Akademia Wystarczajaco Dobrego Rodzicielstwa

Akademia Wystarczajaco Dobrego Rodzicielstwa Wychowanie, rozumiane jako towarzyszenie dziecku w życiu, jest zdecydowanie łatwiejszym zadaniem, gdy my sami odnajdujemy spokój i harmonię w życiu �

Znane, choć nie tak na świeczniku przerabiane 😎 Na nas nie patrzył cały świat.
07/06/2022

Znane, choć nie tak na świeczniku przerabiane 😎 Na nas nie patrzył cały świat.

Ah Kate, I have been you.
I have been the mum with the wild one,
the mum with the child,
who doesn’t follow the herd,
or do what he is told.
I have hissed pointless commands under my breath
and painted on a smile,
knowing that there was little I could do.

And seeing little Louis
and his myriad cheeky faces yesterday,
made me think how ‘seen’ many will feel.

All of us mums who know what it feels like
to be called over by the teacher at pick-up.
To be first to leave a birthday party,
when the sugar rush kicks in.

We all felt pretty useless sometimes,
faulty somehow.

But time, as is its way, shows us eventually,
that we were trying to break a back of a wilder.
And why would anyone want to do that?

Some kids are just so very full of spirit,
that they must simply be protected and loved,
until they are free to roam as they like,
creating magic in their wake
and kicking dirt up as they fly.

It’s a rocky road
but we salute you as you pass.

We know.

And for those judging, trust me,
it’s not bad parenting.
These kids come with a spark,
all of their own.

