Ustawienia Systemowe Patrycja Andrzejczak

Ustawienia Systemowe Patrycja Andrzejczak Pomagam rozpoznać i pożegnać nie swoje ciężary, które często nieświadomie niesiesz przez dekady. Wszystkich poszukiwaczy spokoju i radości! Podróży do Siebie!

Zapraszam na moją stronę wszystkich, którzy poszukują rozwiązań. Rozwiązań swoich aktualnych a nawet minionych trudności, które mimo, że już dawno minęły to ciągle na różne sposoby dają o sobie znać. Wszystkich strudzonych poszukiwaczy czegoś, czego sami czasami nie potrafią nazwać, zidentyfikować. Tych, którzy już doświadczyli metody Cichych Ustawień Systemowych metodą Berta Hellingera, jak również tych którzy o metodzie i jej twórcy słyszą pierwszy raz. Tu znajdziesz słowa Berta, które poruszają struny najgłębiej skrywane w duszy. Tutaj znajdziesz medytacje, które możesz sam/sama przeprowadzić w domu, a które poprowadzą Cię ku więcej. Tutaj też znajdziesz aktualne informacje o moich warsztatach, w różnych miastach Polski. Zapraszam Cię do podróży!

TWORZYSZ ZMIANĘ POPRZEZ WŁASNE MYŚLI, SŁOWA, EMOCJE I DZIAŁANIAGdy przestajesz tęsknić, wtedy wszystko do Ciebie przycho...
21/08/2025

TWORZYSZ ZMIANĘ POPRZEZ WŁASNE MYŚLI, SŁOWA, EMOCJE I DZIAŁANIA

Gdy przestajesz tęsknić, wtedy wszystko do Ciebie przychodzi.

Gdy przestajesz walczyć ze światem, ten świat podchodzi bliżej i mówi do Ciebie o miłości.

Gdy akceptujesz, wówczas zmieniasz się.

Gdy odważysz się spróbować czegoś nowego, lęki znikają, a świat Cię zaskakuje.

Gdy zaczynasz patrzeć na siebie, świat okazuje się być Tobą.

Gdy odpuszczasz to, co nie jest dla Ciebie, przychodzi to, co jest naprawdę Twoje.

Gdy się gubisz, tak naprawdę odnajdujesz siebie.

Gdy rezygnujesz z wojny, wygrywasz bitwę.

Gdy uspokajasz swój umysł, cały Wszechświat schodzi do Twoich stóp.

Gdy się nie śpieszysz, wszystko się zbliża.

Gdy rezygnujesz z woli kontroli, świat robi to, co jest dla Ciebie najlepsze.

Gdy decydujesz się nie reagować, zmieniasz rezultaty.

Gdy akceptujesz zmianę i niepewność, przestajesz cierpieć.

Gdy odnajdziesz siebie, przestajesz szukać.

Gdy obejmujesz swój ból, stajesz się własnym przyjacielem.

Kiedy stajesz się świadomym człowiekiem, pojawia się Bóg lub Bogini w Tobie.

Jannet Shanchez

Dzięki: Alchemia Świadomości

Kiedy do kobiety stale mówi się z łagodnością i miłością, przekształca się ona w nową wersję samej siebie — taką, która ...
15/08/2025

Kiedy do kobiety
stale mówi się z łagodnością i miłością,
przekształca się ona w nową wersję samej siebie — taką, która emanuje obfitością,
pewnością siebie i spokojem.
Prosty akt mówienia do niej życzliwie
może przeprogramować jej układ nerwowy,
odżywić jej wewnętrzną istotę
i obudzić jej kobiecą energię.
Jednak ta transformacja nie następuje z dnia na dzień. Wymaga zaangażowania, cierpliwości
i głębokiego zrozumienia zawiłych warstw jej istoty.

Dla mężczyzny konsekwentne ucieleśnianie tego poziomu łagodności nie jest łatwym zadaniem. Wymaga to ogromnego wysiłku,
nie tylko w zrozumieniu jej,
ale także w konfrontacji z własnym wewnętrznym światem. Jako mężczyźni nosimy w sobie traumy,
lęki, niepokoje i niepewności z dzieciństwa.
Te nierozwiązane rany mogą łatwo powrócić w związkach, wywołane pozornie drobnymi rzeczami. Ważne jest, aby zdać sobie sprawę, że te wyzwalacze nie są winą kobiety; raczej są to okazje do rozwoju i uzdrowienia.

Kiedy mężczyzna decyduje się mówić łagodnie i kochać głęboko, nawet w chwilach konfliktu, tworzy bezpieczną przestrzeń, w której kobieta może się uzdrowić. On staje się jej sanktuarium — miejscem, w którym jej dusza może odpocząć. To z kolei zaczyna leczyć rany pokoleniowe, nie tylko dla niej, ale także dla ich przyszłych dzieci. Efekt domina tej miłości wykracza daleko poza chwilę obecną.

Kobieta, która czuje się emocjonalnie, psychicznie i duchowo bezpieczna, pozwala rozkwitnąć swojej kobiecej energii. Zaczyna ufać swojej intuicji, jej kreatywność płynie bez wysiłku i wkracza w pełnię swojego potencjału. Jej serce, kiedyś obciążone niewypowiedzianymi traumami, staje się lżejsze, a jej radość staje się zaraźliwa. Ona nie tylko istnieje — ona rozkwita. A kiedy ona rozkwita, rozwija się również związek.

