Katarzyna Ewa Borkowska - Holistyczny Rozwój Osobisty

Katarzyna Ewa Borkowska - Holistyczny Rozwój Osobisty Dzielę się drogą do siebie, bez lukru za to z prawdą. Bo najważniejsza podróż, to ta do własnego wnętrza. To właśnie chcę Ci ofiarować." DLACZEGO TO ROBIĘ?

O MNIE – TERAPEUTKA, TRENERKA, SPECJALISTKA PRACY Z TRAUMĄ Z POWOŁANIA
Towarzyszka w Twojej podróży

„Wierzę, że każdy człowiek ma w sobie siłę, by sięgnąć po zmianę – czasem potrzebuje tylko bezpiecznej przestrzeni i towarzysza w tej podróży." Zanim zostałam terapeutką, sama przeszłam przez ciemny las. Wiem, jak to jest czuć się zagubionym, przytłoczonym własną historią. I wiem też, że wyjście jest zawsze możliwe – czasem potrzebujemy tylko kogoś, kto poda nam latarkę i powie: 'Idziemy dalej, krok po kroku'. KWALIFIKACJE I DOŚWIADCZENIE:
- Magister pedagogiki (specjalność: resocjalizacja) – ukończone studia dały mi zrozumienie mechanizmów wykluczenia i trudnych ścieżek życiowych.
- Psychotraumatolog w trakcie certyfikacji – pracuję z traumą, wykorzystując podejście oparte na dowodach naukowych.
- Trenerka umiejętności społecznych – pomagam budować zdrowe relacje, asertywność i pewność siebie.
- Absolwentka szkoły ustawień systemowych – rozumiem wpływ rodzinnych wzorców na obecne życie.
- Ukończone studium psychologii stosowanej oraz liczne szkolenia z:
- terapii traumy (w tym pracy z PTSD),
- regulacji układu nerwowego, mindfullness
- kurs"Trzymająca Krąg"),
- interwencji kryzysowej
- jak pracować z osobą, która doświadczyła przemocy domowej
Oraz liczne konferencje z dziedziny psychologii i psychotraumatologii. JAK PRACUJĘ?
Łączę wiedzę akademicką z podejściem holistycznym. Moja praca to:
- Bezpieczna relacja – jestem tu, by słuchać bez oceny.
- Narzędzia dopasowane do Ciebie – od dialogu motywującego po techniki somatyczne.
- Empatia i konkret – znajdziesz tu zarówno wsparcie, jak i praktyczne strategie. Ponieważ widziałam, jak przemiana jest możliwa – nawet tam, gdzie wydaje się niemożliwa. Moją misją jest towarzyszenie w odkrywaniu „własnej siły i wolności”. Zapraszam Cię na konsultację – razem znajdziemy drogę do spokoju i równowagi. Katarzyna Ewa Borkowska

☎️ 606 161 098

🤷‍♀️Jest taka cisza, która poprzedza każdy nasz ranek. Leżysz w łóżku, a przez głowę przetacza ci się korowód wczorajszy...
25/10/2025

🤷‍♀️Jest taka cisza, która poprzedza każdy nasz ranek.
Leżysz w łóżku, a przez głowę przetacza ci się korowód wczorajszych dni, wszystkich takich samych.
Wstawanie, praca, wieczór przed ekranem, sen.
I znowu.
I znowu.
To nie jest zło, które krzyczy.
To jest nicość, która szepcze.

I wtedy pojawia się ta myśl, jak ostry, zimny pazur: Jeśli czegoś nie zmienisz, to to wybierasz.

To nie jest oskarżenie.
To jest najcięższa prawda, jaką musisz sobie wypowiedzieć.
Bo wybór nie zawsze jest czynem.
Często jest przyzwoleniem.
Jest podpisaniem umowy z diabłem rutyny, gdzie płacisz drobnymi monetami swojej duszy: iskrą ciekawości, odwagą marzenia, chwilą autentycznego uniesienia.

Wybierasz nie wtedy, gdy mówisz „tak” czemuś nowemu.
Wybierasz w każdej sekundzie, gdy nie mówisz „dość” temu, co stare.
Wybierasz biernością.
Wybierasz milczeniem.
Wybierasz lękiem przed burzeniem ścian, w których urządziłeś sobie wygodne więzienie.

Każdy powtarzający się dzień to głos w twojej przyszłości.
Głos na „tak” dla samotności, jeśli nie wyciągniesz ręki.
Głos na „tak” dla pustki, jeśli nie napełnisz jej pasją.
Głos na „tak” dla bycia jedynie tłem w cudzym życiu, jeśli nie odważysz się zająć centralnej sceny we własnym.

A serce?
Serce to nie jest romantyczna metafora.
To mięsień, który kurczy się z każdą niewypłakaną łza, z każdym niewyrażonym gniewem, z każdym niewyśpiewanym zachwytem.
Z każdym „jakoś to będzie” i „nie teraz” i „może kiedyś”.
Z każdym porankiem, w którym gasisz budzik i razem z nim, ostatnią iskierkę nadziei na zmianę.

I wtedy, w tej przerażającej ciszy, uświadamiasz sobie, że największym dramatem nie jest porażka.
Największym dramatem jest poddanie się, zanim w ogóle wyszedłeś na ring.
To rezygnacja z miłości, zanim poczułeś pierwszy pocałunek.
To rezygnacja z podróży, zanim kupiłeś bilet.
To rezygnacja z życia, zanim ono się naprawdę zaczęło.

Jeśli czegoś nie zmienisz, to to wybierasz.

