01/12/2025
W Empiku była promocja trzy za dwa. Czas gonił, więc ostatnią książkę wybrałam w ciemno. „Magiczne słowa” Jonah Berger, wydawnictwo Bellona. Okładka i tytuł nie zapowiadały skarbów, które znajdę w środku.
A potem… właśnie ta książka spędziła ze mną prawie całą podróż. Wciągnęła mnie, bo poruszała temat, który od dawna mnie fascynuje czyli ja-dialogowe. Sposób, w jaki mówimy do siebie w myślach ma znaczenie. To tam jest największy potencjał zmiany.
Berger opisuje proste ćwiczenie, które określa jako self-distance talk: dialog wewnętrzny z dystansu, w przeciwieństwie do klasycznego self-immersed talk (czyli mówienia do siebie z pozycji zanurzenia w sobie). W tym ćwiczeniu używa się drugiej lub trzeciej osoby, czasem nawet własnego imienia by wspierać radzenie sobie z silnymi emocjami w stresie.
Dlaczego to działa?
Berger pisze: „Gdy mówimy do siebie w trzeciej osobie lub używamy swojego imienia, łatwiej nam złapać dystans do własnych emocji. To zmniejsza napięcie i sprawia, że stajemy się dla siebie bardziej wyrozumiali.”
(str. 46–47)
Badania pokazują, że ta technika jest obiecująca w radzeniu sobie ze stresem ale nie uniwersalna. Nie nadaje się jako wystarczająca strategia w kryzysach czy w depresji.
Okazuje się jednak, że w codziennych sytuacjach stresowych może naprawdę pomóc lepiej radzić sobie z silnymi emocjami.
No to teraz: następnym razem, gdy przychodzi Ci do głowy myśl "boję się, nie dam rady" spróbuj przeformułułować ją na słowa "Agnieszka myśli, że nie da rady tego zrobić i czuje silny lęk"😅 Czyż nie jest tak, że od razu na takie słowa aktywuje się w nas chęć pomocy Agnieszce? Gotowość do stawania z nią ramię w ramię w obliczu jej niepokoju, trudności itp? Stajemy się bardziej generatywni w poszukiwaniu rozwiązań dla problemów Agnieszki? Jak to zwykle bywa w przypadku cudzych problemów...😅❤️🩹
Agnieszka Olszewska
Fot. A.M.Olszewska
---