Jednak tego rodzaju uzdrawiające partnerstwo wymaga od mężczyzny głębokiej introspekcji. Musi być gotowy zbadać swoją przeszłość, odkryć korzenie swojego bólu i wziąć odpowiedzialność za swoje wyzwalacze. Niełatwo jest przyznać, że obecne reakcje są kształtowane przez niezagojone rany z przeszłości. Jednak świadomość jest pierwszym krokiem do transformacji.

Kiedy mężczyzna wyrusza w podróż uzdrawiania, nie tylko zmienia siebie, ale także dokonuje głębokiej zmiany w kobiecie, którą kocha. Jego obecność staje się bardziej ugruntowana, jego słowa bardziej celowe, a jego działania bardziej zgodne z miłością. Ona czuje tę zmianę, co daje jej odwagę, by zburzyć mury. Razem tworzą relację opartą na zaufaniu, zrozumieniu i głębokiej emocjonalnej intymności.

Wspieranie uzdrawiania kobiety oznacza również naukę słuchania bez osądzania. Nie zawsze potrzebuje rozwiązań; czasami po prostu potrzebuje, by ktoś ją wysłuchał. W chwilach bezbronności, kiedy dzieli się swoimi lękami i niepewnościami, spokojna i pełna miłości odpowiedź mężczyzny może uleczyć rany, które nosiła przez lata.

Konsekwencja jest kluczowa. Nie wystarczy okazywać łagodność w dobre dni i wycofywać ją w trudne dni. Prawdziwe zaangażowanie oznacza okazywanie miłości nawet w trudnych chwilach. Ta niezachwiana obecność pomaga kobiecie czuć się bezpiecznie, a bezpieczeństwo pozwala jej odpocząć i w pełni się odmłodzić.

Więc, drogi mężczyźnie, kiedy kobieta czuje się kochana i szanowana, naturalnie staje się magnesem na obfitość. Jej energia się zmienia, jej pewność siebie rośnie, a jej zdolność przyciągania pozytywnych doświadczeń się mnoży. To nie tylko przynosi korzyści jej — to podnosi na duchu również mężczyznę, tworząc partnerstwo, w którym obie osoby rosną i rozkwitają.

Kiedy mężczyzna bierze odpowiedzialność za leczenie własnych ran, aby wesprzeć rozwój kobiety, nie tylko ją leczy — leczy siebie, ich związek i przyszłe pokolenia. Ta podróż jest daleka od łatwej, ale jest jedną z najbardziej satysfakcjonujących ścieżek, jaką może podążać mężczyzna. Prawdziwa miłość nie polega na perfekcji; polega na rozwoju, uzdrawianiu i wspólnym podążaniu ścieżką transformacji.

Rafał Raf

Kontrolowanie każdego szczegółu to tak jak byś trzymał latawiec za krótko.Nie wzleci - i Ty też nie. Ewa Hartman
28/07/2025

Kontrolowanie każdego szczegółu to tak jak byś trzymał latawiec za krótko.
Nie wzleci - i Ty też nie.

Ewa Hartman

Jeśli nagle wybucham, eksploduję, krzyczę,gwałtownie się złoszczę albo irytujęna bliższe lub dalsze mi osoby (a szczegól...
14/07/2025

Jeśli nagle wybucham,
eksploduję,
krzyczę,
gwałtownie się złoszczę albo irytuję
na bliższe lub dalsze mi osoby
(a szczególnie te bliższe, bo z nimi czujemy się bezpieczniej i możemy być przy nich bardziej autentyczni) ...

zamiast złościć się na siebie, że się złoszczę
lub co gorsza obwiniać się lub zawstydzać
albo krytykować wewnętrznym głosem pogardy lub ironii...

sprawdzam...

bo może....

jestem przebodźcowana, zmęczona, głodna, spragniona lub z innego powodu sfrustrowana

poczułam się niekochana, niezobaczona, nieusłyszana, pominięta, nieważna...

może coś mnie niepokoi, albo czymś się martwię

a może coś lub ktoś nieprzyjemnie czymś mnie zaskoczył

czegoś się przestraszyłam?

albo poczułam przytłoczona?

I wtedy...

mogę siebie w tym objąć, utulić, zaakceptować

i sama siebie czule zapytać

"czego potrzebujesz, kochanie?"

i dać sobie czas, dużo czasu by móc poczuć samą siebie
i dać sobie to, co najważniejsze...

swoją własną obecność,
czułą,
cierpliwą,
wyrozumiałą.

Obecność obejmującą wszystko co jest, takim jakie jest.

I to wiele zmienia. Sama możesz sprawdzić jak wiele.

Tylko tyle. I aż tyle.

Jeśli jesteś mężczyzną, też możesz sprawdzić.

Alina Hryniewicz

Nie jestem tu, by zmieniać świat. Jestem tutaj, aby kwestionować to, w co wierzę na temat świata, i dzięki temu mój świa...
07/07/2025

Nie jestem tu, by zmieniać świat. Jestem tutaj, aby kwestionować to, w co wierzę na temat świata, i dzięki temu mój świat się zmienia.

Byron Katie

By: Sylwia Opperman

Pomiędzy bodźcem a reakcją jest przestrzeń.W tej przestrzeni leży wolność i moc wyboru naszej odpowiedzi.Victor E. Frank...
24/06/2025

Pomiędzy bodźcem a reakcją jest przestrzeń.
W tej przestrzeni leży wolność i moc wyboru naszej odpowiedzi.