To zdanie nie ma być batem.
Ma być dzwonem.
Ma obudzić cię z letargu.
Ma przypomnieć ci o twojej mocy.
Nawet tej ostatniej, najmniejszej mocy, by dziś zrobić jeden, drobny, inny krok.
By zadzwonić.
By zapisać się.
By powiedzieć „kocham”.
Albo „przepraszam”.
By wyjść i iść przed siebie, choćbyś nie wiedział dokąd.

Bo alternatywą nie jest spokój.
Alternatywą jest powolne umieranie na własnych oczach.
To patrzenie w lustro za dziesięć lat i nie rozpoznawanie osoby, która w nim stoi.
To pytanie: „A co by było, gdybym się odważył?”, które będzie cię prześladować do końca dni.

Wybieraj więc.
Świadomie.
Nawet przez łzy.
Nawet z drżeniem kolan.
Wybieraj zmianę.
Wybieraj życie.
Zanim cisza twoich niewybranych dni zagłuszy na zawsze bicie twojego serca.

Katarzyna Ewa Borkowska

Twoją istota 🙋‍♀️Jesteś w cichym pokoju. Zapala się światło. Przez chwilę widzisz tylko snop światła, pyłki tańczące w j...
24/10/2025

Twoją istota 🙋‍♀️

Jesteś w cichym pokoju.
Zapala się światło.
Przez chwilę widzisz tylko snop światła, pyłki tańczące w jego blasku.
To twoja świadomość.
Czysty, świetlisty strumień, który wyłania z mroku kształty: fotel, książkę, własne dłonie na kolanach.
Łatwo wpaść w iluzję, że jesteś tym światłem.
Że to twoja istota.

Ale pochyl się głębiej.

Światło nie jest pokojem.
Światło nie jest tym, który na ten fotel patrzy.
Światło jest tylko narzędziem, fenomenem, zjawiskiem pogody twojego wnętrza. Czasem jest ostre i słoneczne, innym razem przygaszone, jak w deszczowe popołudnie. Czasem migocze w panicznym rytmie a bywa, że rozlewa się spokojnym, księżycowym blaskiem.

Ty nie jesteś tym światłem.
Ty jesteś tym, dla kogo ono świeci.

Ty jesteś milczącym mieszkańcem domu, którego okna nagle się otwierają i wpuszczają widok na świat.
Świadomość jest tymi oknami: cudownymi, czystymi, pozwalającymi dostrzec góry, chmury, burze.
Lecz ty nie jesteś szybą.
Jesteś tym, który wie, że patrzy.
Jesteś przestrzenią, w której ten widok się pojawia.
Przestrzenią, która go obejmuje, ale nie utożsamia się z żadnym jego fragmentem.

Twoje myśli to chmury przepływające przez niebo twojego istnienia.
Smutek to deszcz, który przychodzi i odchodzi.
Radość to nagły promień słońca.
Lęk to gęsta, groźna mgła.
Możesz tak długo wpatrywać się w chmurę smutku, że zaczyna ci się wydawać, iż całe niebo to ona.
Że jesteś tym smutkiem.
Ale to tylko zjawisko, które odwiedza przestrzeń, którą jesteś.
Ty jesteś niebem niebieskim, zachmurzonym, gwiaździstym ale zawsze pojemnikiem a nie zawartością.

To jest najgłębsza wolność, jaką możesz sobie podarować: zrozumienie, że jesteś świadkiem, a nie spektaklem. Doświadczającym a nie doświadczeniem.

Gdy ból rozrywa ci serce, to nie ty jesteś raną.
Ty jesteś tym, kto czuje jej dotyk.
Gdy euforia unosi cię w górę, to nie ty jesteś lotem.
Ty jesteś tym, kto rozpoznaje unoszenie. Jesteś jak głębia oceanu gdzie na powierzchni szaleją fale (emocje) i wieją wichry (myśli), ale twoja esencja pozostaje nieruszona, cicha i ogromna w swej głębi.

Być tym, kto doświadcza, to jak być wiecznym pielgrzymem we własnym wnętrzu.
Świadomość jest twoim płaszczem, latarnią, którą nosisz.
Oświetla ścieżki, na które wchodzisz, potwory, które spotykasz i oazy, w których odpoczywasz.
Lecz ty nie jesteś płaszczem ani latarnią.
Jesteś podróżnym.
Istnieniem, które decyduje, gdzie skierować blask i które nadal trwa, nawet gdy światło na chwilę zgaśnie.

Przestań więc szukać siebie w migotliwym ekranie świadomości.
Przestań mówić: „Jestem smutny”, „Jestem zagubiony”.
Powiedz raczej: „Doświadczam smutku”, „Pojawia się we mnie poczucie zagubienia”.
To nie jest gra słów.
To jest fundamentalne przesunięcie tożsamości z poziomu gościa, który przyszedł na chwilę, na poziom Gospodarza całego Domu.

Odnajdź w sobie tę ciszę pomiędzy jednym oddechem a drugim.
Przestrzeń, z której wyłania się myśl „jestem”.
To jesteś TY.
Nie ideą, nie etykietą, nie historią.
Jesteś Czystym Istnieniem, które ma dar doświadczania.
Świadomość jest najcenniejszym darem, który posiadasz, ale ty jesteś Tym, który go trzyma w dłoniach.
Tym, który czuje jego ciężar i blask.
Tym, który w głębi serca zawsze był i zawsze będzie.

Katarzyna Ewa Borkowska

🙋‍♀️Gdy ty wątpisz w siebie, ktoś patrzy na ciebie z podziwemGdy stoisz przed lustrem swoich myśli, widzisz tylko pęknię...
23/10/2025

🙋‍♀️Gdy ty wątpisz w siebie, ktoś patrzy na ciebie z podziwem

Gdy stoisz przed lustrem swoich myśli, widzisz tylko pęknięcia i niedoskonałości. Tymczasem ktoś patrzy na ciebie jak na dzieło sztuki, zachwycając się całością kompozycji, siłą kreski i głębią barw, które ty uważasz za przejaw chaosu.

