14/07/2025
„Z dzieckiem bez kolejki? To skandal!” – rzucił ktoś z tyłu.
Punkt pobrań krwi, rano. Kolejka jak zwykle napięta. Wychodzi pielęgniarka i mówi spokojnie:
– Z niemowlakiem można wejść poza kolejką.
I nagle – wrzenie.
Młoda kobieta próbuje wstać z kilkumiesięcznym bobasem i torbą. Dziecko już się drze – głośno, rozpaczliwie.
W chwili, gdy matka próbuje wstać, torba zsuwa się i wysypuje wszystko: pieluchy, chusteczki, portfel, butelka turla się w stronę nóg kogoś z kolejki.
Z tyłu:
– No nie, ogarnij się kobieto, ile można!
Kilka osób tylko patrzy. Kręcenie głowami.
Ale nie wszyscy. Jeden facet od razu schyla się, żeby pomóc.
Ja też podchodzę i zaczynam jej pomagać zbierać rzeczy. Mówię cicho:
– Spokojnie, mamy czas.
Ona ledwo się uśmiecha. Ma łzy w oczach. Wchodzi do gabinetu, dziecko dalej płacze.
I zostałam z tą myślą:
Ona właśnie się ogarnia. Codziennie. Najlepiej, jak potrafi.
Choć wszystko jej leci z rąk. Choć dziecko krzyczy. Choć obcy ludzie komentują.
Zresztą komentować nie skończyli, nawet jak ta matka weszła do środka.
"Co za baba", "ile można czekać", "dziecka nie umie uspokoić"...
W końcu starsze babsko (sorry tylko takie słowo mi pasuje) koło mnie wypaliło: "święta krowa, jednego bachora nie ogarnie, niemota"
No i tu już szlag mnie trafił i zapytałam:
- A pani ogarnia co znaczy empatia i szacunek? Bo chyba gdzieś pani zgubiła.
Zapadła wreszcie cisza.
A we mnie zostało tylko jedno pytanie:
Co z wami, ludzie, jest nie tak?