Victor E. Frankl

GROWTaki piękny utwór dziś znalazłam, w tym niesamowitym numerologiczne i solarnie dniu❣️NIEZMIENNIE ZAWSZE NA CZASIE❤️🍀...
21/06/2025

GROW

Taki piękny utwór dziś znalazłam, w tym niesamowitym numerologiczne i solarnie dniu❣️

NIEZMIENNIE ZAWSZE NA CZASIE❤️🍀🌀

Don't be afraid
After the darkness is light
So don't you be afraid
And there comes the long night
Oh, long night
Have faith, journey along
If you don't know, the path is long
But if you try, you'll surely grow
To heal past the sorrow
That been keeping you low, you low, so

Grow, grow, grow, grow
Grow, grow, grow, grow
Grow, grow, grow, grow, grow
You've got to grow, grow, grow, grow

Even if you're on your own
Even if you can't find your way
Even if the journey is cold
Believe in I to death
And I know that you will grow day by day
If you walk with love you'll never be strangers

Grow, grow, grow, grow
You've got to grow, grow, grow, grow
You've got to—

You'll grow past the shortcoming
Slowly and surely
We'll make it through

London-based artist (aka Faisal Salah) returns for a spellbinding freestyle performance of ‘Grow’ for his A COLORS ENCORE.Also, make sure to listen...

UZALEŻNIENIE ekwiwalentemBLISKOŚCI,..której nie zastąpisz niczym.PATRYCJA.Zamglone oczy.Szara twarz.36 lat mozołu życia ...
16/06/2025

UZALEŻNIENIE ekwiwalentem
BLISKOŚCI,
..której nie zastąpisz niczym.

PATRYCJA.

Zamglone oczy.
Szara twarz.
36 lat mozołu życia wypisane na pooranej twarzy,
ale jakby miała z 60 lat za sobą.
Za kogoś, przychodzi mi do głowy.

Patrzy na mnie rozbieganymi oczami.
Znam to spojrzenie.
Poci się mimo tego, że nie jest gorąco.
Klima działa, na dworze deszczowy, letni dzień.

Znam to spojrzenie.
To rozedrganie.

Ogromny strach.

- Co bierzesz? - pytam.

- Dopalacze. - rzuca szybko.
- Biorę jakiś czas, a potem wychodzę.
Znajduję siłę, ale teraz...

Zawiesza się, bierze oddech.
Jak do pracy nowej idę, to po kilku tygodniach zaczynam na nowo.

- Dzisiaj nie brałam. Lece w ciele.
Mam napady gorąca i zimna.
Pocę się.
Ale chcę z tego wyjść, tylko nie wiem jak.
Teraz nie wiem jak.

Podaję Jej wodę.
Pije łapczywie.

Zaczyna płakać.

O dzieciach opowiada.
O partnerze.
Dużo tu warstw się wylewa.
Ja czekam na tą najważniejszą, najbliżej Niej.

- Jak się rodziłaś? - ...pytam i czekam.
Pije znowu.

- Cesarka.
Długo bardzo.
I cesarka na końcu.
Sina już byłam.
A potem mnie zabrali od razu na badania.
Mama podobno się ucieszyła, bo omdlewała z wycieńczenia.

Pije wodę.
Łapczywie.
Jakby nie piła tydzień.

- A karmiła Cię piersią?

Odstawia szklankę.
- Nie...
Nie miała pokarmu.
Głodowałam.
Zapadałam w śpiączki głodowe.

Siada inaczej.

- Ledwo przeżyłyśmy.
Ona sporo się wykrwawiła.
Anemię miała poporodową.
Kiedyś w nocy jak już byłyśmy tydzień w domu, jak nie miała pokarmu 2 dobę, tata nie mógł jej dobudzić
i pogotowie po nią przyjechało.
Wycieńczoną, wygłodzoną, ale mnie zostawili w domu.
Na butelkę kazali.
Ja zostałam z tatą.
Karmił mnie tą butelką.
Sam.
Przerażony z noworodkiem.

Płacze.
Bardzo płacze.

- Zamknij oczy. - proszę.
Zobacz siebie i mamę.
Twój i jej ból.
Strach w ciele poczuj stamtąd.

Płacze.
Bardzo, coraz mocniej.
Z nosa cieknie, a Ona nawet go nie wyciera.
Zwija się w kłębek i na podłogę opada.
Opiera się o fotel na którym siedziała, a ja przykrywam Ją kocem.

Siadam koło Niej.
Robię w sobie przestrzeń, na ten ogromny lęk w Jej mamie o swoje i Jej życie.
Na ten brak dostępu do męskiej siły, która pozwala kobiecie donosić ciążę i przejść przez poród.
I połóg.
Ona płacze.
Ja siedzę obok na ziemi.

- Nie miała dostępu do swojego taty.
Jakby był gdzie indziej, nie dla niej. - mówię.

- Gdzie czujesz ten strach...- pytam.

Wyciera nos w koc.
Nie otwiera oczu i zanosząc się mówi, że w klatce piersiowej i brzuchu...
że czoło uciska.

- To te miejsca Ci puszczają jak weźmiesz coś?

- Tak.
Dokładnie te.

Okrywa się szczelniej kocem, nadal zwinięta w kłębek.

- Puszcza to cholerne napięcie i mogę przez chwilę oddychać.
Dzieci widzę lepiej swoje.
Męża.
Do puki nie mam zejścia.
Potem jest znacznie gorzej.

Otwiera się jakby w klatce piersiowej.
Siada bardziej prosto.
Podaję Jej chusteczkę.
Na korytarzu słychać głos jakiejś kobiety, mówiący:
- "Szukam córki, nie wie Pani w którym jest gabinecie?"

Podnosi głowę.

- Szukałyście się tak obie.
Mama Ciebie.
A Ty jej.

Płacze.
Mówi po cichu do siebie, ale też jakby do Niej.
- Mamusiu...