To jeden z największych paradoksów naszej psychiki. Ty, w środku własnego umysłu, czujesz się jak ogrodnik, który widzi każde chore liście, każdą chwastną myśl i miejsca, gdzie kwiaty jeszcze nie wykiełkowały. Ktoś inny tymczasem patrzy na twój ogród z bramy i widzi bujną zieleń, dojrzałe owoce i harmonię, której ty stojąc zbyt blisko nie jesteś w sobie dostrzec.

Twoje wątpliwości to jak cień rzucany przez twoje własne światło. Im jaśniej możesz świecić, tym głębszy i wyraźniejszy wydaje ci się ten cień. Ale patrzący z zewnątrz widzą przede wszystkim blask, nie mrok. Widzą, jak "to wszystko ogarniasz", bo obserwują statek płynący do przodu, gdy ty wciąż czujesz w dłoniach opór fal i wiatrów.

To, co ty nazywasz "ledwie zipię", dla kogoś jest "jak ona/on to robi?". To, co ty uważasz za przejawy słabości, ktoś inny postrzega jako oznaki niezwykłej siły, bo widzi nie pojedyncze cegiełki twoich starań, ale całą budowlę twojej wytrwałości.

Dlatego gdy następnym razem poczujesz, że wątpisz w siebie, spójrz na swoje odbicie w oczach tych, którzy cię podziwiają. Być może właśnie tam w tym lustrze cudzego uznania odnajdziesz prawdę o sobie, którą twój wewnętrzny krytyk tak skrzętnie przed tobą ukrywa. Prawdę, że jesteś silniejszy, bardziej kompetentny i bardziej godny podziwu, niż kiedykolwiek sądziłeś.

Katarzyna Ewa Borkowska

🤔Toksyczny optymizm ~ Gdy pozytywne myślenie staje się formą przemocyPrawdziwy optymizm ma w sobie przestrzeń na ludzką ...
22/10/2025

🤔Toksyczny optymizm ~ Gdy pozytywne myślenie staje się formą przemocy

Prawdziwy optymizm ma w sobie przestrzeń na ludzką kruchość. Toksyczny optymizm tę przestrzeń zabija, każąc nam udawać, że jej nie ma.

Toksyczny optymizm to nie jest nadzieja.
To system obronny, który nie znosi prawdziwego ludzkiego cierpienia.
Gdy mówisz "wszystko dzieje się po coś" do osoby po stracie, gdy radzisz "myśl pozytywnie" komuś pogrążonemu w depresji, gdy umniejszasz czyjś ból frazą "nie martw się, będzie dobrze" nie pomagasz.
Uciekasz.
Uciekasz przed czyjąś bolesną rzeczywistością, bo ona przypomina ci o twojej własnej bezsilności.

Psychologiczny mechanizm ucieczki

Toksyczny optymizm to tarcza, za którą chowamy się przed trudnymi emocjami zarówno naszymi, jak i cudzymi.
To próba sterylizacji życia z tego, co bolesne, nieprzewidywalne i niewygodne.
W głębi duszy wynika często z lęku: "Boję się, że jeśli pozwolę ci być smutnym, twój smutek mnie zarazi. Boję się, że jeśli uznam twój ból, mój świat przestanie być kolorowy i bezpieczny".

Przemoc w przebraniu nadziei

Kiedy zmuszamy kogoś (lub siebie) do pozytywnego myślenia za wcześnie, popełniamy psychologiczny grzech zaniedbania.
Mówimy: "Twój smutek jest niewygodny. Twoja złość jest nieakceptowalna. Twoje zwątpienie jest defektem, który należy naprawić".
To subtelna forma inwazji, odmawiamy drugiemu człowiekowi prawa do autentycznego przeżywania tego, co czuje.

Zdrowe podejście: obecność zamiast pozytywności

Prawdziwa siła psychologiczna nie polega na tym, by zawsze widzieć słońce.
Polega na tym, by umieć usiedzieć z kimś w ciemności i nie zapalać na siłę latarki. Polega na tym, by uznać: "Tak, to boli.
Tak, to niesprawiedliwe.
Tak, masz prawo czuć to, co czujesz".

Różnica między nadzieją a toksycznym optymizmem:

· Nadzieja mówi: "To jest trudne, ale dasz radę".
· Toksyczny optymizm mówi: "To nie jest trudne, po prostu się nie martw".
· Nadzieja jest jak przyjaciel, który siada obok ciebie w żałobie i trzyma za rękę.
· Toksyczny optymizm jest jak ktoś, kto wchodzi do pokoju żałobnego i każe wszystkim tańczyć.

Zachęta do autentyczności

Pozwól sobie czuć to, co czujesz.
Pozwól innym czuć to, co czują.
Prawdziwe uzdrowienie zaczyna się nie od fałszywego uśmiechu, ale od uznania: "W tej chwili jest ciężko i to jest okay".
Czasem najodważniejszym aktem psychicznym jest powiedzenie: "Nie wiem, czy będzie dobrze, i pozwalam sobie w tym trwać".

Bo życie to nie wieczna radość, ale autentyzm z całym jego światłem i cieniem. A nasza ludzka godność nie polega na byciu zawsze szczęśliwym, ale na byciu prawdziwym nawet w bólu.