And as hard as that is to control,
they love twice as fiercely ❤️

Donna Ashworth

Jak ważne doświadczanie 🤔
30/05/2022

Jak ważne doświadczanie 🤔

W latach 90. w Niemczech przeprowadzono na ogromną skalę projekt badawczy, na podstawie którego powstała lista wiedzy i doświadczeń, jakie warto by każdy siedmiolatek miał w swoim wyposażeniu. Oto niektóre punkty tej listy:
* Przeżywać własną obecność na świecie jako coś pozytywnego.
* Nie mylić głodu z gniewem, zmęczenia ze smutkiem.
* Rozpoznawać podstawowe zależności między tym, co dzieje się z ciałem i z uczuciami, np. kiedy się boję, boli mnie brzuch.
* Znać opisy stanów uczuciowych: „Gotuje się we mnie...", „być w skowronkach".
* Wspólnie z ojcem gotować, sprzątać, biwakować, chodzić po lesie.
* W czasie choroby być przez niego pielęgnowanym.
* Doświadczyć tego, że człowiek unosi się na wodzie.
* Umieć się huśtać: wiedzieć, co jego ciało robi z huśtawką, co huśtawka robi z jego ciałem.
* Odbyć co najmniej jedną wojnę na poduszki.
* Ulepić bałwana. Zbudować zamek z piasku i tamę na strumieniu. Zrobić z rodzicami pochodnię, wiatrak.
* Umieć rozpalić i zgasić ognisko na polanie.
* Robić masło. Ubijać śmietanę. Mieszać, kroić, obierać ze skóry, zagniatać, przecierać przez sitko. Wiedzieć, co znaczy „szczypta soli".
* Doświadczyć, jak własny pomysł udoskonalenia czegoś jest wprowadzany w życie.
* Podróżować. Doświadczyć różnicy między komfortem a prymitywnymi warunkami. Doświadczyć, czym jest tęsknota za domem.
* Nocować u innej rodziny. Mieć kontakt z innymi modelami rodzin, innymi zasadami. Znać jakiś zwyczaj obowiązujący tylko we własnej rodzinie.
* Dawać datki.
* Umieć się wyciszyć.
* Pójść do muzeum.
* Wybrać rzecz, którą zatrzyma i przekaże własnym dzieciom.
* Chcieć założyć kolekcję.
* Mieć świadomość ogromu świata, istnienia innych kontynentów.
* Odczuwać różnicę między jedzeniem a posiłkiem. Ruchem a gestem. Brzydkim i ładnym zapachem. Hałasem a dźwiękiem. Widzeniem, patrzeniem, spoglądaniem.
* Znać numer telefonu alarmowego.
* Umieć dotrzymać tajemnicy.
* Pamiętać o dotrzymaniu przyrzeczenia.
* Widzieć, że własne interesy mogą być reprezentowane przez innych.
* Znać metody zabezpieczania jedzenia przed zepsuciem.
* Samemu coś zreperować.
* Znać różnicę między targiem a supermarketem.
* Wytłumaczyć coś dorosłemu.
* Wspólnie z dorosłym dojść do tego, że na jakieś pytanie nie ma odpowiedzi
* Wspiąć się na drzewo.
* Umieć się obchodzić z ryglami, kluczami.
* Zobaczyć, jak wygląda własne imię napisane na piasku? Na śniegu, na leśnej ściółce, na zaparowanej szybie?
* Odczuć radość i podekscytowanie na widok niezapisanej, niezamalowanej kartki papieru.
* Znać jakąś książkę od deski do deski.
* Umieć opowiadać sny.
* Potrafić pogodzić skłócone strony. Nie wziąć udziału w kłótni.
* Wyobrażać sobie samego siebie, zanim przyszedł na świat.
* Przekroić pestkę, zobaczyć jej wnętrze.
* Studiować żyłki na liściu i na własnej ręce.
* Wiedzieć, jak pachną owoce. Mieć ulubione zapachy.
* Umieć naśladować głosy ptaków i zwierząt.
* Słuchać echa i je wywoływać.
* Śpiewać pewnym głosem.
* Poczuć, że jakiś rytm porywa nogi do tańca, a jakiejś głośności nie można już wytrzymać.
* Umieć dozować własną siłę (przy bębnieniu, masowaniu).
* Mieć pojęcie o różnych stylach, konwencjach językowych, gdzie co się mówi. Rozpoznawać co jest wyzwiskiem.
* Wbić gwóźdź, wkręcić śrubkę, umieć wymienić baterię.
* Schylać się, kiedy komuś coś upadnie.
* Dawać się innym wypowiedzieć. Wiedzieć, co to znaczy umieć poczekać na swoją kolej.
* Wiedzieć, że nie wszystkie życzenia od razu się spełniają.
* Odbyć wędrówkę. Doświadczyć odległości, odcinka drogi, po którym chce się pić. Mieć cel przed oczami.
* Znać kilka kształtów liści.
* Wiedzieć, co w przyrodzie jest jadalne, a co nie.
* Odczuć naturę jako przyjaciela i wroga. Naturę wrażliwą na działania człowieka, konieczność jej ochrony. I jako potęgę, niebezpieczeństwo.
* Brać udział w ustalaniu reguł. Zmienić regułę. Kojarzyć pojęcie „wyjątku".
* Znać kolor swoich oczu, namalować autoportret.
* Wyczuć puls u znajomego, u zwierzęcia i u siebie.
* Spotkać znawcę, eksperta, mistrza.
* Odczuć dumę z bycia dzieckiem. Tylko dzieckiem.
(Opracowano na podstawie książki „Co siedmiolatek wiedzieć powinien", Donaty Elschenbroich)
fot Jonathan Borba

Ten konflikt nauczy, że'mój cień nie jest większy,niż'moje swiatloTen konflikt nauczy,że negatywne emocje nie muszą ozna...
26/04/2022

Ten konflikt nauczy, że'mój cień nie jest większy,niż'moje swiatlo
Ten konflikt nauczy,że negatywne emocje nie muszą oznaczać końca relacji