- Oddychaj proszę tam, gdzie uciska.

- Już mniej uciska.- mówi i bierze głęboki oddech dalej płacząc.

- Tym pójściem do szpitala kilka dni po porodzie otworzyła Ci drogę do taty twojego.
Do męskiego.
Bo ona nie umiała, ona nie miała do swojego dostępu.
Dlatego udaje Ci się wyjść z tego brania co jakiś czas jednak.

- A za mamą kogo widzisz, kiedy na gorąco i zimno miałabyś spojrzeć razem...Co widzisz jak słyszysz, że mama nie miała jak do taty?

- Tata mamy. - mówi szybko... otwiera oczy zapłakane.
- W obozie był i pomagał grzebać zmarłych z komór gazowych.
W mrozie 20 stopniowym, jak otwierali komorę, ogrzać się mógł przez chwilę.
Opowiadał, że smród był straszliwy.
Wymiotował za każdym razem.
I nie umiał wyłączyć tego bólu w klatce, że to ludzie jednak pomarli, a nie zwierzęta jakieś.
Opowiadał ten obraz podobno ciągle jak żył.
Szybko zmarł.
Na serce.
Ja znam te historie od babci.
Nie znałam go.

Prostuje się.
Odwija z koca.
Ma twarz trzydziestokilkuletniej kobiety.
Nie sześćdziesięciolatki.
Oczy świecą.
Twarz już nie jest szara.

Zamknij jeszcze na chwilę oczy i popatrz na mamę.
Na jej rodziców.
Na dziadka i tamte ofiary, które grzebał.
Na obóz i pracę jego tam, która może uratowała mu życie.
Tak strasznie ciężką pracę.

Znowu płacze.
Ale teraz inaczej, jeszcze inaczej.
Spokojnie już.

- Powiedz do nich, że będziesz pamiętać o ich stratach.
Ale pozwolisz im już spokojnie zasnąć.
I pozwolisz sobie na spotkanie z tym co daje siłę...
bez walki o życie,
o każdy dzień.
Jak dziadek.
Jak mama w trakcie porodu i po nim.

Mówi swoimi słowami.
Część na głos.
Część w sobie.

Siedzi tak jeszcze trochę.
Potem otwiera oczy.

- Czuję się. - zawiesza głos.
- Wolna.
I w ciele.
I w oddechu jakoś tak.

Uśmiecha się do mnie.
Ręce przestały jej drżeć.
Dużo wypija.
Kolejną szklankę wody.
Żegnamy się bez słowa.
Wychodzi.

--------------------------------------------------

Napisała do mnie potem maila.
Po dwóch latach.

Podziękowała, za odzyskanie życia.
Mamy.
Męża i dzieci.
Zadzwoniła do mamy po naszym spotkaniu i powiedziała Jej pierwszy raz w życiu, że ją kocha i, że jej tak bardzo jej brakowało.
Poszła na odwyk w zamkniętym ośrodku.
Na kilka tygodni.
Mama dzwoniła do niej tam co kilka dni.
Jak nigdy.
Odsiedziała.
Tylko mama.
Rozmawiały.
Blisko ze sobą.
Płakała jej na ramieniu.
Opowiadała o pierwszych chłopakach.
Pierwszy raz.

Wróciła.
Zatrudniła się w firmie z którą współpracuje do dziś.
Kupili z mężem dom na wiosnę.
Żyje.
Bez lęku i w bliskości.
Już Jej wolno.

A ja dziękuję, że mogłam opowiedzieć.

Imię zostało zmienione na Jej prośbę.

_____________________________________

➡ BLISKOŚĆ

Pierwsza buduje się przez błony śluzowe i płyny, kiedy wzrastasz w mamie.
Przez bodźce i receptory nerwowe.
Najpierw przez płyny, bo to z nich jesteśmy na początku..
i do końca.

Kiedy mama w stałym napięciu była zachodząc w ciążę, wracać będziesz do tego stanu używkami.
Odcinaniem się od ciała.
Wchodzeniem w głowę...która przeciążona szukać będzie rozluźnienia.
Kiedy mama była w trakcie porodu naćpana lekami...
Będziesz tam wracać, szukając takiego samego haju.
Pracowałam z takimi porodami przy ludziach dziesiątki razy już.

Alkohol jest ekwiwalentem tych płynów, które przynosiły informację o ogniu odczuć i emocji od niej.
Takie jest twoje środowisko naturalne.
Ciągłe napięcie i gorąco, po którym przychodzi rozluźnienie.
Jak przy mocnym alkoholu.
Czasem to wychłodzenie napięcia z przeciążonych nerek mamy i wtedy sięga się po piwo, chętniej niż po wódkę.

➡ KAŻDE UZALEŻNIENIE JEST ODWROTNOŚCIĄ BLISKOŚCI

Utraconej przy mamie na jakimś etapie rozwoju ciąży.
W trakcie porodu.
Tuż po porodzie , albo na jakimś wczesnym etapie życia.

Powstaje wtedy taki mechanizm, że jak ja Ciebie nie mam mamo, to udźwignę za Ciebie wszystko, żeby Cię mieć.
Jak Cię odciążę to mnie zobaczysz, może.

ALE MIEĆ MAMĘ to też odczuwać z nią bliskość przez przeżywanie tych samych stanów jakie towarzyszyły silnym przeżyciom w jakich brałaś/łeś z nią udział.

Silnego napięcia i lęku.
Silnego wyalienowania.
Zamknięcia.
Rozedrgania.

