02/12/2025
Dziś w moje (i nasze) ręce trafiło polskie wydanie książki, która zawsze wraca wtedy, kiedy najbardziej jej potrzebuję: Laura Perls - Żyjąc na granicy. (Oficyna Związek Otwarty / OZO).
Subtelna, a jednocześnie niezwykle mocna opowieść o tym, czym w istocie jest kontakt - ten prawdziwy, żywy, ucieleśniony.
W nurcie Gestalt często mówimy, że wszystko wydarza się na granicy: między mną a Tobą, czy między tym, co „we mnie”, a tym, co „w świecie”. Laura Perls pokazuje, jak ta granica nie jest murem, ale miejscem spotkania. Miejscem, w którym powstaje nowa jakość. Miejscem, gdzie możliwa jest zmiana.
Lubię w tej książce to, że przypomina o pierwotnej jakości - zakorzenionej w fenomenologii, dialogu i wrażliwości na doświadczenie. Jakości, z której przez dziesiątki lat czerpały także inne modalności psychoterapeutyczne. Nie jest to „podręcznik technik”. To bardziej zaproszenie do bycia obecnym. Do czucia. Do odpowiadania na świat takim, jaki jest, a nie takim, jakim chcielibyśmy go widzieć.
Ważny jest też dla mnie sam głos Laury Perls, który często bywał przykryty przez twórczość i ekspresję jej męża, zapominając jak kolosalny był Jej wpływ na początek, środek i dalszy ciąg.
Jest też w niej coś, co przywołuje ducha tych “początków” - wyobrażam je sobie jako przestrzeń, z której wyrastała myśl Gestalt: skupiona na kontakcie, na relacji, na odwadze w eksplorowaniu tego, co rodzi się między ludźmi. Czytając “Żyjąc na granicy”, mam momentami wrażenie, jakby słychać było rozmowy Laury i Fritza Perls, Paula Goodman’a i całej tej żywej, trochę zbuntowanej społeczności, skupionej między innymi wokół współtworzonego przez nią NYIGT którego mam zaszczyt być członkiem..
Jeśli pracujecie psychoterapeutycznie, uczycie się Gestaltu, albo po prostu lubicie literaturę, która dotyka istoty bycia w relacji - to jedna z tych książek, do których warto wracać.
Nie dla „wiedzy”. Dla doświadczenia.
Marcin