Katarzyna Ewa Borkowska

🧠ADHD czy c-PTSD? Wewnętrzna walka o diagnozęCzasem moje życie przypomina labirynt, w którym ktoś co chwilę przestawia ś...
21/10/2025

🧠ADHD czy c-PTSD? Wewnętrzna walka o diagnozę

Czasem moje życie przypomina labirynt, w którym ktoś co chwilę przestawia ściany. Szukam klucza, etykiety, która nada chaosowi sens.
Na początku usłyszałam: „To ADHD”.
I wiele pasowało: wieczny niepokój w ciele, mgła w głowie, paralizujący nadmiar bodźców, cykle hiperfokusu i wypalenia.

Czułam ulgę. Wreszcie miałam nazwę.

Lecz głęboko we mnie coś szeptało, że to nie cała opowieść.
Że za tym „jak” funkcjonuję, kryje się bolesne „dlaczego”.

Czy mój mózg jest „inaczej okablowany”, czy został przeprogramowany przez traumę?

To pytanie stało się centralnym punktem mojej autorefleksji.

🤷‍♀️Hiperczujność vs. Rozproszenie.
Czy moja czujność, ten stan wiecznego napięcia, to deficit uwagi, czy może wyostrzony zmysł przetrwania?
System alarmowy, który włączył się w dzieciństwie, by chronić mnie przed nieprzewidywalnym gniewem i biciem lub emocjonalną nieobecnością i który… już nigdy nie potrafił się wyłączyć.
To nie jest „roztargnienie”.
To skanowanie otoczenia pod kątem zagrożeń, które dawno minęło, ale wciąż żyje w moim układzie nerwowym.

🤷‍♀️Dysocjacja vs. Deficyt Uwagi.
Czy moje „odlatywanie”, te godziny stracone w wewnętrznej pustce to objaw ADHD czy może genialna, desperacka strategia dysocjacji?
Kiedy rzeczywistość stawała się nie do zniesienia, mój umysł po prostu… się odłączał i uciekał z tego świata.
Uczyłam się uciekać do wnętrza siebie, bo fizyczna ucieczka była niemożliwa.
Teraz mózg robi to automatycznie, gdy tylko pojawia się cień stresu.

🤷‍♀️Zaburzenia regulacji emocji vs. Impulsywność.
Czy moje intensywne, niekontrolowane burze emocjonalne to „impulsywność” ADHD, czy może zaległa fala stłumionego w dzieciństwie lęku, wściekłości i żalu, która w końcu musi znaleźć ujście?
Emocje, które nie mogły być wtedy wyrażone, teraz eksplodują ze zdwojoną siłą, jak potwór wychodzący z głębin.

🤷‍♀️Paraliz nadmiarem vs. Zamrożenie.
Czy mój paraliż wobec listy zadań to „deficyt funkcji wykonawczych” czy może odpowiedź „zamrożenia” (freeze) z teorii poliwagalnej?
To nie jest lenistwo.
To fizjologiczna reakcja obronna na przytłoczenie, która jest identyczna z tą, którą odczuwałam, będąc bezradnym dzieckiem.
Mój system nerwowy rozpoznaje deadline jako śmiertelne zagrożenie.

Nie chcę tu rywalizacji cierpień.
To nie jest wyścig.

Chodzi o zrozumienie korzenia.
Jeśli to głównie c-PTSD to podejście „tylko farmakologia i organizery” może być jak nakładanie plastra na głęboko zakażoną ranę.
Musi przyjść terapia traumy, praca z ciałem, bezpieczna więź.
Muszę zająć się małą dziewczynką, która wciąż jest przestraszona i przerażona we mnie.

Być może prawda leży w ich splątaniu.
Być może trauma, która zmieniła strukturę i chemię mojego mózgu, udaje ADHD.
Albo może ADHD było podatnością gruntu, na którym trauma wydała najbardziej wyniszczające plony.

Ta autorefleksja to nie poszukiwanie wymówki.
To poszukiwanie właściwej mapy do mojego powrotu do siebie.
Bo w labiryncie, który nie ma nazwanych ścieżek, można błądzić w nieskończoność.

A ja… ja chcę wreszcie odnaleźć wyjście i siebie 🙋‍♀️

Katarzyna Ewa Borkowska

🤕Kiedy dysfunkcja staje się normą: Wewnętrzny krajobraz Dorosłego Dziecka z Rodziny DysfunkcyjnejNie zaczyna się od wiel...
20/10/2025

🤕Kiedy dysfunkcja staje się normą: Wewnętrzny krajobraz Dorosłego Dziecka z Rodziny Dysfunkcyjnej

Nie zaczyna się od wielkiego wybuchu.
Nie ma jednej, nazwanej rany.
To raczej powolne, nieuchwytne zatruwanie atmosfery, w której rośniesz.
Dysfunkcja, która staje się normą to nieobecność czegoś a nie tylko obecność bólu.
To jak oddychanie powietrzem bez tlenu, dopóki nie opuścisz tej przestrzeni, nie zdajesz sobie sprawy, że całe życie się dusiłeś.

Dom jako pierwszy wszechświat, który nie działał zgodnie z prawami grawitacji.

W zdrowym domu dziecko uczy się, że uczucia są ważne, granice są szanowane a rodzice są bezpieczną bazą.
W świecie DDD podstawowe prawidła rzeczywistości są wypaczone.