Nie ma tam w ogóle miejsca na tatę i to co od niego.
Bo jak został przerwany ruch do mamy, to w kolejne etapy przechodzenia od niej do niego, nie mamy jak dotrzeć.

Więc tam gdzie jest spokój.. wyprodukujesz sobie silne napięcie.
Tam gdzie masz przy sobie życzliwych , otwartych ludzi, zobaczysz przy nich spisek wykuwany dla Ciebie.
Tam gdzie sprawy idą spokojnie skomplikujesz je..
Żeby na nowo i na nowo komplikować swoje proste drogi.
I wracać stale do napięcia.

Ale ilość tego napięcia jest tak duża, że samoistnie na pewnym etapie trudno jest je rozprężyć z ciała i wtedy sięga się po pomoc w postaci używki.
Każdy po taką, która pozwoli mu doznać swoistego przeżycia bliskości z mamą.
Z oceanem emocji zalewającym go w chwili dostępu jaki miałaś/łeś z mamą.

I koło się zamyka.
Czasem co 2 tygodnie.
Czasem co miesiąc.
Ale zawsze jest jakaś charakterystyczna dla Ciebie częstotliwość.

DOTYK.
BLISKOŚĆ.
SPOKÓJ.
RADOŚĆ.
PRZEŻYWANIE i DOŻYWANIE emocji do dna.
Nie jest dostępne dla takiej osoby.

POCZUĆ do dna w ciszy ze sobą, która trwa,
dla takiej osoby, to dotknąć straty ukochanej mamy,
która zniknęła.

Może w szpitalu po porodzie.
Może jeszcze w trakcie porodu uśpiona do cesarki.
Może w trakcie początku ciąży, kiedy na wieść o ciąży tata zareagował złością, a ona poczuła odrzucenie i strach, że zostanie sama.

Może miała zagrożoną ciążę.
A może trafiłaś/łeś na odział reanimacyjny bez mamy po porodzie, bo twoje serduszko traciło tętno.
Może byłaś/łeś niedożywiony po porodzie, bo ona nie widziała Ciebie w sobie i nie miała pokarmu.

➡ WTEDY UDŻWIGNIESZ ZA NIĄ WSZYSTKO.

Nie będziesz widzieć partnera.
Dzieci.
Stracisz każdy Sukces.
Bliskości i czułości nie będziesz umieć doświadczać, w ciągłej gonitwie w ucieczce przed bólem.
Zatrzymaniem.
Poczuciem pustki w stop klatce nawału pędu, kojarzonym z pustką i ciszą oczekiwania na Nią.
Jedyną.
Będziesz chciała/ chciał zastąpić jej mamę, tatę, partnera.
Stać się dla niej światem idealnym, jednocześnie wściekając się na nią, czując, że to nic nie zmienia,
że nie wlewa w Ciebie poczucia wypełnienia, spełnienia i sytości..
Tylko przynosi kolejne rozgoryczenia, że ona nadal tak samo nie dostępna.
W swoim świecie.
Roszczeniowa.
Odcięta.
Może nieobecna.

______________________________________

➡ JAK WRÓCIĆ DO BLISKOŚCI ZE SOBĄ.
Z NIĄ.
DO KONTAKTU ZE SOBĄ.

Zamknij oczy.
Poszukaj w sobie pustki i tego co ciągnie Cię do używek i odcięcia od siebie.
Bliskich.
Musisz być trzeźwa, "czysty", robiąc to ćwiczenie.
Oglądaj w sobie pierwszy obraz jaki zobaczysz siebie i mamy.
I oddychaj w miejsca napięte w trakcie tego oglądania.
Popatrz na obraz odcięcia.
Czuj.
Oddychaj tym bólem.
Tyle ile Ci się uda.
Nie oszukuj się już, że tyle Ci wystarczy ile czułaś do tej pory.
Nie wystarczyło Ci kiedyś.
Na ten deficyt popatrz.
Jak będziesz potrzebowała to płacz.
Jak z gardła wyleje się krzyk. Krzycz.
Przeżyj swoje odcięcie od mamy, jak Ci się uda najmocniej..
I wracaj do tego obrazu przez kilka kolejnych dni.
Może pokażą Ci się kolejne obrazy.
Kolejne sceny.
Kolejne etapy tego docięcia.
Może najpierw zobaczysz początek ciąży, potem poród, potem czas dwóch lat twojego życia.
I jak trafisz w jej ramiona otworzy się też droga do taty, w kolejnym etapie.

I wracaj.
Wracaj na swoje miejsce.
W jej ramiona.
Na miejsce dziecka.
Bez chęci naprawiania.
Dawania dobrych rad.
Uleczenia.
Uratowania, jak ratowałeś w trakcie porodu, bo gdyby ona zmarła, zmarłbyś i Ty.
Uratowania jej kiedy miałaś kilka lat, a ona straszyła, że odejdzie od Was, od taty, albo sobie coś zrobi.
Uratowania, kiedy umierała na nowotwór jak miałaś 5 lat.

Znajdź granicę bólu i ją przekrocz.
Bo tam jest granica twojej OBECNOŚCI.
TRZEŻWOŚCI.
REALNEGO KONTAKTU ZE SOBĄ I BLISKIMI.

Warto tam dotrzeć.
Dla siebie.
I tego co zbudowane, albo jeszcze do zbudowania z bliskimi.

➡ NIE KUPUJĘ DUCHOWYCH HASEŁ, ŻE BLISKOŚĆ MOŻESZ DAĆ SOBIE SAMA/SAM.

Moja praca z dziesiątkami tysięcy klientów przez lata pokazuje, jaka to nieprawda.
Albo inaczej, prawda traumy.
Gdzie bliskość boli na tyle, że się ją wymazuje ze swojego wianuszka potrzeb.