Mamo,
Ten konflikt, w którym się teraz znajdujemy, potrzebuję go. Potrzebuję tej walki. Nie potrafię tego wytłumaczyć, ponieważ nie mam słów, aby to wyrazić, a to, co powiem i tak nie miałoby sensu. Ale potrzebuję tej walki. Desperacko.
Muszę cię teraz nienawidzić i musisz to przetrwać. Musisz przetrwać fakt, że cię nienawidzę, a ty mnie.
Potrzebuję tego konfliktu, nawet jeśli go nienawidzę. Bez względu na to, o co się kłócimy: pora spać, praca domowa, brudne pranie, bałagan w pokoju,, zostać w domu, wyjść z domu, nie wychodzić, życie rodzinne, chłopak, brak przyjaciół, złe towarzystwo. Nieważne. Muszę walczyć z tobą o te rzeczy i chcę, żebyś mi się przeciwstawiała.
Desperacko potrzebuję, żebyś trzymała drugi koniec liny. Trzymaj go mocno, a ja będę Cię atakować. Próbuję znaleźć wsparcie w tym nowym świecie, do którego czuję, że należę.
Kiedyś wiedziałam kim jestem, kim ty jesteś, kim my jesteśmy. Ale teraz już nie wiem.
Obecnie szukam swoich granic i czasami mogę je znaleźć tylko przez naciskanie na ciebie i przesuwanie granic. Przekraczanie granic pozwala mi je odkryć. Czuję, że istnieję i przez chwilę mogę oddychać.
Wiem, że pamiętasz, jak byłem słodkim dzieckiem. Wiem to, bo też tęsknię za tym dzieckiem i czasami ta nostalgia jest dla mnie najbardziej bolesna.
Potrzebuję tej walki i przekonać się, że bez względu na to, jak okropne lub przesadne są moje uczucia, to nie zniszczą ani ciebie, ani mnie. Chcę, żebyś mnie kochała nawet wtedy, gdy wylewam z siebie wszystko co złe, nawet gdy wydaje się, że cię nie kocham. Teraz potrzebuję, żebyś pokochała siebie i mnie, dla nas obojga.
Wiem, że to do bani być nie lubianym i być naznaczonym jako ten zły. Czuję to samo w środku, ale musisz to tolerować i uzyskać pomoc dla siebie od innych dorosłych. Bo ja nie mogę ci teraz pomóc. Jeśli chcesz spotkać się ze swoimi dorosłymi przyjaciółmi i utworzyć „grupę wsparcia, aby przetrwać wściekłość swojego nastolatka”, to dla mnie w porządku. Albo mówić o mnie za moimi plecami, nie obchodzi mnie to. Tylko mnie nie opuszczaj. Nie poddawaj się tej walki. Potrzebuję tego.
Ten konflikt nauczy mnie, że mój cień nie jest większy niż moje światło. Ten konflikt nauczy mnie, że negatywne uczucia nie oznaczają końca relacji. Ten konflikt nauczy mnie słuchać samego siebie, nawet jeśli może rozczarować innych.
I ten konkretny konflikt się skończy. Jak każda burza, ucichnie. I zapomnę o nim ja i Ty też. A potem wróci. I będę potrzebował, żebyś znów złapała linę. Będę tego potrzebować przez lata.
Wiem, że w tej roli nie ma nic satysfakcjonującego. Wiem, że prawdopodobnie nigdy ci za to nie podziękuję, albo nigdy nie uznam roli, którą odegrałaś. Właściwie, za to wszystko prawdopodobnie będę cię krytykować. Może wydawać ci się, że nic, co robisz, nigdy nie jest wystarczające. A jednak całkowicie polegam na Twojej zdolności do pozostania w tym konflikcie. Nieważne, jak bardzo się sprzeciwiam, nie ważne jak bardzo się dąsam. Nieważne, jak bardzo zamknę się w ciszy.
Proszę, trzymaj się drugiego końca liny. I wiedz, że wykonujesz najważniejszą pracę, jaką ktoś może dla mnie teraz wykonać.
Z miłością, twój nastolatek

Autor: Jaione Badiola

Rodzice równie wystarczający? 🤔
17/02/2022

Rodzice równie wystarczający? 🤔

23/01/2022

🤭

oj, bywało :p
08/01/2022

oj, bywało :p

As you can tell from this mom's face, it is actually completely normal to have mixed feelings about our breastfeeding babies' antics. Just like not every meal experience we have at the dinner table will be completely delightful, sometimes breastfeeding can feel like a chore even when our kids are having the time of their lives. It is wonderful, however, to have an outside perspective and reminder of how confident and comfortable this yoga baby is!

This type of movement is actually typical behavior for older breastfeeders who become more active at the end of a meal. This activity is usually a sign of social and physical development as they become more aware and flexible, and, some parents will need to leave the room to breastfeed not necessarily or only for privacy, but because their babies will take a much longer time to breastfeed if they are also interacting socially with their environment as they eat and may need a quiet place to focus on eating in a relaxed manner. If mom is motivated to have focused sessions that don't drag on, she may excuse herself to wrap things up more quickly.

Thank you Smootiepie for this beautiful shot!!!