➡️Niezaspokojone potrzeby stają się niewidzialne.
Uczysz się, że głód bliskości, uznania i uwagi jest wstydliwą słabością.
Powoli przestajesz go w ogóle odczuwać, zamieniając go w wewnętrzną pustkę, którą latami będziesz próbował wypełnić czymkolwiek: pracą, związkami, substancjami.
➡️Odwrócenie ról staje się obowiązkiem. Jesteś powiernikiem rodzica, terapeutą dla matki, mediatorem w konfliktach rodziców. Twoje dzieciństwo zostaje skradzione a w jego miejsce otrzymujesz przedwczesną dorosłość: ciężki, niewygodny płaszcz, który nosisz przez resztę życia, nawet gdy dawno z niego wyrosłeś.
➡️Chaos staje się przewidywalny. Nieprzewidywalne wybuchy gniewu, pasywna agresja, milczenie jako kara to jest twój ekosystem.
Twój układ nerwowy dostraja się do tego chaosu.
Jako dorosły, możesz nawet nieświadomie odtwarzać go w swoich związkach, bo choć jest bolesny, jest ci znany.
Spokój bywa niepokojący, bo jest zapowiedzią nieznanej katastrofy.

🧠Psychotraumatologiczna spuścizna: Niewidzialne blizny na duszy.

Z perspektywy psychotraumatologii, doświadczenie DDD to klasyczny przykład traumy złożonej (C-PTSD). Nie chodzi o pojedyncze zdarzenie, ale o chroniczny, rozwojowy uraz, który kształtuje architekturę mózgu i system przetrwania.

1. Chroniczne pobudzenie i hiperczujność: Jako dziecko musiałeś być małym sejsmografem, wyłapującym najlżejsze drgania nastrojów rodziców. Dziś, jako dorosły, twoje ciało wciąż jest w stanie alarmu. Jesteś mistrzem w czytaniu mikro-wyrazów twarzy i tonu głosu. To nie jest empatia to mechanizm przetrwania, który jest wyczerpujący jak nieprzerwany bieg.

2. Dysocjacja jako domowe schronienie: Gdy rzeczywistość stawała się nie do zniesienia, twoja psychika oferowała ci ucieczkę. „Wychodziłeś” z siebie. To tam nauczyłeś się oddzielać umysł od ciała, uczucia od zdarzeń. Dziś może objawiać się to jako „zawieszenie”, poczucie bycia obserwatorem własnego życia, problemy z pamięcią lub chroniczne „odcinanie” od trudnych emocji, które i tak w tobie drzemią.

3. Wewnętrzny Krytyk jako prześladowca: Głos rodzica, który nigdy nie był z cieby zadowolony, został uwewnętrzniony i stał się twoim najokrutniejszym sędzią. Ten głos szepcze ci, że nie jesteś dość dobry, że musisz zasłużyć na miłość, że jesteś ciężarem. To nie jest twoja prawda to echo toksycznej narracji, którą wchłonąłeś jak gąbka.

4. Zaburzone mapy relacji: Jako DDD nieświadomie szukasz w relacjach tego, co znasz. Możesz przyciągać emocjonalnie niedostępnych partnerów, odtwarzając dynamikę z nieobecnego rodzica. Albo sam stajesz się nadopiekunczy, powtarzając rolę rodzica, którym byłeś dla swoich własnych opiekunów. Bliskość jest jednocześnie tym, czego najbardziej pragniesz i czego najgłębiej się obawiasz, bo w twoim doświadczeniu bliskość łączyła się z bólem.

🙋‍♀️Droga ku sobie: Gdy normę trzeba rozbroić.

Uzdrowienie nie polega na znalezieniu „winy” w rodzicach. Polega na uznaniu, że system, w którym dorastałeś, był chory a ty, jako dziecko, nie miałeś na to wpływu.
To bolesne wyzwanie polegające na rozmontowaniu starej, dysfunkcyjnej „normy” i cegiełka po cegiełce, zbudowaniu nowego, zdrowego domu dla siebie samego.

To proces, w którym:

🩸Nazwijesz to, co bezimienne. To, co było „po prostu takie”, zyskuje nazwę: zaniedbanie emocjonalne, przemoc werbalna, parentyfikacja.
🩸Odbudujesz granice. Nauczysz się, że mówienie „nie” jest aktem miłości do siebie, a nie zdrady rodziny.
🩸Wysłuchasz swoje wewnętrzne dziecko. Przestaniesz je karcić a zaczniesz je chronić. Dasz mu to, czego tak desperacko potrzebowało: uwagę, akceptację i bezwarunkową wartość.
🩸Nauczysz się tolerować spokój. Odkryjesz, że cisza nie musi zwiastować katastrofy, a stabilność może być piękna.

Bycie DDD to noszenie w sobie cichej, niewidzialnej wojny. Ale to także posiadanie nieprawdopodobnej siły, wrażliwości i odporności. Twoja „dysfunkcja” była kiedyś genialnym, choć bolesnym, sposobem na przetrwanie. Teraz, jako dorosły, masz prawo i możliwość, by wymyślić siebie na nowo. Nie po to, by wymazać przeszłość, ale by przestała być twoim jedynym, toksycznym przewodnikiem.

To nie ty byłeś dysfunkcją. To twój dom nie funkcjonował. I teraz, powoli, uczysz się, jak żyć w świecie, który działa inaczej.
To najodważniejsza podróż, powrót do samego siebie.

Katarzyna Ewa Borkowska

Zmiana 🤷‍♀️Aby wprowadzić w życiu prawdziwą zmianę, konieczne jest uruchomienie określonych procesów psychicznych. Proce...
19/10/2025

Zmiana 🤷‍♀️

Aby wprowadzić w życiu prawdziwą zmianę, konieczne jest uruchomienie określonych procesów psychicznych.
Procesy te wymagają wysiłku i co najważniejsze zgody na zmianę.
Prawdziwa zmiana wiąże się z ogromnym nakładem pracy, uczuciem straty oraz koniecznością przepracowania wielu kwestii.