Relacji bliskiej.
Dotyku.
Czułości.
Tego co tworzy się RAZEM niepowtarzalnego we dwoje, nie stworzysz ze sobą tylko.

W sobie i ze sobą tworzy się jakości, których bez możliwości podzielenia się z drugą osobą, nie doświadczysz.
Nie przejrzysz, nie sprawdzisz..
Nie jesteśmy w stanie żyć nie dzieląc się z innymi.
Jesteśmy istotami społecznymi.
Szukamy zrozumienia.
Dotyk nas koi i leczy.
Dotyk nas wypełnia energetycznie i odpręża.
Czułość ogrzewa nasze nerki i uwalnia zastój w wątrobie, regenerując nadnercza.
Dotyk otwiera gardło i struktury gnyki.
Rozpręża przepony i udrażnia przepływ w przegubach mazi stawowej.

JESTEŚ Z DOTYKU
JESTEŚ Z CZUŁOŚCI.
JESTEŚ CZUŁOŚCIĄ.
DBAJ O TO.

____________________________________

Sesje indywidualne do końca roku PEŁNE.

Bilety na WARSZTATY znajdziesz na mojej stronie internetowej.

_____________________________________

Do zobaczenia

Iza Kopp-Pietrzak
Dyplomowany Terapeuta Ustawień Systemowych
Life & Business Coach Systemowy
Założycielka i Dyrektorka Europejskiej Szkoły Systemowej ESS
www.izakopp.pl

P.S.
Zdjęcie- źródło , internet.
Piękne.
Esencja bliskości.
Takiej zwykłej...
Codziennej.

Dziękuję.

🍀🍀🍀Duch zawsze zmierza ku nowym brzegom.Pytanie brzmi: czy jesteśmy w stanie i czy jesteśmy gotowi, by pójść za jego ruc...
24/05/2025

🍀🍀🍀

Duch zawsze zmierza ku nowym brzegom.
Pytanie brzmi: czy jesteśmy w stanie i czy jesteśmy gotowi, by pójść za jego ruchami do przodu.

Bert Hellinger

Chiny, Gubei, Wielki Mur Chiński

Uczenie się W każdej relacji, w której jedna istota towarzyszy drugiej w rozwoju, działa duchowe prawo wzajemnego uczeni...
09/05/2025

Uczenie się

W każdej relacji, w której jedna istota towarzyszy drugiej w rozwoju, działa duchowe prawo wzajemnego uczenia się. Nie ma prawdziwego nauczyciela, który nie byłby równocześnie uczniem.
Nie ma ucznia, który nie uczyłby swojego nauczyciela – przez swoją obecność, pytania, trudności i własną drogę Duszy.

W sposób szczególny objawia się to w relacji między rodzicem a dzieckiem.

Z pozoru to rodzic jest przewodnikiem: uczy świata, przekazuje wartości, pokazuje granice i rzeczywistość życia.
Ale z poziomu Duszy to dziecko często przychodzi jako nauczyciel – nie po to, by mówić, lecz by sobą przypomnieć rodzicowi to, co zostało zapomniane: niewinność, prawdę, autentyczność, a czasem głęboką ranę, która domaga się uzdrowienia.

Relacja rodzic–dziecko potrzebuje rytmu. Rodzic daje – miłość, opiekę, strukturę. Dziecko odpowiada – niekoniecznie wdzięcznością, lecz rozwojem, ruchem ku życiu. Czasem jednak rodzic daje zbyt wiele – nie z zaufania, lecz z lęku. Nie zostawia przestrzeni, by dziecko mogło się poruszyć, wziąć, odmówić lub oddać na swój sposób.

Gdy rodzic nie czeka, lecz zasypuje dziecko nadmiarem troski, słów, oczekiwań – zaburza rytm. Dziecko traci możliwość spontanicznego rozwoju.
Staje się bierne, buntownicze, przytłoczone lub winne. Rodzic – sfrustrowany i zraniony.

Wtedy konieczne jest zatrzymanie. Uznanie: nie muszę dawać dalej. Pozwolę dziecku się poruszyć, odpowiedzieć – lub nie. Z miłości, nie z przymusu.

Podobnie i dziecko – choć z natury bierze – może w pewnym momencie rozpoznać, że jego obecność jest darem. Że przez swoje zachowanie, emocje, pytania, niesie rodzicowi lekcję. A rodzic, jeśli potrafi przyjąć tę lekcję, staje się uczniem 🪷

To jest tajemnica świętej relacji.

Rodzic i dziecko tańczą w rytmie dusz – czasem jedno prowadzi, czasem drugie. Czasem upadają, czasem się niosą.

Ale gdy obie strony pozwolą sobie na rytm – zamiast kontroli – relacja staje się duchową ścieżką. Nie tylko wychowaniem, lecz wzajemną przemianą.

W prawdziwej relacji nauczania nie chodzi o przekaz informacji.
Chodzi o spotkanie dusz, które przez chwilę dzielą wspólną drogę.

Nauczyciel daje to, co dojrzało w nim przez doświadczenie, porażkę, wierność własnej ścieżce.
Nie daje gotowych odpowiedzi – daje siebie jako przestrzeń, w której uczeń może sięgnąć głębiej.
Nie po to, by stać się kimś innym, lecz by rozpoznać własne możliwości.

Uczeń przyjmuje nie tylko treść, lecz obecność.
Nie tylko słowa, lecz pole.