Waetie-Sanaa Cooper Burnette

Cóż ja musiałam nagadać Pierworodnej :p
06/01/2022

Cóż ja musiałam nagadać Pierworodnej :p

O tym, że to co mówimy do naszych dzieci staje się potem ich wewnętrznym głosem, sposobem w jaki traktują same siebie i tym, jakiego traktowania oczekują od innych.

:p
06/01/2022

:p

🤷🏼‍♀️😂

04/01/2022

Co najbardziej doskwiera współczesnym rodzicom?
Są zmęczeni, trudno im znaleźć czas dla siebie, czują, że nie są w stanie sprostać oczekiwaniom. I jeśli nie potrafią sobie z tym poradzić, mogą za swój stan obwiniać to, że zdecydowali się na dzieci. Często mówią także o silnym wyczerpaniu i wtedy wycofują się z relacji. Nie chce im się spędzać czasu z dzieckiem, nie wnikają w jego emocje. Opiekują się, karmią, kupują buty na zimę itp. Niestety to sprawia, że zaczynają siebie źle postrzegać, bo przecież nie takimi rodzicami chcieli być. I przychodzi moment, kiedy człowiek patrzy na siebie i dopada go refleksja: nie tak to całe rodzicielstwo miało wyglądać. Jestem zmęczona/y wypalona/y i moje dziecko mnie męczy. Chyba podjęłam/em złą decyzję.

fragment wywiadu Anny Woźniak z dr Konradem Piotrowskim (21.09.2021)
fot Brett Jordan

04/01/2022

Jak najbardziej warto wspomnieć :p
Szczególnie, jak masz okazję się przyjrzeć w 3 wariantach :p i nawet jeszcze zaczątek kolejnego pokolenia w bonusie :p

21/12/2021

"Kiedy Wasze dzieci były jeszcze w brzuchu, mówiliście im, że będziecie je kochać. Dlatego, gdy przychodzą na świat, niezależnie od tego, jak je traktujecie, uważają, że to miłość.

Jeśli jesteście okrutni, będą myślały, że to miłość.
Jeśli krzyczycie na nie, będą myślały, że to miłość.
Jeśli ignorujcie je, będą myślały, że to miłość.
Jeśli pozostawiacie same, będą myślały, że to miłość.

I jeśli jesteście czuli dla dzieci, będą myślały, że to miłość.
I jeśli jesteście dla nich łagodni, będą myślały, że to miłość.
I jeśli słuchacie ich, będą myślały, że to miłość.
I jeśli będziecie je trzymać mocno (tulić i nosić), będą myślały, że to miłość.

Ponieważ nie możemy na nic, co istnieje, wskazać i powiedzieć "To jest miłość", będziecie uczyć swoje dzieci tego każdego dnia, gdy z Wami będą.
I pewnego dnia, gdy ktoś inny potraktuje ich tak samo jak Wy, powiedzą "To jest miłość".
Dlatego uczcie je dobrze.
Niezależnie od tego, czego uczono Was."
- Iain. S. Thomas

(swobodne tłumaczenie własne)

Rys.Lisa Aisato

Wszyscy czasem...
09/11/2021

Wszyscy czasem...

Warte przeczytania.

"Drogi beznadziejny rodzicu,

Widzę Cię na ławce w parku – w ręku trzymasz telefon. Twoje dziecko próbuje zwrócić na siebie Twoją uwagę. Trzy, cztery próby później z drugiego końca placu zabaw dociera do Ciebie w końcu okrzyk „mama” lub "tata" i reflektujesz się, że chodzi o Ciebie. Podnosisz więc na chwilę wzrok znad ekranu telefonu, machasz dziecku i po chwili znów wpadasz w cyfrową otchłań.

Widzę Cię w supermarkecie, jak stoisz z dziećmi w kolejce do kasy. Córka próbuje Cię na coś namówić – na coś, co przypomina plastikową butelkę ze smoczkiem wypełnioną płynnym cukrem. Zaczyna płakać, gdy słyszy Twoje „nie”. Ty łapiesz ją za ramię i przyciskasz twarz do jej uszu. Nie rozumiem, co doń szepczesz, ale widzę po jej mince, gdy odkłada słodycze, że nie było to nic miłego.

Widzę Cię w restauracji. Twoje najmłodsze dziecko je nuggetsy i makaron z serem. Podejrzewam, że po raz 40-ty w ostatnim czasie. W umazanych serem dłoniach trzyma Twojego iPhone’a i najprawdopodobniej ogląda jakąś odmóżdżającą kreskówkę. Włączasz ją, żeby zająć czymś dzieci, bo Ty nie masz na to ochoty.