Jest to proces obejmujący wysiłek i zgodę na utratę dotychczasowego "ja", a także akceptację faktu, że po zmianie stajemy się kimś innym.
Prawdziwa zmiana to przede wszystkim uznanie własnej odpowiedzialności za swoje życie. To akt przyznania, że to my jesteśmy autorami naszych wyborów.
Taka postawa ma moc korygującą i ukierunkowuje nas na to, czego naprawdę pragniemy i uruchamia wewnętrzne mechanizmy naprawcze.
Dzięki temu możemy zacząć żyć inaczej niż dotychczas.

Pytanie, które się tu rodzi, jest fundamentalne:
czy masz odwagę stać się kimś innym, aby Twoje życie stało się inne?

Często jednak na tej drodze stoją poważne przeszkody. Lojalność wobec rodziców, przyjaciół, znajomych, współpracowników, ich niewypowiedziane oczekiwania lub wzorce, które w nas zaszczepili, mogą utrudniać pozytywne osadzenie w nowym życiu.
Podobnie jak żal i żałoba po stracie, po tym, co było, a czego nie było.
Czasem te uczucia bywają tak silne, że nie pozwalają nam sięgnąć po coś nowego.

Warto zadać sobie wówczas pytanie:
jakby wyglądało Twoje życie, gdybyś je w pełni przeżywała dla siebie?

Katarzyna Ewa Borkowska

🤗Gdzie rodzi się wolnośćPrawdziwa wolność nie zaczyna się tam, gdzie zdobędziesz paszport, nowy dom czy niezależność fin...
18/10/2025

🤗Gdzie rodzi się wolność

Prawdziwa wolność nie zaczyna się tam, gdzie zdobędziesz paszport, nowy dom czy niezależność finansową.
Prawdziwa wolność rodzi się w ciszu, w tym jednym, przełomowym momencie, gdy odwracasz wzrok od świata na zewnątrz i decydujesz się spojrzeć w głąb siebie.
I tam, w tej ciszy, przestajesz uciekać.
Pozwalasz, by dotarła do ciebie prawda.

A prawda bywa nieprzebierająca w słowach.
Mówi: „To nie oni.
To nie świat jest twoim więzieniem.
To twoja niewiedza o tym, kim jesteś, twoje stare, niezagojone rany, które każą ci szukać katów i zbawicieli.
To twoje milczące lojalności, które każą ci wiecznie powtarzać rodzinne dramaty”.

Niewiedza to nie brak wykształcenia.
To cicha, wewnętrzna mgła, przez którą gubisz siebie.
To życie w opowieści, którą ktoś napisał za ciebie dawno temu.
To wiara, że jesteś za mały, by sięgnąć po szczęście.
Za słaby, by je unieść.
Niegodny, by je przyjąć.
To tęsknota za miłością, która każe ci o nią żebrać, zamiast ją w sobie odnaleźć.

I wiesz co jest najtrudniejsze?
Że to więzienie… jest wygodne.
Znasz jego ściany na pamięć.
Znasz smak jego chleba.
A wolność czeka za progiem, o którym nie wiesz, czy prowadzi do raju, czy do pustyni.

A jednak…
Pewnego dnia coś pęka.
Dusza nie wytrzymuje już tego kłamstwa.
To jest ten moment.
Ten święty, przełomowy moment, w którym kończy się niewiedza a zaczyna wolność.

To nie jest gwałtowny wybuch.
To jest pierwszy, drżący oddech.
To jest łza, która wreszcie spływa po policzku, łza nie nad tym, co ci zrobili, ale nad tym, co sam sobie robiłeś, wierząc w ich słowa.
To jest decyzja, by przestać grać rolę, która cię dusi.

To bolesne narodziny.
Bo zanim staniesz się sobą, musisz pożegnać wszystkie wersje siebie, które stworzyłeś, by być kochanym.
Musisz pogrzebać nadzieję, że tamci wreszcie cię zrozumieją i przyjdą z ratunkiem.
To jest samotna przeprawa przez pustynię własnej duszy.

Ale gdy już przejdziesz, odkrywasz cud: Odkrywasz, że kajdany były z iluzji.
Że drzwi były otwarte cały czas.
Tylko ty bałeś się wyjść.

I wtedy, dopiero wtedy, możesz naprawdę zacząć żyć.
Nie życiem, które toczy się dalej starymi koleinami, ale życiem, które tworzysz świadomie.
Z miłości, a nie z obowiązku.
Z wyboru, a nie z lęku.

Czy masz odwagę poznać smak tej prawdy?
Czy dasz sobie prawo, by przestać być wiernym strażnikiem własnego więzienia?
I by wreszcie, po latach, pozwolić sobie… na wolność?

Katarzyna Ewa Borkowska

🙋‍♀️Przestań na chwilę szukać na zewnątrz. Odłóż listy celów i poradniki. Wszystko, czego potrzebujesz, jest już w tobie...
17/10/2025

🙋‍♀️Przestań na chwilę szukać na zewnątrz. Odłóż listy celów i poradniki.
Wszystko, czego potrzebujesz, jest już w tobie. Problem w tym, że być może się tego boisz.

Twoja prawdziwa tożsamość nie jest sumą twoich sukcesów ani porażek.
Nie jest tym, co myślą o tobie inni ludzie, ani nawet tym, co ty sam o sobie myślisz w chwilach zwątpienia.
Głęboko pod warstwami lęku, oczekiwań i wyuczonych ról istnieje twoje "prawdziwe ja".
Jest ono całe i nienaruszone.
To twoja wewnętrzna wartość, która nie może być ani powiększona przez pochwały, ani pomniejszona przez krytykę.
Twoim pierwszym i najważniejszym zadaniem jest dotrzeć do tego miejsca w sobie i uznać je za swój dom.