Jeśli gotów – oddaje swoją uwagę, pytanie, czasem wdzięczność, a czasem milczenie.
Każda z tych odpowiedzi ma wartość – o ile wypływa z autentyczności, z prawdy.

Ta odpowiedź ucznia jest gratyfikacją dla nauczyciela.
Oto wymiana w obecności.

Gdy rytm wymiany jest zachowany – nauczanie i uczenie stają się inicjacją,
a ich relacja – wzajemnym błogosławieństwem.

Dlatego nauczyciel, który służy Duchowi, zna moment, w którym należy przestać dawać.
Umie zatrzymać się, by przyjąć każdą odpowiedź – nawet brak odpowiedzi.

Nauczyciel nie szuka uczniów.
Jego miłość, obecność, czas, uwaga – mają pojemność.

Uczeń rozpoznaje nauczyciela nie po formie, ale po świetle,
które budzi się w nim samym w jego obecności.

Grażyna Szatkowska

Uczenie się

W każdej relacji, w której jedna istota towarzyszy drugiej w rozwoju, działa duchowe prawo wzajemnego uczenia się. Nie ma prawdziwego nauczyciela, który nie byłby równocześnie uczniem.
Nie ma ucznia, który nie uczyłby swojego nauczyciela – przez swoją obecność, pytania, trudności i własną drogę Duszy.

W sposób szczególny objawia się to w relacji między rodzicem a dzieckiem.

Z pozoru to rodzic jest przewodnikiem: uczy świata, przekazuje wartości, pokazuje granice i rzeczywistość życia.
Ale z poziomu Duszy to dziecko często przychodzi jako nauczyciel – nie po to, by mówić, lecz by sobą przypomnieć rodzicowi to, co zostało zapomniane: niewinność, prawdę, autentyczność, a czasem głęboką ranę, która domaga się uzdrowienia.

Relacja rodzic–dziecko potrzebuje rytmu. Rodzic daje – miłość, opiekę, strukturę. Dziecko odpowiada – niekoniecznie wdzięcznością, lecz rozwojem, ruchem ku życiu. Czasem jednak rodzic daje zbyt wiele – nie z zaufania, lecz z lęku. Nie zostawia przestrzeni, by dziecko mogło się poruszyć, wziąć, odmówić lub oddać na swój sposób.

Gdy rodzic nie czeka, lecz zasypuje dziecko nadmiarem troski, słów, oczekiwań – zaburza rytm. Dziecko traci możliwość spontanicznego rozwoju.
Staje się bierne, buntownicze, przytłoczone lub winne. Rodzic – sfrustrowany i zraniony.

Wtedy konieczne jest zatrzymanie. Uznanie: nie muszę dawać dalej. Pozwolę dziecku się poruszyć, odpowiedzieć – lub nie. Z miłości, nie z przymusu.

Podobnie i dziecko – choć z natury bierze – może w pewnym momencie rozpoznać, że jego obecność jest darem. Że przez swoje zachowanie, emocje, pytania, niesie rodzicowi lekcję. A rodzic, jeśli potrafi przyjąć tę lekcję, staje się uczniem 🪷

To jest tajemnica świętej relacji.

Rodzic i dziecko tańczą w rytmie dusz – czasem jedno prowadzi, czasem drugie. Czasem upadają, czasem się niosą.

Ale gdy obie strony pozwolą sobie na rytm – zamiast kontroli – relacja staje się duchową ścieżką. Nie tylko wychowaniem, lecz wzajemną przemianą.

W prawdziwej relacji nauczania nie chodzi o przekaz informacji. Chodzi o spotkanie dusz, które przez chwilę dzielą wspólną drogę.

Nauczyciel daje to, co dojrzało w nim przez doświadczenie, porażkę, wierność własnej ścieżce.
Nie daje gotowych odpowiedzi – daje siebie jako przestrzeń, w której uczeń może sięgnąć głębiej. Nie po to, by stać się kimś innym, lecz by rozpoznać własne możliwości.

Uczeń przyjmuje nie tylko treść, lecz obecność. Nie tylko słowa, lecz pole.

Jeśli gotów – oddaje swoją uwagę, pytanie, czasem wdzięczność, a czasem milczenie.
Każda z tych odpowiedzi ma wartość – o ile wypływa z autentyczności, z prawdy.

Ta odpowiedź ucznia jest gratyfikacją dla nauczyciela.
Oto wymiana w obecności.

Gdy rytm wymiany jest zachowany – nauczanie i uczenie stają się inicjacją,
a ich relacja – wzajemnym błogosławieństwem.

Dlatego nauczyciel, który służy Duchowi, zna moment, w którym należy przestać dawać.
Umie zatrzymać się, by przyjąć każdą odpowiedź – nawet brak odpowiedzi.

Nauczyciel nie szuka uczniów. Jego miłość, obecność, czas, uwaga – mają pojemność.

Uczeń rozpoznaje nauczyciela nie po formie, ale po świetle, które budzi się w nim samym w jego obecności.

Grażyna Szatkowska

📍 Zapisy do VI Edycja Szkoły Ustawień wyłącznie do 20 maja 2025 • Wybierając płatność jednorozową można skorzystać ze zniżki. Dla Absolwentów oferta specjalna przy płatności jednorazowej, jak i comiesięcznych wpłatach ✨

Być może nasze sny są po to, aby je złamać, nasze plany są po to, by się rozpaść, a nasze jutro mają się rozpuścić w ter...
18/04/2025

Być może nasze sny są po to, aby je złamać, nasze plany są po to, by się rozpaść, a nasze jutro mają się rozpuścić w teraźniejszości, a być może wszystko to jest gigantycznym zaproszeniem do przebudzenia się ze snu o rozłące, do przebudzenia się z miraż kontroli i całym sercem objąć to, co jest obecne.