Widzę, jak tracisz nad sobą panowanie w centrum handlowym. Twoje dziecko upuściło soczek, a Twoja złość jest niewspółmierna do sytuacji. Ludzie stają obok i się Tobie przyglądają. Krzyczysz, Twoje słowa są raniące, a ja się zastanawiam, jaką szkodę wyrządzasz tym zachowaniem dziecku.

Tego nie widzę.

Nie widzę, że…
Każdą wolną chwilę poświęcasz na zabawę z dzieckiem. Kiedy wracasz wieczorem z pracy, czytasz dzieciom bajki i uczysz je czytać. W każdy wtorek jeździsz z córką do sklepu z komiksami i pozwalasz jej wybrać dwie książeczki – w nagrodę za jej ciężką pracę. W weekendy jeździsz z dziećmi do parku, gdzie zawsze są też inne dzieci. Chcesz, żeby się dobrze bawiły, podczas gdy Ty odpowiesz na maile.

Nie widzę, że…
Po odebraniu dzieci z przedszkola musisz jeszcze szybko skoczyć do sklepu, żeby kupić kurczaka i mleko zanim pojedziesz do domu przygotowywać kolację. Poprzedniego wieczoru Twoja córka zjadła słodką przekąskę przed powrotem do domu i nie miała potem ochotę na kolację, którą przyrządziłeś. Rozmawialiście o tym, więc wiedziała, że dzisiaj jej już nie kupisz nic słodkiego. Mimo to podjęła próbę. Przyciągnąłeś ją do siebie, przypomniałeś, dlaczego nie dostanie słodkiego napoju i poprosiłeś, żeby go odstawiła. Przypomniała sobie o tym, nieco posmutniała i odstawiła butelkę.

Nie widzę, że…
Rzadko kiedy jadacie poza domem. W domu się nie przelewa, a wyjście w czwórkę do restauracji kosztuje. Jest jednak czymś wyjątkowym i chcesz, żeby wszyscy mieli frajdę. Dla Ciebie czymś wyjątkowym jest średnio wysmażony stek z ziemniakami. Dla dzieci są tym nuggetsy z makaronem. To wyjątkowy wieczór. Kiedy więc Twój malec po raz trzeci zwiewa do kuchni, stwierdzasz, że nie będziesz zwracał uwagi na karcące spojrzenia innych i po raz pierwszy w tym tygodniu w spokoju rozmawiasz ze swoją drugą połówką.

A ta Twoja histeria?
Nie widzę, że przez cały tydzień ani razu się nie wyspałeś. Nie widzę, że tego dnia pokłóciłeś się z partnerem i wciąż Cię to dręczy. Nie widzę, jak bardzo stresującą masz pracę i że zazwyczaj nie tak łatwo Cię wyprowadzić z równowagi. Nie widzę tysiąca sytuacji, w których nie nakrzyczałeś na swoje dzieci. Nie widzę, że później przepraszasz i tłumaczysz, że nawet dorośli czasami się denerwują i krzyczą. To nie usprawiedliwia Twojego zachowania, ale ludzie popełniają błędy. Nie widzę, jak Twoje dziecko Ci przebacza.

Widzisz, w tym tkwi sęk. Nie widzę nic, jedynie krótki urywek Twojego życia – iPhone’a, nuggetsy, rozlany soczek, Twoją zdenerwowaną twarz. Widzę tylko tyle, a z jakiegoś powodu wydaje mi się, że Cię znam. Z jakiegoś powodu zdaję się wiedzieć, jakim jesteś rodzicem. Jesteś „beznadziejnym” rodzicem.

I wiesz co? Ja też nim jestem – w zależności od tego, jaki urywek z mojego życia Ty zobaczysz. Czasem też jestem beznadziejnym rodzicem. A czasami jestem cudownym – tak jak Ty!

Pójdźmy więc na pewien układ.

Bądźmy w stosunku do siebie wyrozumiali. Miejmy świadomość, że prawie nic o sobie nie wiemy. Nie wznośmy oczu do nieba, nie wzdychajmy głośno – uśmiechnijmy się zamiast tego do siebie, spójrzmy na siebie porozumiewawczo i powiedzmy: „Wiem, jak to jest.” A kiedy mamy problemy, wysłuchajmy siebie nawzajem. Udzielajmy rad dopiero wtedy, gdy zostaniemy o to poproszeni.