To, co nazywasz "lenistwem" lub "brakiem motywacji", jest często chronicznym strachem.
Strachem przed porażką, przed oceną a czasem, co paradoksalnie jest jeszcze silniejsze przed sukcesem i odpowiedzialnością, która za nim pójdzie. Każda Twoja wymówka jest cegiełką w murze, który sam budujesz, by chronić się przed tym lękiem.
Prawda jest taka, że bezpieczeństwo, którego szukasz, izolując się od wyzwań, jest iluzją.
Prawdziwe bezpieczeństwo rodzi się z poczucia własnej skuteczności, a to możesz zdobyć tylko przez działanie pomimo strachu.

Żyjesz w ciągłym napięciu między "kim jestem" a "kim mógłbym być".
To napięcie nie jest twoim wrogiem.
To twoja siła napędowa.
To dyskomfort, który zmusza do wzrostu. Jeśli go zagłuszasz, popadasz w stagnację i frustrację.
Jeśli go akceptujesz, staje się paliwem twojego rozwoju.
Decyzje, które podejmujesz każdego dnia te małe i duże są głosowaniem na temat tego, jaką osobą chcesz się stać.
Nie ma "neutralnych" chwil.
Albo budujesz swoją przyszłą siłę, albo utrwalasz swoją obecną słabość.

Odpowiedzialność to nie ciężar.
To przywilej.
To uznanie, że jesteś architektem swojego życia.
Twoje uczucia, twoje reakcje, twoje wybory wszystko to jest w twojej gestii.
Kiedy przestajesz obwiniać innych, okoliczności czy przeszłość, odzyskujesz niesamowitą moc.
Nagle okazuje się, że masz kontrolę nad jedyną rzeczą, nad którą naprawdę warto ją mieć, nad sobą.

Nie chodzi o to, byś był nieomylny.
Chodzi o to, byś był autentyczny.
Byś żył w zgodzie z tym, co dla ciebie naprawdę ważne, nawet jeśli będzie to trudne.
To poczucie sensu i spójności wewnętrznej jest najpotężniejszym źródłem motywacji. Kiedy wiesz, "dlaczego" żyjesz, znajdziesz sposób na "jak".

Zacznij od teraz.
Nie od jutra, nie od poniedziałku.
Zapytaj siebie:
· Co czuję w tej właśnie chwili?
· Czego naprawdę, głęboko pragnę? (Odrzuć to, co "wypada" lub czego "oczekują" inni).
· Jaka jest jedna, najmniejsza rzecz, którą mogę zrobić dziś, by zbliżyć się choć o milimetr do tej wizji?

To nie jest kwestia wielkich, heroycznych gestów.
To kwestia konsekwencji w małych, codziennych wyborach.
To ty decydujesz, kim się stajesz.
Wybieraj mądrze.

Katarzyna Ewa Borkowska

🌋Niewidzialna mapa: Dlaczego wciąż wracamy na znany ląd?Twój umysł nie rodzi się jako czysta karta. Rodzi się jako archi...
15/10/2025

🌋Niewidzialna mapa: Dlaczego wciąż wracamy na znany ląd?

Twój umysł nie rodzi się jako czysta karta. Rodzi się jako archiwum, które od pierwszej chwili napełnia się niewidzialnymi zapisami. Twoi rodzice są pierwszymi i najważniejszymi skryptami.
Nie zapisują rad, ale kodują rzeczywistość. Ich głosy, dotyk, reakcje, konflikty i pojednania to wszystko staje się prywatnym, wewnętrznym językiem w którym opisujesz świat a przede wszystkim jak wygląda miłość.

To nie jest kwestia „pecha”.
To kwestia nawigacji.

Wyobraź sobie, że jako dziecko dostałeś swoją pierwszą mapę. Narysował ją ktoś, kogo kochałeś i komu ufałeś bezgranicznie. Na tej mapie pewne tereny są wyraźnie zaznaczone: „Tu jest bezpieczna przystań”, „Tędy prowadzi ścieżka bliskości”.
Problem w tym, że czasem ta mapa jest błędna.
Miejsce oznaczone jako „przystań” jest w istocie zdradliwą mielizną, a ścieżka „bliskości” wiedzie przez pole minowe chwiejnych nastrojów.
Ale to jest jedyna mapa, jaką masz. Większość z nas nie zdaje sobie sprawy, że ją nosi.

Twoja psychika, dążąc do spójności, dokonuje niezwykłego i zgubnego aktu: normalizacji.
To, co znane, nawet jeśli bardzo bolesne, jest bezpieczniejsze niż nieznana pustka. Mózg wybiera znajomy dyskomfort nad nieznaną obietnicę.
Dlatego, gdy spotykasz kogoś, kto emituje ten sam rodzaj emocjonalnego „szumu” co twój dom rodzinny: chłód, przemoc, nadużycia, nieprzewidywalność, nadmierne wymagania to nie sygnalizuje ci: „Uwaga, niebezpieczeństwo!”.
Szepcze: „Witaj w domu”.

To jest sedno tej iluzji.
Toksyczność nie przychodzi do ciebie w masce potwora.
Przychodzi w przebraniu ojczyzny. Przebraniu, które rozpoznaje twój układ limbiczny siedziba emocji i pamięci emocjonalnej.
Czujesz intensywność, napięcie, dramatyzm.
Myślisz: „To musi być prawdziwa miłość, skoro tak mocno czuję”.
A to tylko echo.
Głośne, znajome echo pustki z dzieciństwa, które próbujesz wypełnić dramatem.