Być może to wszystko jest wezwaniem do współczucia, do głębokiego objęcia tego wszechświata w całej jego błogości, bólu i słodko-gorzkiej chwale. Być może nigdy tak naprawdę nie kontrolowaliśmy naszego życia i być może jesteśmy stale zachęcani, aby o tym pamiętać, ponieważ ciągle o tym zapominamy. Być może cierpienie wcale nie jest wrogiem, a jego sednem jest lekcja z pierwszej ręki, której wszyscy musimy się nauczyć, jeśli mamy być naprawdę ludźmi i prawdziwie boskimi.

Być może awaria zawsze zawiera przełom.

Być może cierpienie jest po prostu prawem przejścia, a nie sprawdzianem czy karą, ani drogowskazem do czegoś w przyszłości lub przeszłości, ale bezpośrednim wskazaniem na tajemnicę samego istnienia tu i teraz.

Być może życie w ogóle nie może pójść „nie tak”.

Jeff Foster

Z-nie-czulenie...---------------------------- Czy można było czuć W moim rodzie ?Czuć wszystko...?I wyrażać to głośno ?M...
05/03/2025

Z-nie-czulenie...
----------------------------

Czy można było czuć
W moim rodzie ?

Czuć wszystko...?

I wyrażać to głośno ?

Miłość ?
Okazywać czułość jawnie ?
Cieszyć się sukcesami jawnie ?

Gniew ?
Strach ?
Obawy ?

Złość ?
Radość ?

Powiedzieć jasno : jestem zdezorientowana
Potrzebuję mieć prawo
Opowiedzieć o swoich wątpliwościach
By być wysłuchaną
Bo to mnie koi....

Ile jest zamrożonych uczuć
W tkance ?

Stłumionych ?

Na ile ja się boję swoich uczuć
Własnego krzyku ?
Darcia się ?

Bo rodzę...

I to BOLI !!!

I w tym jestem prawdziwa ...

Co daje mi znieczulenie w porodzie ?
Co de facto zabezpiecza ?

Z jakimi potem granicami nie mam kontaktu ?

Czy to Ty jesteś problemem
Gdy wyrażasz emocje ?

Czy może ktoś ma problem
Z Twoimi emocjami
Bo żyje w stłumieniu i znieczuleniu ?
I to wybudza jego ...emocje
Z którymi nie umie sobie radzić ?

Tak ... czasem boli
I są tematy graniczne
Gdzie ból wyraża się krzykiem !!!

I on ma mieć swoje miejsce

Czy wolno było ?

Czy przeżywanie orgazmu było możliwe głośno
Czy akt po-rodu mógł mieć miejsce
W sposób przeżywania go w sposób

Naturalny
Instynktowny

Nie -grzeczny
Nie-kulturalny....

W zaufaniu do procesu...

Czy te przepony z nabranym powietrzem
Przez kilkadziesiąt lat nie mogą zrobić wydechu
I doznać ulgi ???

Gdy krzyk zostanie stłumiony
Krzyczy w tkance inaczej
On nie znika....

Zatrzymany krzyk obezwładnia ciało
Trzyma w traumie
I unieruchamia ...

I to znają nasze

macice
tarczyce
krtań
przepony ...

-----------------------------------------

Dziś o 19.00 startuję !
Można dołączyć do 18.30 🙂

"Po-ród" 4 edycja 10 dniowego
Cyklu terapeutycznego online
start : 4.03.25

zapisy:
https://pracowniacialaiduszy.pl/.../po-rod-4-edycja-10.../

Link do grupy na której pracujemy :
https://www.facebook.com/groups/1364817634697451

Książka " U-rodziny"
Refleksje na temat dynamik porodu
www.pracowniacialaiduszysklep.pl

Foto: pixabay

Adres

Wroclaw
53-319

Godziny Otwarcia

Poniedziałek 10:00 - 19:00
Wtorek 10:00 - 19:00
Środa 10:00 - 19:00
Czwartek 10:00 - 19:00
Piątek 10:00 - 19:00
Sobota 09:00 - 19:00

Telefon

+48517271702

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Ustawienia Systemowe Patrycja Andrzejczak umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Skontaktuj Się Z Praktyka

Wyślij wiadomość do Ustawienia Systemowe Patrycja Andrzejczak:

Udostępnij

Share on Facebook Share on Twitter Share on LinkedIn
Share on Pinterest Share on Reddit Share via Email
Share on WhatsApp Share on Instagram Share on Telegram

Kategoria

CO DZIAŁA W GŁĘBI

Zapraszam na moją stronę wszystkich, którzy poszukują rozwiązań swoich aktualnych, a nawet minionych trudności. Które mimo, że już dawno minęły to ciągle na różne sposoby dają o sobie znać. Wszystkich strudzonych poszukiwaczy czegoś, czego sami czasami nie potrafią nazwać. Wszystkich poszukiwaczy spokoju i radości! Tych, którzy już doświadczyli metody Cichych Ustawień Systemowych Berta Hellingera, jak również tych, którzy o metodzie i jej twórcy słyszą pierwszy raz. Tu znajdziesz słowa Berta, które poruszają struny najgłębiej skrywane w duszy. Tutaj znajdziesz medytacje, które możesz sam/sama przeprowadzić w domu, a które poprowadzą Cię ku więcej. Tutaj też znajdziesz aktualne informacje o moich warsztatach, w różnych miastach Polski.

Zapraszam Cię do podróży! Podróży do Siebie!