A przede wszystkim zdajmy sobie sprawę z tego, że wszyscy jesteśmy czasami "złymi" rodzicami. Wszyscy mamy wzloty i upadki. Pomiędzy nimi jest równina – to tam znajdujemy się przez większość czasu i dajemy z siebie wszystko.
Świadomość, że jesteśmy w tej samej sytuacji, czyni tę siostrzaną więź macierzyństwa, braterską więź ojcostwa i koleżeńską więź rodzicielstwa – czy jakkolwiek chcesz to nazwać – czymś naprawdę wyjątkowym. Świadomość, że nie jesteśmy sami sprawia, że upadki są znośniejsze, a wzloty jeszcze wspanialsze, a ów środek jest przyjemnym miejscem.

Proszę Cię więc, beznadziejny/wspaniały/będący-czymś-pomiędzy Rodzicu – zejdźmy na ziemię, nie oceniajmy się tak i cieszmy się wspólną drogą.

Spotkajmy się pośrodku."

John Kinnear

A jeśliby tak - podzielić, a nie pomagać 🤔
08/11/2021

A jeśliby tak - podzielić, a nie pomagać 🤔

Już o tym kiedyś wspominałem, że w dotychczasowej, 13-letniej, karierze ojcowskiej dwukrotnie zostałem w domu z dziećmi na dłużej.

Te 17 miesięcy gruntownie zmieniło moje postrzeganie macierzyństwa, rodzicielstwa i tego, co w życiu ważne. I gdybym miał wskazać jedną najważniejszą rzecz, jakiej się nauczyłem to powiedziałbym, że:

Jeśli chcesz być szczęśliwym rodzicem, potrzebujesz spędzać czas bez swoich dzieci.

Nie zdawałem sobie z tego sprawy przy dwóch pierwszych córkach. Gdy wracałem z pracy i spotykałem w domu zmęczoną, ze wszystkich sił starającą się połączyć wszelkie obowiązki, żonę rzucałem:

„Jak Ci minął dzień, kochanie? Bo w pracy było ciężko, muszę trochę odpocząć. Dobrze się dziś bawiliście? Co dziś na obiad?”

Dodatkowo w głowie rozbrzmiewała mi zasłyszana kiedyś złota myśl, że „pracodawcy cenią sobie kobiety po macierzyńskim, bo potrafią one świetnie gospodarować czasem, organizować sobie pracę i ustalać priorytety”. No więc zostanie w domu z dziećmi to same plusy – i na teraz, i na przyszłość.

Bu****it

Dopiero gdy nasze domowe role się odwróciły, to zdałem sobie sprawę jak bardzo krzywdzące i frustrujące było to co mówiłem, co myślałem i co robiłem. A także to, czego nie robiłem.

Z jednej strony bowiem czas spędzony z dziećmi to naprawdę niezwykły dar. Codzienne śledzenie ich postępów, wspólne spacery i zabawy dają piękne wspomnienia i pozwalają zbudować nić, której czas tak łatwo nie zniszczy.

Ale z drugiej strony każdy kto przerobił codzienną logistykę jedzeniowo-praniowo-edukacyjno-medyczno-zakupową wie, że spokojnie można porównać ją z wyzwaniami stojącymi przed mitycznymi pracami Heraklesa.

A już jedną z najgorszych rzeczy, jaką może zrobić rodzic z dzieckiem w domu, to coś zaplanować.

Wówczas nieznane kosmiczne siły odczytują Twoje niecne zamiary (czy to popracowania, czy to wykorzystania czasu dla siebie) i przekazują je telepatycznie dzieciom, które nagle nie idą spać w tych samych godzinach co zawsze albo będą rz**ać lub płakać pół nocy pozbawiając Cię wszelkich sił i chęci.

A nierzadko podniosą im temperaturę zmuszając Cię do wykręcania kilkadziesiąt razy wiecznie zajętego numeru przychodni, a ostatecznie do wymarszu z chorym dzieckiem o 9 rano, by dowiedzieć się, że może lekarz przyjmie Cię po 13. Oczywiście jeśli się zgodzi.

I cały misterny plan *******.