Każda relacja jest potencjalnie terapeutycznym spotkaniem z cieniem.
Cień to wszystko, co wypieramy, czego nie chcemy widzieć w sobie.
Partner, którego przyciągasz, często jest żywym ucieleśnieniem tego cienia.
On lub ona nie jest twoim wrogiem.
Jest twoim najtrudniejszym, żywym zadaniem domowym.
Przyszedł, by pokazać ci ranę, której sam na siebie nie chcesz patrzeć.
Przyszedł, byś w końcu, poprzez ból, który z nim przeżywasz, odkrył swoją wewnętrzną matkę i wewnętrznego ojca czyli te części ciebie, które mogą dać sobie to, czego nie dostałeś: bezwarunkową akceptację, stabilność i szacunek.

Proces uzdrowienia to nie szukanie „lepszej” osoby.
To przerysowywanie wewnętrznej mapy.
To żmudna praca polegająca na tym, by w chwili spokoju zajrzeć do tego starego pergaminu i zakwestionować jego legendę. „Czy naprawdę jestem wart miłości tylko wtedy, gdy cierpię? Czy naprawdę bliskość musi wiązać się z utratą siebie?”.

To jest moment, w którym przestajesz być więźniem rodzinnego przeznaczenia a stajesz się jego architektem.
Bierzesz czerwoną kredkę i na starej, błędnej mapie zaznaczasz nowe szlaki. Szlak asertywności.
Szlak współczucia dla samego siebie.
Szlak zdrowej granicy, która mówi: „Tu kończysz ty, a zaczynam ja. I mam prawo być sobą”.

Nie wchodzisz w złe relacje z powodu pecha.
Wchodzisz w nie, ponieważ twoja dusza, na swój pokrętny sposób, wciąż szuka klucza do zamka drzwi z dzieciństwa, próbując je tym razem otworzyć od wewnątrz.
Przestań szukać klucza na zewnątrz. Przestań obwiniać pecha.
Zostań śmiałym kartografem własnego serca i narysuj nową ziemię.
Ziemię, na której wreszcie możesz być zarówno kochany, jak i wolny.

Katarzyna Ewa Borkowska

📖O Heblu OpowieściProces psychoterapii to praca w intymnym warsztacie duszy, gdzie pacjent niczym drzewo naznaczone prze...
14/10/2025

📖O Heblu Opowieści

Proces psychoterapii to praca w intymnym warsztacie duszy, gdzie pacjent niczym drzewo naznaczone przez burzę, odsłania swoją wewnętrzną rzeźbę, strukturę ukształtowaną w dzieciństwie przez wichry zaniedbania i mrozy traumy.
To, co mówi o swoich najwcześniejszych, najtrudniejszych doświadczeniach, to nie tylko wspomnienia.
To opowieści, które pełnią funkcję leczniczego hebla.

Każda z tych narracji, wypowiedziana na głos w bezpiecznej przestrzeni, jest jak narzędzie w dłoniach wprawnego stolarza. Samo drewno, ludzka psychika jest piękne i mocne w swojej istocie, lecz na jego powierzchni zalegają zgrubienia lęku, poskręcane słoje obronnego wycofania oraz głębokie pęknięcia, które powstały, gdy cały ciężar świata oparł się na zbyt kruchych, dziecięcych gałęziach.

Hebel opowieści nie usuwa tych pęknięć.
To nie jest tynkowanie czy zamalowywranie. Jego praca jest subtelniejsza i głębsza.
Z każdym przejściem, z każdym powtórzeniem trudnej historii, hebel wygładza chropowatość, ostry, raniący brzeg wspomnienia, który do dziś zahacza o teraźniejszość, kalecząc relacje i poczucie własnej wartości.
To, co było drzazgą bólu tkwiącą w sercu, zostaje delikatnie zeszlifowane.
Rana może pozostać, ślad po pęknięciu jest częścią historii tego drewna ale przestaje krwawić przy najlżejszym dotyku.

W tej metaforze terapeuta jest nie tyle stolarzem, co strażnikiem warsztatu i nauczycielem rzemiosła.
Jego obecność zapewnia, że hebel jest prowadzony z szacunkiem i wyczuciem, a nie z siłą, która mogłaby drzewo rozłupać. To pacjent sam kieruje narzędziem, nadając opowieści kształt, tempo i głębokość szlifu.

Efektem tej cierpliwej pracy nie jest gładka, pozbawiona charakteru powierzchnia. Przeciwnie.
Jest to odkrycie autentycznego piękna tkwiącego w nieidealnej strukturze. Wygładzone pęknięcia stają się wtedy widocznymi, ale niebolesnymi znakami przetrwania.
Chropowatość, która pozostała, nadaje charakteru, to ślad odporności, mądrości wyciągniętej z cierpienia, unikalny rysunek, który czyni tę konkretną duszę niepowtarzalną i prawdziwą.

W ten sposób opowieść, niczym hebel, nie niszczy, ale odkrywa i uwalnia ukrytą formę. Zamienia cierpienie w opowieść, a opowieść w zrozumienie. A zrozumienie jest już gładką, mocną powierzchnią, na której można wreszcie zbudować trwałe i szczęśliwe życie.

Katarzyna Ewa Borkowska

Adres

Złotow
77-400

Strona Internetowa

Ostrzeżenia

Bądź na bieżąco i daj nam wysłać e-mail, gdy Katarzyna Ewa Borkowska - Holistyczny Rozwój Osobisty umieści wiadomości i promocje. Twój adres e-mail nie zostanie wykorzystany do żadnego innego celu i możesz zrezygnować z subskrypcji w dowolnym momencie.

Udostępnij

Share on Facebook Share on Twitter Share on LinkedIn
Share on Pinterest Share on Reddit Share via Email
Share on WhatsApp Share on Instagram Share on Telegram