecie. O zdradę, nóż w plecy i celowo zrobioną przykrość.

Jola miała siedem lat, czasem nie była o 14.00 głodna. Mimo to siedziała nad ogórkową. Mama krzyczała: "Nie doceniasz mojej pracy! Ja się nagotuję, a Ty nie raczysz nawet tego zjeść?".

Była obrażona do wieczora i odzywała się do Joli z łaski. Lub wcale.

Tak działo się dzień po dniu. Przez lata.

Dzisiaj Jola jest mamą. Postanowiła, że nigdy nie będzie jak swoja matka. Pozwala swojemu synowi, jeść co chce i kiedy chce, bo obiecała sobie, ze jej dziecko nie będzie trzęsło się ze strachu nad zupą.

Kiedy Franek chce jeść, dostaje jeść. Kiedy odmawia, mama przyjmuję tę odmowę. Chcę słodycze, proszę bardzo. Chcę jeść tylko chleb z serem, albo dżemem, nie ma problemu.
Franek decyduje o jedzeniu i ilości. Nie ważne czy proporcje są zdrowe, ważne że ma prawo zrobić po swojemu. Może to, czego Jola nie mogła.

Wydawałoby się, że Jola widzi swojego syna, daje mu wszystko to, co on chce. Stara się, aby nie być natarczywą i kontrolującą matką. Nie chce być matką, jaką miała.

Nie widzi jednak tego, że momentami dbając o swoje wewnętrzne dziecko, nie widzi swojego dziecka.

Nie widzi swojego syna, jego potrzeb, nie zastanawia się, czy jego wybory w różnych obszarach wynikają z potrzeb, czy z zachcianek. Nie zastanawia się, które jego decyzje wynikają z lęku. Nie zauważa, czy on potrzebuje wsparcia w obszarze jedzenia, z założenia nie tyka tematu.

Jola stara się być najlepszą mamą. Stara się tak bardzo, że cały czas odwraca się za siebie i sprawdza, czy robi wystarczająco inaczej niż jej mama.

Nieważne, czego potrzebuje jej syn. Ważne, żeby decyzje, jakie wobec niego podejmuje, były inne od tych, które podejmowano wobec niej.

I powstaje z tego taki paradoks, że mimo iż zajmuje się domem cały czas, tak wewnętrznie nieświadomie zajmuje się swoją matką, od której tak bardzo ucieka.

Cały czas wysyła jej wiadomość:
„robię inaczej niż ty, da się inaczej. Ty robiłaś tak, a ja umiem odwrotnie. Jestem lepsza od Ciebie”.

Tymczasem jej syn jest niewidzialny. Podobnie, jak ona kiedy była dzieckiem.

Tak dzieje się bardzo często. Chcemy być inni niż nasi rodzice, a w tej ucieczce przed nimi w pewnym momencie okazuje się, że jesteśmy tak podobni, choć tak mocno tego nie chcieliśmy.

Dzieje się tak, bo zamiast zająć się tym wpływem z dzieciństwa, uciekamy przed nim na różne sposoby.

„To, co było, minęło. Teraz liczy się tylko przyszłość."
„Mam własną rodzinę, muszę skoncentrować się na własnym życiu."
„Jeśli nie było mnie w ich życiu, to teraz też nie muszą być w moim."
„Wolę skupić się na pozytywnych relacjach, które buduję teraz."
„Nie chcę, żeby negatywne emocje z przeszłości wpływały na moje obecne szczęście."
„Nigdy i tak się nie zmieni, po co tracić czas na próby naprawy?

To się nazywa opór. Jak jesteśmy w oporze to niestety, ale nieświadomie puszczamy dalej to, czego tak bardzo nie chcemy.

Czasem nawet bardzo starając się robić inaczej, niż nasi rodzice mimo wszystko powielamy schemat.

Jeśli naprawdę chcesz robić inaczej i przestać ten schemat powielać, zacznij od bezpłatnego webinaru, w którym przekazuję wskazówki, jak to zrobić.

ZAPISZ SIĘ I ODBIERZ BEZPŁATNY WEBINAR

LINK W PIERWSZYM KOMENTARZU
👇👇👇

18/10/2025

💬 Milczenie może być używane do manipulacji, ale może też wynikać z potrzeby przetworzenia emocji. Kiedy milczenie w relacji staje się formą kary, a kiedy to tylko chwila na ochłonięcie?

❓ A Ty, jak reagujesz, gdy w związku pojawia się milczenie? Czy czujesz, że to kontrola, czy potrzeba przestrzeni?

🎧 Posłuchaj podcastu Żywiołowe Związki – odcinek „Karanie milczeniem: kontrola czy potrzeba przestrzeni?”, dostępny na Spotify, YouTube, Empik Go, Apple Podcasts i innych platformach.

👉 Link znajdziesz w komentarzu.

Kiedy zapytałam studentów, jak terapeuta może poradzić sobie z sytuacją, w której para kłóci się w gabinecie, ktoś odpow...
17/10/2025

Kiedy zapytałam studentów, jak terapeuta może poradzić sobie z sytuacją, w której para kłóci się w gabinecie, ktoś odpowiedział:
„Spróbować zrozumieć, jaka jest prawda.”

To bardzo częste myślenie – że zadaniem terapeuty jest ustalić, kto ma rację.
Tymczasem… terapeuta nie szuka prawdy.
Bo terapia nie jest wykładem ani sądem.
To przestrzeń doświadczenia.

Kiedy ludzie opowiadają o tym, co ich dzieli, nie tylko przekazują fakty – oni coś przeżywają.
W obecności drugiej osoby: partnera, partnerki, terapeuty.
To właśnie w tym współprzeżywaniu, w tym, że ktoś jest świadkiem emocji, zaczyna się proces leczenia.

Bo terapeuta nie ma dowiedzieć się, jak było naprawdę.
Tylko pomóc zrozumieć, jak to było przeżyte.
Jak to ukształtowało człowieka, jego schematy, sposoby radzenia sobie, jego potrzebę bliskości i lęk przed nią.

W terapii nie chodzi więc o „obiektywną prawdę”.
Chodzi o prawdę pacjenta – jego emocje, znaczenia i sposób, w jaki układa swój świat.
Rolą terapeuty jest pomóc mu ten świat uporządkować tak, by mógł być blisko innych, nie tracąc siebie.

To jest dla mnie sedno pracy – i to właśnie chcę pokazywać moim studentom.
Że terapia nie polega na tłumaczeniu, ale na doświadczaniu.

A Tobie co najbardziej pomaga w konflikcie? Tłumaczenia drugiej osoby czy jej obecność?

Adres

Wroclaw

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Między Parami - Marita Woźny umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Między Parami - Marita Woźny:

Udostępnij

Share on Facebook Share on Twitter Share on LinkedIn
Share on Pinterest Share on Reddit Share via Email
Share on WhatsApp Share on Instagram Share on Telegram