A gdy potem po południu słyszysz pytanie „Dobrze się dziś bawiliście? Co dziś na obiad?” to zaczynasz w głowie kalkulować czy przypadkiem wymordowanie rodziny nie jest rozsądnym rozwiązaniem, bo przynajmniej w Sztumie będziesz miał ułożony rytm dnia do końca życia.

Az w końcu po kilku miesiącach takiego funkcjonowania zdałem sobie sprawę, za czym tak naprawdę tęsknię:

Za czasem bez krzyków, pieluch i ciągłych pytań. Za kontaktem z dorosłym człowiekiem, z którym pogadam o czymś innym niż o rozszerzaniu diety, kupkach czy promocjach w lidlu. Krótko mówiąc – za czasem dla siebie, z samym sobą.

Czasem, który miałem, gdy codziennie chodziłem do pracy - dojazdy we względnej ciszy, rozmowy z ludźmi i rozwiązywanie dorosłych problemów, były teraz na wagę złota.

W 2018 r. GUS podał, że proporcja kobiet i mężczyzn podejmujących się opieki nad dziećmi w ramach rocznego urlopu rodzicielskiego to 100:1. Sto kobiet na jednego mężczyznę.

Dlatego też, z czystym sumieniem i bez posądzeń o dyskryminację kieruję następujące słowa do mężczyzn, mężów, partnerów, ojców:

Jeśli zależy Ci na tym, by Twoja żona, partnerka była szczęśliwą matką, szczęśliwą kobietą, to pomóż jej w tym i oddaj jej trochę swojego czasu. Spędź go z dziećmi, by ona mogła wykorzystać go na pracę, na studia, na sport, na relaks, na kilkudniowy wypad bez rodziny…- na to, co sama zechce.

I choć początki mogą okazać się trudne, to szybko zauważycie, że ten czas będzie błogosławieństwem nie tylko dla niej, ale także dla całej Waszej rodziny

Wystarczająco 💗
30/10/2021

Wystarczająco 💗

Dziś bardzo blisko mnie jest taka myśl, że macierzyństwo to ciągłe wybory.

Albo umyje zęby albo odpisze na sms.
Albo obieram ziemniaki albo piję kawę.
Albo odpisuje na maile albo przebieram się z piżamy.
Albo wyjdę na spacer albo umyje podłogi.
Albo czytam z dziećmi wieczorem albo gadam z mężem.
Albo śpię...albo szyję strój pająka dla przedszkolaka
🤦‍♀️

Albo, albo...
Czasem oszukuję się, że zrobię wszystko. Zadbam o dom, dzieci, będę dobrze wyglądać, porozmawiam z mężem w spokoju i zajmę się pracą.
Wtedy zwykle jestem sobą mniej lub bardziej rozczarowana🙄

Czasem DECYDUJE, że nie sprzątam i leżę z niemowlakiem na kanapie (wtedy trochę przymykam oczy, bo jednak widok balaganu mnie irytuje).
Wtedy jestem mniej rozczarowana🙂

😆To przypomina mi zdanie które jednocześnie mnie bawi i krzepi:
"Dom, dzieci albo ja...tylko jedno z nas może wyglądać dobrze w tym samym czasie"

🤓Przypomina mi się również inne zdanie, które bawi mnie może mniej, ale krzepi o wiele bardziej:
"Badania pokazuję, że kobiety, które chorują na depresję poporodową przejawiają często wzorzec nierealistycznych idealnych oczekiwań by być "perfekcyjną" matką, która odpowiedzialnie, bez doświadczania konfliktu opiekuje się swoim dzieckiem, domem, partnerem i dba o karierę zawodową" (Adcoock,1993).

To nie jest tak, że fakt, że jestem psychologiem i że to moje trzecie niemowle w życiu czyni ze mnie istotę odporną na frustrację, nie przeżywającą konfliktów, z miłością i pokojem płynącą przez codzienność😉
Myślę jednak (z wdzięcznością), że wiedza którą mam, doświadczenie własne i szczere historie opowiadane przez wiele kobiet których mogłam wysłuchać sprawiają, że chyba...więcej się we mnie mieści, mniej rzeczy naprawdę przestrasza. Szybciej też pojawia się w mojej głowie myśl, w którą szczerze wierzę, że
wszystko z tego okresu wczesnego macierzyństwa przeminie...i te trudne rzeczy i te cudne...To sprawia, że biorę oddech.

Z tego miejsca...chciałabym szczerze przeprosić za dłuuuugi czas oczekiwania na moją odpowiedź na wiadomości, maile, smsy. Mam je w serdecznej pamięci i odpowiem na pewno. Bardzo prawdopodobne, że danego dnia wygrała potrzeba umycia zębów albo przytulenia dzieci, albo sen. To się wkrótce zmieni...ale póki co, poproszę o wyrozumiałość, będę też wdzięczna za cierpliwość.

🍁Dobrego dnia!

Wystarczająco 🤔 nie-grzecznie?https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=441261500691474&id=100044228839396
30/10/2021

Wystarczająco 🤔 nie-grzecznie?
https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=441261500691474&id=100044228839396

Dziennikarz John Stossel razem z profesorem psychologii Uniwersytetu Kalifornijskiego Campbellem Leaperem przygotowali lemoniadę, do której zamiast cukru dodali… Sól.

A potem zaprosili na tę lemoniadę dziewczynki i chłopców.
Chłopcy przestawali pić lemoniadę już po pierwszym łyku, komunikując głośno:
- Fuj, niedobre!
- Trzeba dodać cukru!
- Smakuje okropnie!

Za to pierwszą reakcją dziewczynek było zapewnienie:
- Jest dobra.
I mówiły tak cały czas, gotowe wypić lemoniadę do końca.
Nawet jeśli się nią dławiły.

Dopiero zapytane, dlaczego nie mówią prawdy o lemoniadzie, przyznawały szczerze:
- Nie chciałam być nieuprzejma.
- Nie chciałam zrobić nikomu przykrości.

Więc przeprowadzono drugi test: tym razem zapakowano w piękny duży karton rozczarowujący prezent: skarpetkę albo długopis. I znowu dziewczynki mówiły:
- Ale ładny prezent.
- Potrzebowałam długopisu!

Podczas gdy chłopcy wołali:
- Co to ma być???!
- Długopis? Ale zdzierstwo!

Susan Witt z Uniwersytetu Akron na podstawie przeprowadzonych z dziećmi rozmów, skomentowała to tak:

Zapytane o to, jakie są, dziewczynki mówią: jestem miła. A chłopcy: jestem bystry, utalentowany, dobry z matmy, zabawny. Bardzo rzadko używają słowa „miły”, bo nikt ich tak nie chwali, ale przede wszystkim: nikt od nich tego NIE OCZEKUJE.

Za to dziewczynki często słyszą:
- „bądź grzeczna”,
- siedź prosto, nie szalej, rączki na kolankach, buzia w ciup,
- „dziewczynce nie wypada”,
- „jesteś taka miła/taka dobra” przez co dorastają w przekonaniu, że właśnie te cechy są u nich WAŻNE.

Dość wcześnie dowiadują się (patrząc na własną matkę albo opiekując się lalkami), że ich rolą jest dbać o innych.

W efekcie całe życie piją słoną lemoniadę, czyli:
- cudze potrzeby stawiamy nad własnymi,
- tkwimy w niedobrych dla siebie sytuacjach: nie odchodzimy od przemocowego partnera, unikamy konfrontacji z szefem,
- pozwalamy się wykorzystywać, żeby tylko zachować dobre relacje,
- nie potrafimy mówić „nie”,
- nie bronimy własnych granic, bo nie chcemy być „niegrzeczne” (milczymy, gdy ktoś za nami gwiżdże na ulicy. Albo zgadzamy się za „dziękuję” przejąć cudze obowiązki w pracy). A to przecież osoba, która przekracza nasze granice, JEST NIEGRZECZNA!

Pamiętaj, to nic złego wstać od stołu i powiedzieć: „Ta lemoniada nie jest dla mnie dobra. Wcale nie chcę jej pić”.

Pamiętaj, bo nasze córki patrzą. I właśnie od nas się uczą 🙌🏻

💞
23/10/2021

💞

07/10/2021

Podobno warto być szczerym 😃

Adres

Wroclaw

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Akademia Wystarczajaco Dobrego Rodzicielstwa umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Udostępnij

Share on Facebook Share on Twitter Share on LinkedIn
Share on Pinterest Share on Reddit Share via Email
Share on WhatsApp Share on Instagram Share on Telegram